Jest już oficjalny zakaz połowu dorszy

Od piątku polscy rybacy mają oficjalny zakaz połowu dorszy na Bałtyku wschodnim. Wcześniej nikt go nie przestrzegał, bo... nie było oficjalnych przepisów wprowadzających zakaz. Rybacy posiadali nawet opinie prawne, z których jasno wynikało, że mogą na tym akwenie łowić.

22.10.2008 | aktual.: 31.10.2008 11:24

Teraz środowiska rybackie zamierzają zaskarżyć decyzję UE do Trybunału Sprawiedliwości w Strasburgu.

Rybacy nie łowią dorszy na Bałtyku wschodnim od 22 maja. Właśnie tego dnia Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi wprowadziło czasowy zakaz połowu. Urzędnicy obawiali się, że rybacy przełowią limit (około 11 500 ton) i Unia Europejska nałoży na Polskę wysokie kary. Swoje obawy opierali na danych z Centrum Monitorowania Rybołówstwa w Gdyni, z których wynikało, że już w maju rybacy mieli odłowione ponad 60 procent rocznego limitu. Zakaz wprowadzono czasowo do końca września. Do tego czasu specjaliści mieli dokładnie wyliczyć, ile dorszy odłowiono.

_ Przez cały czas mówiono nam, że odłowiliśmy maksymalnie 80 procent limitu _ - mówił jeszcze we wrześniu Jerzy Wysoczański ze Związku Rybaków Polskich. _ Mieliśmy nawet dane z Centrum Monitorowania Rybołówstwa, które potwierdzały się z naszymi informacjami. Wszyscy byliśmy przekonani, że od 1 października będziemy mogli łowić. Nagle okazało się, że wyłowiliśmy już wszystko. Do dzisiaj nie wiemy, na jakiej podstawie podjęto decyzję. _

Pierwsza wzmianka o tym, że rybacy będą mieli zakaz przedłużony do końca roku, pojawiła się 29 września. Wtedy unijni urzędnicy podali lakoniczną informację, że limit na Bałtyk wschodni został całkowicie wykorzystany. Minął jednak 1 października, a rybacy nie otrzymali żadnego oficjalnego dokumentu potwierdzającego zakaz. Część z nich postanowiła nawet kontynuować połowy. Tym bardziej, że według prawników mieli do tego pełne prawo.

_ Obowiązki czy zakazy nie mogą być nakładane na obywateli za pośrednictwem jakichkolwiek innych źródeł prawa niż określonych w zamkniętym, konstytucyjnym katalogu _- przekonuje Krzysztof Szocik z Kancelarii Prawnej Nowosielski, Gotkowicz i partnerzy z Gdańska. _ Jest to między innymi konstytucja, ustawy, ratyfikowane umowy międzynarodowe, rozporządzenia, akty prawa miejscowego oraz prawo wspólnotowe. Problem w tym, że Unia Europejska wprowadziła rozporządzenie w sprawie zakazu dopiero 17 października. _ Do dziury w przepisach przyznawali się również inspektorzy rybołówstwa morskiego. _ Gdybym złapał rybaka na połowach dorszy na tym akwenie po pierwszym października, to miałbym problemy z jego ukaraniem _- przekonuje Andrzej Krawczuk, okręgowy inspektor rybołówstwa morskiego w Słupsku.

Przedstawiciele środowisk rybackich nie zgadzają się z zakazem i już zapowiadają protesty. _ Większość armatorów ma jeszcze nieprzekroczone indywidualne limity połowowe _- przekonuje Grzegorz Szomborg, armator z Jastarni i przewodniczący Komitetu Protestacyjnego Rybaków. _ Zamierzamy skierować skargę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Warto dodać, że rybacy w tym roku zaskarżyli ubiegłoroczny zakaz połowu dorszy, który obowiązywał od lipca do grudnia. Do dzisiaj jednak ETS nie podjął w tej sprawie żadnej decyzji. _

NaszeMiasto.pl
Hubert Bierndgarski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)