"Incydent higieniczny" na basenie. To zdarza się częściej, niż chcesz wiedzieć
Żaden przedstawiciel basenu czy aquaparku nie opowie chętnie pod nazwiskiem, że w jego obiekcie zdarzył się taki przypadek. Ale jednak się zdarza, jak ostatnio w Powsinie. Sprawdziliśmy, co dzieje się, gdy ktoś zabrudzi wodę w basenie.
W lokalnych mediach i portalach społecznościowych regularnie pojawiają się o skażeniach basenów za sprawą - nazwijmy to - incydentów higienicznych. Popularność w sieci zdobył chociażby historia pewnej matki, która "pochwaliła" się na Facebooku tym, jak jej potomek zachowywał się w zagranicznym hotelu.
Kobieta opisała, że dziecko tłukło talerze, szklanki, popielniczki, rzuciło butem w autokarze i "trafiło cel w głowę". Wisienką na torcie okazało się jej wyznanie na temat trzykrotnego załatwienia potrzeby fizjologicznej w basenie. Tej "grubszej" potrzeby.
Takie historie to nie tylko internetowe legendy, o czym najlepiej świadczy niedawny przypadek z basenu w Powsinie.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
– Problem oczywiście zarządcom basenów jest znany, chociaż należy w tym miejscu podkreślić, że po ponad 20 latach funkcjonowania szeroko rozwiniętego "baseniarstwa" (basen w każdej większej gminie), kultura użytkowników zmieniła się na in plus. Przede wszystkim edukacja od najmłodszych lat dzieci w przedszkolach i szkołach jak należy przygotować się do wejścia na basen, tzn., obowiązkowo wziąć prysznic i skorzystać z toalety, procentuje – mówi money.pl pan Jacek, przedstawiciel jednego z polskich aquaparków.
Obejrzyj: Bezpieczeństwo nad wodą w czasie wakacji
Dodaje, że zdarzają się przypadki, iż osoby mniej świadome (lub bardzo świadome) oraz osoby z różnymi schorzeniami oddają mocz bezpośrednio do niecki basenowej. I co wtedy się dzieje?
– Mocznik wydalony z moczem (ale nie tylko, bo występuje również w pocie ludzkim) łączy się z chlorem wykorzystywanym do dezynfekcji wody basenowej i powstają nowe związki chemiczne, m.in. chloraminy, trichloraminy. W tym przypadku na tych basenach mocno "pachnie chlorem". Jednak to wcale nie oznacza, że woda jest mocno chlorowana, a tym samym "czysta". To oznacza tyle, że w wodzie jest dużo mocznika, a tym samym chloramin. Oczywiście pot i mocz mogą być źródłem innych zanieczyszczeń organicznych, a suma pochodnych reakcji ogromna – tłumaczy pan Jacek.
Okazuje się, że zarządcy basenów dysponują możliwością (i wykorzystują ją) badania ilości chloru wiązanego w wodzie. Nasz rozmówca przypomina, że zarządcy są obowiązani badać zawartość chloru związanego nie rzadziej niż raz na dobę, w godzinach użytkowania pływalni.
– W rzeczywistości pływalnie wykonują ten pomiar częściej. W naszym Aquaparku pomiar chloru związanego wykonywany jest co 4 godziny i na 1 godzinę przed otwarciem obiektu – mówi nam pracownik aquaparku.
Dodaje, że można oczywiście stosować odpowiednie środki do wody, które łącząc się z mocznikiem zabarwiają wodę w miejscu połączenia. – Jednak mrzonką jest uzyskanie jakiejkolwiek rekompensaty finansowej za zanieczyszczenie wody przez klienta – twierdzi pan Jacek.
Z jego doświadczenia wynika, że problem moczu w wodzie występuje na każdym obiekcie i nie ma w tym przypadku na niego złotego środka. – Jedyny sposób to edukacja, edukacja i uświadamianie, że jeśli "nasikasz do wody" to również w niej się kąpiesz. Natomiast zarządcy posiadają duży wachlarz możliwości monitorowania parametrów wody basenowej i podejmowanie odpowiednich działaj zmierzających do zagwarantowania najwyższej jakości wody – przypomina.
Natomiast jeśli chodzi o zabrudzenie wody basenowej "na brązowo" to problem jest o wiele poważniejszy, bo widać go na pierwszy rzut oka. – Nie mówimy tu tylko o kale, ale również o wymiocinach. W tym przypadku są ściśle określone procedury postępowania. W przypadku kiedy zdarzy się zabrudzenie niewielkich niecek, np. wanny jacuzzi czy też niewielkich brodzików dla dzieci, to wyłącza się taką nieckę z użytkowania, usuwa zanieczyszczenia, wypuszcza wodę, myje się, następnie dezynfekuje i napuszcza się świeżej zachlorowanej wody. Po doprowadzeniu wody do parametrów normowych ponownie dopuszcza się nieckę do użytkowania – mówi nam zarządca.
W przypadku większych niecek, problem rozwiązuje się inaczej. – Również wyłącza się je z użytkowania, usuwa zanieczyszczenia, następnie zwiększa się przepływ wody przez instalację filtrującą, zwiększa się stężenie środków dezynfekujących. W zależności od wielkości niecki i rodzaju zanieczyszczenia procedury przewidują czasookres stosowania zwiększonej dezynfekcji i po tym okresie dopuszcza się nieckę do użytkowania przez klientów – opowiada.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl