Kapitalizm po śródmiejsku
Z centrum stolicy znika coraz więcej sklepów, kiosków i punktów usługowych - czytamy w "Życiu Warszawy" Powód? Drastyczne podwyżki czynszów.
14.06.2010 | aktual.: 14.06.2010 06:36
Dziennik pisze, że śródmiejscy radni chcą ograniczyć podwyżki czynszów w lokalach, w których mieszkańcy dokonują codziennych zakupów. Przedsiębiorcy alarmują, że nie mogą sobie pozwolić na to, by płacić za lokale trzykrotnie więcej niż dotychczas.
Z powodu czynszów spierają się rządzące dzielnicą partie: SLD i PO.
- Za politykę lokalową odpowiada Platforma - tłumaczy radny z SLD. Lewicowi radni chcą, by mniej płacili między innymi szklarze, szewcy, piekarze czy właściciele małych księgarń i sklepów spożywczych.
Dyskusja wróciła kilka dni temu, gdy okazało się, że z budynku przy ul. Świętokrzyskiej 28/30 mogą zniknąć pasmanteria, do której w czasach PRL po włóczki i guziki przyjeżdżali ludzie z całego kraju, i kiosk Ruchu, gdzie mieszkańcy pobliskich bloków kupują gazety czy bilety. Właścicielka kiosku podkreśla, że dzielnica chce, by płaciła 3 razy więcej niż dotychczas.
Mieszkańcy pobliskich bloków wzięli sprawy w swoje ręce i zaczęli zbierać podpisy pod petycją o pozostawienie obydwu placówek. Jak podkreślają, nie może być tak, że w Śródmieściu zostaną tylko banki, knajpy i salony gier.
Więcej w "Życiu Warszawy"