Jednak za wcześnie na QE3; Europa czeka na wyniki stress testów

W czwartek Ben Bernanke próbował tonować reakcje inwestorów, którzy po jego środowym wystąpieniu zaczęli mocno spekulować o nadejściu QE3.

15.07.2011 | aktual.: 15.07.2011 09:55

Szef Fed stwierdził wczoraj, że choć bank centralny powinien być gotowy na zasilenie gospodarki w dodatkowy pieniądz, to czas ten jeszcze nie nadszedł.

Przede wszystkim na drodze do takich działań stoi inflacja, która jest dużo wyższa (3,6 proc. r/r w maju) niż w momencie uruchamiania QE2 (1 proc. r/r). Zatem dodatkowe stymulowanie gospodarki przez łagodną politykę monetarną Fed nie nastąpi jeszcze przez kilka najbliższych miesięcy. Bernanke przestrzegł też wczoraj amerykański Kongres, że doprowadzenie do bankructwa kraju będzie katastrofalne w skutkach nie tylko dla USA, ale i dla całej światowej gospodarki. Tym czasem czwartek był kolejnym dniem rozmów w Białym Domu i nie przyniósł żadnych ustaleń między partiami w kwestii podwyższenia limitu zadłużenia. Dziś prezydent Obama zapowiedział przerwę w rozmowach, do których strony wrócą jutro.

W czwartek w ślad za decyzją agencji Moody’s podążył Standard & Poor’s, który umieścił Stany Zjednoczone na liście obserwacyjnej i zagroził obniżeniem ratingu, jeśli nie zostanie zażegnany spór w Kongresie dotyczący podwyższenia limitu zadłużenia. Zdaniem S&P jest 50 proc. szans, że dojdzie do cięcia ratingu. Agencje ratingowe starają się wywierać coraz większą presję na amerykańskich polityków, którym zostało coraz mniej czasu do porozumienia. Rynki finansowe nie zareagowały na decyzję S&P, ponieważ panuje ogólne przekonanie, że limit zadłużenia zostanie podwyższony, a komentarze ze strony agencji ratingowych w rzeczywistości podziałają mobilizująco na Kongres. Jednak utrzymująca się patowa sytuacja wprowadza niepotrzebną niepewność na rynki finansowe, będąc dodatkowym obciążeniem przy i tak dość słabych nastrojach rynkowych.

Tymczasem planowany na dziś nadzwyczajny szczyt UE został odwołany, a według komunikatu Komisji Europejskiej odbędzie się „we właściwym czasie”. Dość zaskakująca to decyzja, z uwagi że tematem spotkania miałoby być znalezienie sposobu na zatrzymanie rozprzestrzeniania się kryzysu zadłużenia. Tak jakby w miarę neutralny wynik aukcji obligacji włoskich oraz przegłosowanie przez włoski Senat nowego planu oszczędnościowego na 48 mld euro wystarczyły do opanowania sytuacji w strefie euro. Co jednak będzie, gdy rynki znowu zaczną nerwowo reagować na brak konkretów w kwestii drugiego planu pomocowego dla Grecji? Wygląda na to, że na powrót spokoju na rynki finansowe przyjdzie jeszcze poczekać.

Po odwołaniu szczytu unijnego tematem dnia stają się wyniki stress testów europejskich banków, które dadzą pewien wgląd w ocenę sytuacji w sektorze. Oczekuje się, że na 91 podmiotów testów nie przejdzie 10-15 instytucji. Większy wynik mógłby wprowadzić panikę na rynek, ale dużo niższy też nie będzie wskazany, gdyż podda w wątpliwość rzetelność testów. Wpływ rezultatów na notowania rynkowe poznamy jednak dopiero w poniedziałek, gdyż publikacja zaplanowana jest po zamknięciu rynku europejskiego, tj. na godz. 18:00.

W sytuacji an rynku złotego nic się od wczoraj nie zmieniło. Nadal obowiązuje przedział 4,00-4,05, którego granice dziś nie powinny zostać naruszone.

Konrad Białas
Dom Maklerski AFS

eurozłotydolar
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)