Ile celebryci zarabiają na reklamie?
Kontrakty reklamowe gwiazd budzą niekiedy większe emocje niż ich telewizyjne programy, filmy w których zagrali czy medale, które zdobyli podczas sportowych imprez.
17.10.2011 | aktual.: 20.10.2011 12:52
Kontrakty reklamowe gwiazd budzą niekiedy większe emocje niż ich telewizyjne programy, filmy w których zagrali czy medale, które zdobyli podczas sportowych imprez.
Dlaczego? Bo o ile bez bólu godzimy się z tym, że wielki aktor za świetną rolę ma prawo dostać naprawdę wysokie wynagrodzenie, o tyle bajońskie kwoty za trzy wyklepane zdania budzą w nas oburzenie. A może zwyczajną zazdrość? W końcu mało kto, czuje się na siłach zastąpić Jerzego Stuhra w "Seksmisji", ale Szymona Majewskiego rysującego serduszka na potwierdzeniach wypłaty - już tak.
Dlaczego więc to on dostał przeszło 3 mln zł, za reklamę banku, a nie np. Jan Kowalski, samotny ojciec dwójki dzieci, zarabiający 2,5 tys zł miesięcznie, na utrzymanie całej rodziny? Bo Jan Kowalski nie jest tak znany i nie budzi tylu emocji co Majewski. Nie jest też tak kontrowersyjny, a co za tym idzie o reklamie z jego udziałem, z pewnością głośno nie będzie. A ma być! Czyje więc twarze i nazwiska są tak pożądane przez reklamodawców, że ci są gotowi zapłacić naprawdę dużą sumkę, by zgodzili się zachwalać właśnie ich produkt?
Pół miliona to ostatnio bardzo modna kwota i wielu gwiazdom udaje się wynegocjować stawkę w jej okolicy. Odrobinę zabrakło Kasi Glince, która za bycie twarzą firmy kosmetycznej, a dokładnie preparatu do koloryzacji włosów otrzymała podobno 400 tys. zł. Z kolei Kasia Cichopek, która w rankingu popularności z pewnością plasuje się wyżej od swej imienniczki z reklamy zrobiła swój drugi zawód. Lista produktów które zachwalała jest niemal równie długa (a może nawet dłuższa) niż jej filmografia. Jednak po bardzo udanym występie w "Tańcu z gwiazdami" i romantycznej historii jej związku z Marcinem Hakielem, a także dzięki prowadzeniu niezwykle popularnego show "Jak oni śpiewają" gwiazda budzi ogromne zainteresowanie publiczności. Nic więc dziwnego, że producenci suplementu diety, pomagającego pozbyć się zbędnych kilogramów, za reklamę tego produktu zdecydowali się dać aktorce aż pół miliona zł.
Taką samą kwotę na reklamie banku zarobił Bartosz Opania. Wprawdzie teraz musi chodzić do terapeuty, bo kredyt, który zachwala stał się - jak mówi - popularniejszy od niego, ale w ogólnym rozrachunku, chyba było warto. Trochę więcej grosza za użyczenia swojej twarzy do działań marketingowych, udało się wynegocjować Borysowi Szycowi.
600 tysięcy za kilka chwil na kanapie z pilotem w dłoni i ponętną blondynką u boku oraz wygłoszenie kilku kwestii zachwalających telewizję cyfrową - to naprawdę ładna sumka. Jednak Szyc nie zbliżył się nawet to reklamowych gigantów, którzy na sprzedaży swego wizerunku, zarobili tyle ile większość z nas nie zarobi przez całe życie.
Ostatnio najwięcej emocji wzbudziły kontrakty reklamowe Szymona Majewskiego i Kuby Wojewódzkiego. Ten pierwszy postanowił na dwa lata wynająć się jako naczelny entuzjasta pewnego banku. I choć reklamy z jego udziałem wywołały falę oburzenia, zarówno ze strony widzów, jak i pracowników banków, a sam Majewski, któremu co tu kryć, mało kto nie zazdrości, stracił zapewne część społecznej akceptacji, pod względem komercyjnym był to strzał w dziesiątkę. Któż z nas oparłby się bowiem pokusie, by przez dwa lata, porobić z siebie błazna w kilku reklamówkach, gdyby zaproponowano nam za to 3,3 mln zł?
Kuba Wojewódzki został z kolei twarzą operatora sieci komórkowej, za 2,5 mln zł. Wprawdzie to mniej niż dostał Szymon Majewski, ale też kontrakt Kuby jest o pół roku krótszy, w przeliczeniu więc na czas wynajmu twarzy i nazwiska obaj panowie zarobili niemalże tyle samo. Odrobinę lepiej, po przeliczeniu kwoty na miesięczne wynagrodzenie, wychodzi Kuba, co z pewnością go nie martwi. Szczególnie, że Wojewódzki jako jeden z nielicznych w polskim showbiznesie, nie udaje, że pieniądze go brzydzą i wypalają mu dziury w kieszeni. Jak sam podkreślał podczas konferencji prasowej, ma zasadę by nie występować w reklamie, chyba, że za bardzo duże pieniądze. Postąpił więc zgodnie z własnymi przekonaniami. Na pytanie czy zazdrości pieniędzy Majewskiemu, spokojnie odpowiada, że już nie i sam sobie serdecznie gratuluje dobrego kontraktu. Kto z nas nie chciałby się znaleźć na jego miejscu? Mniejsze zainteresowanie - bo i mniejsze pieniądze - wzbudził kontrakt reklamowy, najlepiej opłacanej kobiety w naszym zestawieniu - Edyty
Górniak. Piosenkarka zastąpiła na miejscu ambasadorki znanej firmy kosmetycznej Małgorzatę Foremniak. Czy faktycznie lepiej zachęci nas do kupowania produktów tej marki? Trudno zgadnąć. Szefowie firmy muszą być jednak o tym przekonani, bo zaproponowali gwieździe aż 1,3 mln zł. Do niedawna pierwszy we wszystkich podobnych zestawieniach był Marek Kondrat. Był on prekursorem wśród aktorów reklamujących banki i zarobił, a właściwie zarabia na tym ogromne pieniądze. Kondrata z reklamowaną przez niego instytucją finansową wiąże wieloletni kontrakt, a każdego roku aktor jest bogatszy o około milion zł.
Wspominając o bajecznych pieniądzach, jakie znane osoby zarobiły na kampaniach reklamowych, media skupiają się zazwyczaj na pojedynczych "dużych strzałach". Jednak to nie jedyny sposób by zbić "reklamową" fortunę. Eksperci od marketingu sportowego od lat liczą ile na swoim nazwisku i wizerunku zarabia Adam Małysz.
Nasz skoczek od lat związany jest z firmą produkującą napoje energetyzujące, ma też na swoim koncie wiele reklam. Specjaliści są zdania, że właśnie na tym przez ostatnie 10 lat swojej kariery Małysz zarabiał około 2 mln zł rocznie. Co więcej po jej zakończeniu dochód wcale nie zmalał. Jak wyliczyli specjaliści od reklamy tylko w 2010 roku (po sukcesach w Vancouver notowania skoczka skoczyły w górę) na kontraktach reklamowych (a było ich kilka) pan Adam cichutko i bez rozgłosu zarobił około 4 mln. zł. O takiej kasie pomarzyć mogą nawet najpopularniejsi polscy celebryci. Mimo to w porównaniu do kontraktu który w 2010 roku podpisał Tiger Woods z firmą Nike na 105 mln dolarów, nawet dochody Małysza mocno bledną.
AD