Indeks złotego na najniższym poziomie od 23 lat

Słaba waluta oznacza nie tylko problemy kredytobiorców, ale i wzrost cen na półkach sklepowych.

Indeks złotego na najniższym poziomie od 23 lat
Jacek Bereźnicki

07.01.2016 | aktual.: 08.01.2016 17:23

Obawy o wybuch kolejnego światowego kryzysu finansowego oraz zamieszanie na krajowej scenie politycznej sprawiają, że złoty traci względem najważniejszych walut świata. Jego notowania względem dolara, euro, franka i funta są już najgorsze od 1993 roku. To oznacza nie tylko problemy kredytobiorców, ale i wzrost cen na półkach sklepowych.

Od ponad tygodnia złoty bardzo mocno traci na wartości względem najważniejszych walut świata. Za dolara trzeba zapłacić powyżej 4 zł. Amerykańska waluta jest najdroższa od 11 lat. Podobnie wyceniany jest frank szwajcarski, którego kurs w ciągu 12 miesięcy wzrósł o blisko 15 proc. Jedno euro wyceniane jest na 4,35 zł, a funt brytyjski na 5,84 zł. W ciągu nieco ponad pół roku nasza waluta straciła wobec nich po blisko 40 groszy.

To nie chwilowa zadyszka złotego. Okazuje się, że nasza waluta jest znacznie słabsza niż w 2008 roku, kiedy to doszło do największego w XXI wieku kryzysu finansowego na świecie. Co więcej, tzw. indeks złotego, wyliczany na podstawie jego notowań wobec koszyka najważniejszych walut (euro, dolar, frank i funt), jest na najniższym poziomie od 1993 roku. Okres ten mógłby być dłuższy, ale dane prezentowane przez stooq.pl kończą się właśnie na tym roku.

źródło: stooq.pl

Czy to oznacza, że kondycja polskiej gospodarki jest tak zła? Marcin Kiepas, analityk Admiral Markets, w rozmowie z money.pl uspokaja, że sytuacja naszego kraju jest nieporównywalnie lepsza niż w 2008 roku. Nie mówiąc o skoku, jaki dokonaliśmy przez ostatnie 25 lat.

- Niskie notowania indeksu wynikają głównie z mocnego dolara i franka - tłumaczy ekspert Admiral Markets. - Zdecydowanie ważniejszym punktem odniesienia dla sytuacji gospodarczej kraju jest kurs euro, a ten przez ostatnie lata był dosyć stabilny. Przełom 2008 i 2009 roku był dla złotego fatalny. Notowania wzrosły z nieco ponad 3 do prawie 5 złotych. Od tamtego czasu oscyluje w przedziale 4-4,4 zł.

Inwestorzy uciekają od złotego do "bezpiecznych przystani" Obecnie inwestorzy boją się kryzysu gospodarczego w Chinach, który z uwagi na wielkość tamtejszej gospodarki musiałby być kryzysem globalnym. - Wyprzedaż złotego jest w głównej mierze pochodną sytuacji na rynkach globalnych, gdzie inwestorzy masowo uciekają od ryzyka, sprzedając akcje, surowce i wybrane [ waluty ]( http://www.money.pl/pieniadze/kalkulator ), inwestując jednocześnie w bezpieczne amerykańskie i niemieckie obligacje, złoto oraz dolara, jena i szwajcarskiego franka - komentuje sytuację Marcin Kiepas. Taki mechanizm uruchamia się przy każdym mniejszym lub większym kryzysie zaufania na rynkach finansowych.

W ciągu ostatnich 20 lat kilkukrotnie obserwowaliśmy umocnienie dolara czy franka. Za każdym razem było to związane z niepewnością. Strach wśród inwestorów objawia się zawsze ucieczką kapitału od ryzykownych aktywów w kierunku tych teoretycznie najbezpieczniejszych. Od 1996 kurs franka prawie się podwoił. Ponad 50 proc. zyskały funt i dolar.

