Inflacja szaleje, ale Polacy nie chcą cen maksymalnych. Eksperci ostrzegają: to powrót do PRL‑u
Mimo szalejącej inflacji prawie 60 proc. respondentów nie zgadza się na określenie górnego pułapu cen w odniesieniu do podstawowych produktów spożywczych. Zwolenników cen maksymalnych jest ok. 31 proc., a 9 proc. nie ma zdania – wynika z sondażu dla DGP i RMF FM. Eksperci odradzają rządowi takie rozwiązanie. - To zabicie wolnej gospodarki - uważa prof. Konrad Raczkowski, dyrektor Centrum Gospodarki Światowej Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
11.07.2022 08:11
Badanie United Surveys dla DGP i RMF FM pokazuje też, że mniej entuzjastyczni wobec pomysłu maksymalnych cen na żywność są wyborcy opozycji (61 proc.) niż sympatycy obozu władzy (48 proc.).
Polska pójdzie śladem Węgier?
Także w przypadku cen benzyny i oleju napędowego Polacy są sceptycznie nastawieni do wprowadzenia cen maksymalnych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Takiego wariantu nie akceptuje 52 proc. ogółu respondentów. Ale liczba zwolenników jest już większa niż w odniesieniu do cen żywności – w przypadku paliw wprowadzenie górnego pułapu cenowego zaakceptowałoby 38 proc. ankietowanych (8 proc. nie ma zdania)" - pisze dziennik.
"Inaczej rozkładają się też poglądy wśród elektoratów: 56 proc. osób sympatyzujących z obozem rządzącym nie chce cen maksymalnych na stacjach, a po stronie opozycji to 47 proc." - dodaje.
Sondaż United Surveys dla "Dziennika Gazety Prawnej", dziennika.pl, RMF FM i rmf24.pl wykonano 1–2 lipca br. na ogólnopolskiej próbie 1000 pełnoletnich mieszkańców Polski metodą telefonicznych wywiadów kwestionariuszowych wspomaganych komputerowo (CATI).
Na regulowanie cen w związku z drożyzną zdecydowały się Węgry. Węgierski rząd zdecydował, że ceny mąki pszennej, cukru, oleju słonecznikowego, mleka (krowiego o 2,8-proc. zawartości tłuszczu), udźca wieprzowego i piersi kurczaka muszą zostać obniżone do poziomu z 15 października. Victor Orban podkreślił, że do zmian muszą się dostosować wszyscy sprzedawcy. Zmiany weszły w życie 1 lutego.
Ostrzegają: to powrót do epoki minionej
Eksperci i przedstawiciele branż handlowej oraz producentów żywności wskazują, że dziś niezbędne jest ograniczenie wydatków budżetowych państwa. Nie pomaga natomiast obniżenie podatku VAT.
- Najgorsze, co rząd mógłby robić, i do tego nie zachęcam, to powrót do epoki dawno minionej, kiedy nasz większy brat wprowadzał ceny maksymalne. To byłoby jedno z najgorszych rozwiązań, jakie mogłoby czekać gospodarkę, bo wprost prowadzi do dwóch czynników: do szarej strefy i wzrostu przestępczości, a także do zabicia wolnej gospodarki, jaką znamy - stwierdził prof. Konrad Raczkowski, dyrektor Centrum Gospodarki Światowej Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Inflacja w czerwcu 2022 r. w Polsce wyniosła 15,6 proc., czyli tyle ile spodziewał się rynek. To najwyższy odczyt od marca 1997 r., czyli od ponad 25 lat.