Inflacja szaleje, ale Polacy nie chcą cen maksymalnych. Eksperci ostrzegają: to powrót do PRL‑u
Mimo szalejącej inflacji prawie 60 proc. respondentów nie zgadza się na określenie górnego pułapu cen w odniesieniu do podstawowych produktów spożywczych. Zwolenników cen maksymalnych jest ok. 31 proc., a 9 proc. nie ma zdania – wynika z sondażu dla DGP i RMF FM. Eksperci odradzają rządowi takie rozwiązanie. - To zabicie wolnej gospodarki - uważa prof. Konrad Raczkowski, dyrektor Centrum Gospodarki Światowej Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Badanie United Surveys dla DGP i RMF FM pokazuje też, że mniej entuzjastyczni wobec pomysłu maksymalnych cen na żywność są wyborcy opozycji (61 proc.) niż sympatycy obozu władzy (48 proc.).
Polska pójdzie śladem Węgier?
Także w przypadku cen benzyny i oleju napędowego Polacy są sceptycznie nastawieni do wprowadzenia cen maksymalnych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Inflacja poszybuje w górę. "Najgorsze dopiero przed nami"
"Takiego wariantu nie akceptuje 52 proc. ogółu respondentów. Ale liczba zwolenników jest już większa niż w odniesieniu do cen żywności – w przypadku paliw wprowadzenie górnego pułapu cenowego zaakceptowałoby 38 proc. ankietowanych (8 proc. nie ma zdania)" - pisze dziennik.
"Inaczej rozkładają się też poglądy wśród elektoratów: 56 proc. osób sympatyzujących z obozem rządzącym nie chce cen maksymalnych na stacjach, a po stronie opozycji to 47 proc." - dodaje.
Sondaż United Surveys dla "Dziennika Gazety Prawnej", dziennika.pl, RMF FM i rmf24.pl wykonano 1–2 lipca br. na ogólnopolskiej próbie 1000 pełnoletnich mieszkańców Polski metodą telefonicznych wywiadów kwestionariuszowych wspomaganych komputerowo (CATI).
Na regulowanie cen w związku z drożyzną zdecydowały się Węgry. Węgierski rząd zdecydował, że ceny mąki pszennej, cukru, oleju słonecznikowego, mleka (krowiego o 2,8-proc. zawartości tłuszczu), udźca wieprzowego i piersi kurczaka muszą zostać obniżone do poziomu z 15 października. Victor Orban podkreślił, że do zmian muszą się dostosować wszyscy sprzedawcy. Zmiany weszły w życie 1 lutego.
Ostrzegają: to powrót do epoki minionej
Eksperci i przedstawiciele branż handlowej oraz producentów żywności wskazują, że dziś niezbędne jest ograniczenie wydatków budżetowych państwa. Nie pomaga natomiast obniżenie podatku VAT.
- Najgorsze, co rząd mógłby robić, i do tego nie zachęcam, to powrót do epoki dawno minionej, kiedy nasz większy brat wprowadzał ceny maksymalne. To byłoby jedno z najgorszych rozwiązań, jakie mogłoby czekać gospodarkę, bo wprost prowadzi do dwóch czynników: do szarej strefy i wzrostu przestępczości, a także do zabicia wolnej gospodarki, jaką znamy - stwierdził prof. Konrad Raczkowski, dyrektor Centrum Gospodarki Światowej Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Inflacja w czerwcu 2022 r. w Polsce wyniosła 15,6 proc., czyli tyle ile spodziewał się rynek. To najwyższy odczyt od marca 1997 r., czyli od ponad 25 lat.