Na to, żeby złoty mógł stać się podobnie jak główne waluty "bezpieczną przystanią", nie ma szans, choć niedługo po ogłoszeniu nowego rządu minister finansów Paweł Szałamacha mówił, że złoty w przyszłości może stać się jedną ze światowych walut rezerwowych.

- Minister musiał coś przekręcić. Być może pomylił złotego z juanem, który ostatnio dołączył do grona najważniejszych walut. Polska gospodarka plasuje się około 20. miejsca i choć złotego można traktować jako jednego z liderów walut rynków rozwijających się, to do grona rynków rozwiniętych dużo nam brakuje - podkreśla Marcin Kiepas.
Pozycja jednego z liderów rynków wschodzących nie jest jednak dana złotemu raz na zawsze. W ostatnim czasie jest wyjątkowo źle traktowany, co pokazują notowania walut krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Jak zauważa Konrad Ryczko, analityk Domu Maklerskiego BOŚ, węgierski forint czy czeska korona są znacznie bardziej stabilne.

- Należy powiązać to z czynnikami lokalnymi w postaci polityki fiskalnej, oczekiwań wobec polityki monetarnej czy też negatywnych sygnałów z Komisji Europejskiej dotyczących krajowych ustaw - komentuje Konrad Ryczko. - Złotemu nie pomaga nawet publikacja Banku Światowego, który stawia Polskę w gronie liderów potencjalnego wzrostu gospodarczego w regionie. Prognoza zakłada, że PKB w 2016 roku ma wynieść 3,7 proc., a w kolejnych dwóch latach wzrosnąć do 3,9 proc. ##Przez słabego złotego zostaje nam mniej w portfelu Rosnący kurs dolara czy euro oznacza wzrost cen na półkach sklepowych. Dotyczy to produktów bezpośrednio sprowadzanych zza granicy lub tych, do których produkcji potrzebne są importowane materiały.

Gdyby nie słaby złoty, to paliwo na stacjach byłoby jeszcze tańsze. W ciągu półtora roku cena ropy naftowej na światowych giełdach spadła o 70 proc. Takiej różnicy na paliwie nie widać. Wynika to m.in. z faktu, że w tym samym czasie dolar, w którym wyceniany jest surowiec, podrożał o 30 proc.

Kursy w kantorach z uwagą śledzą kredytobiorcy, którzy zadłużyli się w walutach obcych. Dla nich wzrost notowań franka czy euro oznacza spory wzrost raty. Na problemy finansowe z tym związane narzeka coraz więcej osób, a trzeba pamiętać, że zazwyczaj kredyty walutowe otrzymywali najlepiej zarabiający. ##Co czeka złotego w 2016 roku? Według Doroty Strauch z Raiffeisen-Polbanku cały 2016 roku upłynie pod znakiem umocnienia dolara do złotego. Jej zdaniem kurs amerykańskiej waluty wobec złotego będzie utrzymywał się na poziomie powyżej 4 zł. Na to też wskazuje średnia prognoz analityków na pierwsze półrocze. Jednak jak wskazują eksperci w ostatnim raporcie money.pl, złoty ma szansę na umocnienie wobec euro oraz franka szwajcarskiego.

Obraz

Źródło: money.pl. *Średnia prognoz analityków dla złotego wobec głównych walut za 1 miesiąc (1M), 3 miesiące (3M) i 6 miesięcy (6M).

Analitycy są zgodni co do tego, że złotemu będzie najtrudniej utrzymać obecny poziom przede wszystkim w odniesieniu do dolara. Będzie to spowodowane nie tyle słabością polskiej waluty, co siłą dolara. Wynika ona z tego, że bank centralny USA nie zatrzyma się na jednej podwyżce stóp procentowych - która miała miejsce w grudniu - i w 2016 roku można spodziewać się kolejnych.

Analitycy dość spokojnie odnoszą się też do perspektyw złotego wobec franka szwajcarskiego i euro. Ma to związek z dążeniami tamtejszych banków centralnych do obniżenia kursu własnej waluty. Mowa m.in. o programach skupu obligacji rządowych czy obniżkach stóp procentowych.

Zobacz także:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (403)