Handel odczuje kryzys, ale w Polsce dość łagodny
Będzie wzrost przychodów ze sprzedaży supermarketów, a więc nie powinno być powodów do niepokoju. Jednakże dynamika tego wzrostu znacznie spadnie, a to już sygnał niekorzystny dla właścicieli supermarketów.
20.01.2009 | aktual.: 20.01.2009 15:49
Wyniesie ona w 2009 r. tylko 5-8 proc. Supermarkety przyzwyczaiły się do dwucyfrowego wzrostu obrotów w 2008 r., kilkunastoprocentowego dla wszystkich supermarketów, a nawet ponad 20 proc. dla najszybciej rosnącej grupy supermarketów delikatesowych.
Do niedawna sieci takie jak Piotr i Paweł, Alma, Bomi czy tworzona od końca ub.r. Delima mogły spodziewać się, według analityków branży handlu detalicznego, szybkiego wzrostu sprzedaży. Nawet pierwsze doniesienia o światowym kryzysie finansowym nie zmieniały takich prognoz. Pojawiły się jedynie głosy, że w Polsce nastąpi wyraźna polaryzacja handlu detalicznego. Najszybciej rozwijać się będą sieci z najtańszymi produktami, czyli dyskonty takie jak Biedronka, Lidl czy Aldi. Równie dobre były przewidywania dotyczące najdroższych delikatesów. Najsłabiej na tym tle wypadał cały środek handlu detalicznego, różnej wielkości sklepy nie wyróżniające się skrajnie niskimi bądź wysokimi cenami.
Najnowszy z raportów dotyczących prognoz dla handlu detalicznego, przygotowany właśnie przez ekspertów Deloitte, mówi już o nieco gorszych wynikach supermarketów. Spowolnienie, ale jeszcze nie recesję, ma odczuć cały handel detaliczny w Polsce. Eksperci Deloitte zwracają uwagę na spadek konsumpcji, który znacznie dotyka już wielkie sieci handlowe, szczególnie w USA, ale także w Europie Zachodniej. Polski ów spadek konsumpcji też nie ominie. Kryzys handlowy w Polsce jednak powinien mieć łagodniejsze skutki. W 2009 roku do łask Polaków mają wrócić małe sklepy specjalistyczne, a także bazary, które mogą liczyć nawet na kilkuprocentowy wzrost liczny klientów.
Poszukiwanie produktów o niższych cenach powinno być też korzystne dla dyskontów, przewidują eksperci, m.in. Andrzej Maria Faliński z Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji (POHiD). W grudniu 2008 roku liczba klientów sklepów dyskontowych wzrosła według Nielsena o 2 proc. Sygnały docierające od samych dyskontów są sprzeczne, niby rośnie im sprzedaż, a Biedronka raportuje słabsze wyniki w końcówce 2008 r.
Dobra wiadomość dla klientów supermarketów jest taka, że ceny nie będą rosły, a mogą nawet spadać. Sytuacja taka ma być podyktowana sytuacją makroekonomiczną. Ceny w supermarketach będą spadać na całym świecie, a do tego spadku ma się przyczynić niska inflacja i kryzys finansowy. Raport Deloitte mówi też o tym, że sieci handlowe czeka ostrzejsza walka cenowa. Będą musiały więc do ciąć koszty, a najłatwiej zrobić to przy pomocy po płac. Nie będzie więc takich podwyżek wynagrodzeń, jak w ostatnim roku, gdy brakowało rąk do pracy w handlu.
Autor: JS