Ile można zarobić na grzybach?

W Polsce specjalistów od grzybów jest niemal tak samo wielu, jak znawców polityki i futbolu

Obraz
Źródło zdjęć: © ons.pl

W Polsce specjalistów od grzybów jest niemal tak samo wielu, jak znawców polityki i futbolu. Generalnie prawie każdy się na nich zna. Albo raczej twierdzi, że zna - biorąc pod uwagę liczbę zatruć każdej jesieni. Niemniej jednak Polacy są narodem, który grzyby kocha. I zbierać, i jeść. I jeszcze na nich zarabiać. Bo w sezonie na te - na szczęście wciąż jeszcze darmowe dary natury - jest spory popyt.

Pan Andrzej handluje grzybami od 20 lat. Nie chce podać nazwiska, bo sprzedaż darów lasu przy szosie teoretycznie jest w Polsce nielegalna. Teoretycznie, bo w praktyce rzadko zdarzają się sytuacje, by ktoś ten proceder kontrolował czy starał się ukrócić. Pan Andrzej jest rencistą, jednak od lipca do października pracuje niemal codziennie. - Sam zbieram mało, tylko rano - przyznaje mężczyzna. - Od 9-10 zawsze już tylko sprzedaję. Zbieraniem zajmuje się niemal cała rodzina. - W wakacje dzieciaki są w lesie każdego dnia. Żona też zawsze na dwie - trzy godziny wyjdzie. Ja tylko bardzo rano, żeby coś było na początek, ale i to nie codziennie. Trzy - cztery razy w tygodniu najwyżej, bo i plecy już bolą i oczy już nie takie jak kiedyś - opowiada mężczyzna.

Dzieciaki to dwie dorosłe córki i pięcioro wnuków od 8 do 14 roku życia. Córki zbierają przez cały sezon, wnuki od września tylko w weekendy i czasem po szkole. Jednak na stoisku (całkiem sporym) pana Andrzeja rozstawianym od lat w tym samym miejscu przy jednej z najbardziej "grzybowych" szos na Pomorzu, kupić można grzyby zebrane nie tylko przez członków jego rodziny. - Część towaru przywożą mi znajomi grzybiarze z okolicy. Ja im płacę 1 - 2 zł więcej niż dają w skupie. Więc i im się opłaca i mi też. Bo nawet jak wszystkiego nie sprzedam, to część się przerobi, a część sam oddam do skupu. Nawet jak na połowie grzybów stracę tą złotówkę, to na drugiej połowie zarobię po 6 - 10 zł - wyjaśnia.

W "grzybowej spółdzielni" pana Andrzeja nawet w połowie października, choć noce już bardzo zimne, dostać można niemal wszystko. Są kurki, zielonki, podgrzybki, koźlarze czerwone i kozaki. Jest nawet mała kupka z prawdziwkami. Wszystko oczywiście na sprzedaż. Ceny w zależności od wielkości "kupki" i gatunku od 15 do 30 zł. Zarobek dzienny bardzo różny. - Wszystko zależy od tego czy są grzyby. Przez kilka tygodni prawie nic w lesie nie było. Wtedy to może 50 - 70 zł dziennie zarabiałem. A to przecież nie tylko moje, także córek i ich rodzin. Za to jak są grzyby to i 1000 zł dziennie można na grzybach zarobić - przyznaje mężczyzna. Mijający sezon był zdaniem pana Andrzeja przeciętny. - Ani bardzo dobry, ani szczególnie słaby - mówi. - Na szczęście bardzo robaczywy nie był - dodaje ze śmiechem. Ile zarobił od lipca zdradzić jednak nie chce. - Tak na miesięczną pensję to nie da się tego wyliczyć. Grzyby są najwyżej cztery miesiące w roku. Poza tym wszystkim co zarobimy dzielimy się na trzy domy - dla nas i dla
obu córek. Wszystko też zależy ilu jest klientów. Nie wiem ile to jest miesięcznie, bo żona trzyma kasę, ale pamiętam, że w zeszłym roku jednego dnia sprzedałem grzybów za ponad 1,5 tysiąca. Ale to był rekord. Dobrze, że kilka razy dziennie ktoś dojeżdża i grzyby dowozi i pieniądze zabiera, bo z taką kasą, aż starach by było stać - przyznaje.

