Inwestorzy uciekają od ryzyka, frank po 3,66 PLN
W środę rano poznaliśmy odczyty indeksów koniunktury publikowane przez Komisję Europejską (KE). Mimo że znaczenie tych danych jest relatywnie niewielkie, to warto wspomnieć, że wszystkie okazały się gorsze od oczekiwań.
30.05.2012 17:42
Najnowszy sondaż w Grecji potwierdził poprzednie i nadal prowadzi Nowa Demokracja, ale przewaga nad SYRIZĄ jest niemalże symboliczna (1,3 pp). Sondaż ujawnił również, że ponad 80 proc. Greków chce pozostania w strefie euro, ale jednocześnie prawie 80 proc. chce renegocjacji warunków otrzymanej pomocy finansowej. Po godzinie 11 nastroje chwilowo polepszył raport KE, gdzie zasygnalizowano że warto rozważyć bezpośrednią rekapitalizację banków z funduszu ESM oraz emisję wspólnych obligacji strefy euro. Zostało to pozytywnie odebrane jako odniesienie do sytuacji w Hiszpanii, ale na razie realizacja tych pomysłów nie jest prawdopodobna, bo obu sprzeciwiają się Niemcy, a bezpośrednia pomoc dla banków dodatkowo wymaga zmiany samego traktatu, na bazie którego powstał ESM.
Po otwarciu sesji w USA poznaliśmy kolejne dane z amerykańskiego rynku nieruchomości, tym razem jednak rozczarowujące. Dynamika indeksu podpisanych umów kupna domów wyniosła w kwietniu -5,5 proc. m/m (0,1 proc. m/m prog).
Na rynku EUR/USD we wtorkowe popołudnie nastąpiło wybicie z konsolidacji przez poziom 1,26 USD i sesja azjatycka stała pod znakiem wytyczania nowych minimów. Ostatecznie, tuż po otwarciu rynków w USA kurs euro spadł do poziomu 1,2406 USD. Spadek wartości euro wynika raczej z impasu politycznego i braku konkretnych pomysłów na rozwiązanie problemów grecko-hiszpańskich. Z technicznego punktu widzenia, poziom 1,2322 USD stanowi istotne długoterminowe wsparcie i tam należy szukać docelowego poziomu wczorajszego wybicia. Po godzinie 16 kurs znajdował się niewiele powyżej minimów i za euro płacono ok. 1,2418 USD. W związku z tym dalsze osuwanie się kursu jest istotnie prawdopodobne, bo na razie nic nie wskazuje na to, żeby klimat wokół strefy euro się polepszył. Długoterminowo poziomem docelowym pozostaje 1,18 USD.
W ślad za rynkiem EUR/USD podążał kurs GPB/USD, gdzie doszło do przełamania wsparć przy poziomie 1,5600 USD. W układzie średnioterminowym był to kluczowy poziom wsparcia (teraz funkcjonuje jako opór), więc jego przebicie otwiera drogę do dalszej deprecjacji funta. Perspektywy dla brytyjskiej waluty nie wyglądają obiecująco, ponieważ na sesji europejskiej rynek wykonał ruch powrotny do 1,5600 USD i po otwarciu rynku w USA osiągnął nowe minimum przy 1,5534 USD. W tej sytuacji kurs może docelowo spaść do 1,5455 USD i 1,5370 USD w dalszym układzie.
Po obiecującej wczorajszej sesji indeks S&P 500 otworzył się przy poziomie wczorajszego zamknięcia (1332 pkt), ale bardzo szybko nastąpił spadek notowań do 1315 pkt. Zamknięcie dnia w tej okolicy będzie miało negatywną wymowę, ponieważ zanegowane zostanie wczorajsze wybicie górą.
Złoty nie pozostał obojętny na wydarzenia na innych rynkach i w zasadzie od rana obserwowaliśmy wzrost kursu EUR/PLN aż do osiągnięcia 4,3970 PLN po godzinie 16. Jest to kluczowy poziom w średnioterminowym układzie, a jego ewentualne pokonanie da sygnał do osłabienia złotego względem euro o 8-10 gr.
KOMENTARZ PRZYGOTOWAŁ
Sebastian Trojanowski,
Doradca inwestycyjny Noble Securities