WAŻNE
TERAZ

To w ich dom uderzyły szczątki drona. "Przez okno patrzę: leci dach"

"Jedno zdanie, które obnażyło całą hipokryzję prawicy". List czytelniczki w sprawie zakazu handlu

"Te opowieści o czasie dla rodzin to bujda.(...) Znowu dzielimy na pracowników lepszych i gorszych. Hipokryci" - tak wojnę o zakaz handlu skomentowała nasza czytelniczka. Jej list to reakcja na nasz tekst o tym jak władza po raz kolejny zmienia zdanie na temat handlowania w niedziele.

Ustawa obecnie zakłada prawie 30 przypadków, w których handel w niedzielę będzie obowiązywał.
Źródło zdjęć: © East News | ANDRZEJ STAWINSKI/REPORTER
Przemysław Ciszak

Dyskusja o zakazie handlu w niedzielę toczy się od wielu miesięcy. Kolejne pomysły były zgłaszane i upadały. W piątek senatorowie kolejny raz zmienili zdanie i przegłosowali poprawki, które nadają zakazowi nową formę.

W niedziele działać mają m.in. sklepy na dworcach i lotniskach, w jednostkach wojskowych, wyłączone spod zakazu mają być też stacje benzynowe czy sklepy z dewocjonaliami i pamiątkami, cukiernie czy gastronomia. To tylko kilka przykładów, bo lista wyłączeń jest znacznie dłuższa. Ustawa obecnie zakłada prawie 30 przypadków, w których handel w niedzielę będzie obowiązywał.

Czemu mają służyć zmiany wprowadzane przez rząd? Temu, by "dzień święty święcić". Tak przynajmniej wywodzący się ze Zjednoczonej Prawicy senator Andrzej Stanisławek tłumaczył konieczność uszczelnienia zakazu handlu w Senacie.

Co będziesz robił, kiedy w niedzielę zamkną sklepy? Zapytaliśmy Polaków:

Bój o niedzielną pracę w handlu toczy się w najlepsze i końca sporu nie widać. Tylko Polacy już tracą cierpliwość, co potwierdza przesłany do naszej redakcji list jednej z czytelniczek:

"W sumie nie dziwi mnie, że rząd próbuje za jednym zamachem przypodobać się Kościołowi, zdobyć całkowitą miłość związków zawodowych i z dobrej strony pokazać się dużej grupie wyborców. Nie wytrzymałam jednak, po przeczytaniu artykułu pt. To nie koniec wojny o zakaz handlu. Senatorowie zmieniają zdanie. W jednej wypowiedzi wyszła cała hipokryzja polityków prawicy" – pisze do nas poirytowana czytelniczka, Pani Marta.

O jakie zdanie chodziło? A mianowicie inną wypowiedź przywołanego już prof. Stanisławka: "Jest oczywiście taka możliwość, że część ludzi z handlu przejdzie do usług. Bo jeżeli ktoś nie pójdzie do galerii, bo się przyzwyczaił, to może pójdzie do restauracji. (...) Może się okazać na końcu, że pracuje tyle samo ludzi w niedziele, co pracowało, tyle że w innych branżach".

Obraz
© senat.gov.pl

"Z jego wypowiedzi wynika bowiem, że całe te opowieści o czasie dla rodzin to bujda. Na końcu może się bowiem okazać, że pracuje tyle samo ludzi w niedziele, co pracowało. Rząd wprowadza więc ustawę, żeby przenieść ludzi ze sklepów do restauracji. Związki zawodowe będą dopieszczone, Kościół również, a ludzie po cichu przejdą pracować gdzieś indziej. W gastronomii związki zawodowe to rzadkość, więc nikt nie będzie już zawracał głowy".

Domyślny opis zdjęcia na stronę główną
© WP.PL

Jak podkreśla autorka przesłanego nam listu, wcześniej pracowała w gastronomii, a obecnie pracuje w handlu.

"Tak się też składa, że sklep, w którym pracowałam, znajdował się tuż obok kościoła. Największy ruch był, a jakże, po mszach. W gastronomii niedziele to również czas wzmożonego ruchu. Widocznie takie ludzie mają potrzeby i nieważne przy tym, czy są wierzący, czy nie. Bo to nie o religię, światopogląd czy równość społeczną tu chodzi. To wręcz dzielenie społeczeństwa. Bo w czym lepsi są pracownicy sklepów od pracowników restauracji, stacji benzynowych, ratowników medycznych, strażaków, policjantów, kierowców, maszynistów i wielu innych zawodów? To czysta polityka rządu nastawiona na włażenie w d… komu się da, a nie na faktyczną poprawę sytuacji pracowników" – czytamy dalej.

Inną sprawą jest fakt, że praca w niedziele to nie tylko minusy, ale i plusy, argumentuje w dalszej części listu Pani Marta. "Rozumiem także, że skoro sklepy mają zostać zamknięte, a gastronomia nie, to panowie posłowie wraz z panami senatorami pozwolą, żeby tak zwane food courty w galeriach handlowych pozostały w niedziele otwarte? Och nie? No tak, przecież wprowadzamy „prawe i sprawiedliwe” rozwiązanie. Znowu dzielimy na pracowników lepszych i gorszych. Hipokryci" - kończy poirytowana czytelniczka.

Wybrane dla Ciebie

Masowe zwolnienia w Łodzi. "Firma odwróciła się plecami"
Masowe zwolnienia w Łodzi. "Firma odwróciła się plecami"
Rosyjskie drony w Polsce. Terytorialsi w gotowości. Co z pracą?
Rosyjskie drony w Polsce. Terytorialsi w gotowości. Co z pracą?
Media w Rosji o dronach w Polsce. Skandaliczne zdania o Rzeszowie
Media w Rosji o dronach w Polsce. Skandaliczne zdania o Rzeszowie
Rosyjskie drony spadły w Polsce. Lokalni przedsiębiorcy komentują
Rosyjskie drony spadły w Polsce. Lokalni przedsiębiorcy komentują
Nie pojechali na wakacje. Domagają się 29 tys. zł odszkodowania
Nie pojechali na wakacje. Domagają się 29 tys. zł odszkodowania
Zamknięcie granicy z Białorusią. Ci przedsiębiorcy mają z tym problem
Zamknięcie granicy z Białorusią. Ci przedsiębiorcy mają z tym problem
Setki milionów długów. Ogromny problem sezonowej gastronomii
Setki milionów długów. Ogromny problem sezonowej gastronomii
Senior wciąż nie daje znaku. Rodzina oskarża dom pomocy
Senior wciąż nie daje znaku. Rodzina oskarża dom pomocy
Przymrozki zdemolowały polskie sady. "Tanio nie będzie"
Przymrozki zdemolowały polskie sady. "Tanio nie będzie"
Takie ryby jechały do nas z Rosji. Natychmiastowa reakcja służb
Takie ryby jechały do nas z Rosji. Natychmiastowa reakcja służb
Padła "szóstka" w Lotto. Zwycięzca zdobył najwyższą wygraną w tym roku
Padła "szóstka" w Lotto. Zwycięzca zdobył najwyższą wygraną w tym roku
Nowy bon turystyczny. Startuje w Światowy Dzień Turystyki
Nowy bon turystyczny. Startuje w Światowy Dzień Turystyki