Na grzybach zarabiają nie tylko zbieracze. Także ci, którzy je kupują. - Największy zarobek mają duże firmy, które kupują grzyby właściwie z całego świata. Małe i średnie firmy jak moja, bazujące przede wszystkim na rynku lokalnym, nie są w stanie działać całorocznie - mówi pan Jan, właściciel niewielkiej firmy działającej na Podlasiu. - Właściwie wszystkie osoby, które znam traktują tą pracę jako zajęcie dodatkowe. Przedsiębiorstwo pana Jana zajmuje się nie tylko skupem, ale i przetwórstwem. Mimo to firma pracuje tylko kilka miesięcy w roku. A są to miesiące trudne, bo w tym biznesie nic się nie da zaplanować. - To jedna z najbardziej niewdzięcznych branż. Nikt nie umie przewidzieć jaka będzie pogoda, a co za tym idzie ile będzie grzybów. Zrobienie biznesplanu to zadanie właściwie nie do wykonania - mówi pan Jan.

O swoich zarobkach rozmawiać nie chce. - To sprawy, które omawiam wyłącznie z żoną - mówi ze śmiechem. Przyznaje jednak, że to dodatkowe zajęcie przynosi wprawdzie nie kokosy, ale widoczny dodatek do stałych zarobków. - Oczywiście są lata lepsze i gorsze. Czasem można dorobić całkiem sporo, ale jeśli rok nie jest grzybowy zyski są bardzo mizerne - dodaje.

O ile właściciel skupu nie chce zdradzać ile sam zarabia, otwarcie mówi o zarobkach grzybiarzy. - Najlepsi dziennie dostarczają do pięciu kilogramów. Za kilogram płacę średnio 12 - 13 zł, łatwo więc policzyć, że dobry grzybiarz, oczywiście kiedy jest wysyp, dziennie wynosi z lasu do 60 zł - wyjaśnia. Poza pieniędzmi w koszyku niosą też coś do własnej spiżarni. Np. czerwonogłowce czy kozaki, bo skup pana Jana przyjmuje wyłącznie kurki, podgrzybki i borowiki.

Może więc dzięki grzybom nie da się zarobić milionów, ale jeśli ktoś lubi chodzić po lesie i ma w sezonie trochę wolnego czasu przyjemne i zdrowe spacery zawsze może połączyć z czymś pożytecznym - wypełnieniem własnego koszyka i podreperowaniem domowego budżetu jednocześnie.

AD

Wybrane dla Ciebie

Zwolnienia grupowe w Łodzi. "Firma odwróciła się plecami"
Zwolnienia grupowe w Łodzi. "Firma odwróciła się plecami"
Rosyjskie drony w Polsce. Terytorialsi w gotowości. Co z pracą?
Rosyjskie drony w Polsce. Terytorialsi w gotowości. Co z pracą?
Media w Rosji o dronach w Polsce. Skandaliczne zdania o Rzeszowie
Media w Rosji o dronach w Polsce. Skandaliczne zdania o Rzeszowie
Rosyjskie drony spadły w Polsce. Lokalni przedsiębiorcy komentują
Rosyjskie drony spadły w Polsce. Lokalni przedsiębiorcy komentują
Nie pojechali na wakacje. Domagają się 29 tys. zł odszkodowania
Nie pojechali na wakacje. Domagają się 29 tys. zł odszkodowania
Zamknięcie granicy z Białorusią. Ci przedsiębiorcy mają z tym problem
Zamknięcie granicy z Białorusią. Ci przedsiębiorcy mają z tym problem
Setki milionów długów. Ogromny problem sezonowej gastronomii
Setki milionów długów. Ogromny problem sezonowej gastronomii
Senior wciąż nie daje znaku. Rodzina oskarża dom pomocy
Senior wciąż nie daje znaku. Rodzina oskarża dom pomocy
Przymrozki zdemolowały polskie sady. "Tanio nie będzie"
Przymrozki zdemolowały polskie sady. "Tanio nie będzie"
Takie ryby jechały do nas z Rosji. Natychmiastowa reakcja służb
Takie ryby jechały do nas z Rosji. Natychmiastowa reakcja służb
Padła "szóstka" w Lotto. Zwycięzca zdobył najwyższą wygraną w tym roku
Padła "szóstka" w Lotto. Zwycięzca zdobył najwyższą wygraną w tym roku
Nowy bon turystyczny. Startuje w Światowy Dzień Turystyki
Nowy bon turystyczny. Startuje w Światowy Dzień Turystyki