Kapitan Wrona przechodzi na emeryturę. Z latania jednak nie rezygnuje
Kapitan Wrona znany jest na całym świecie. Bezpiecznie wylądował Boeingiem 767 bez wysuniętego podwozia i ocalił 231 osób na pokładzie. Na emeryturze planuje odpocząć, ale też przekazać swoje doświadczenia młodym pilotom. W pełnym wspomnień i emocji wywiadzie dla programu "Uwaga! TVN" pilot wyznał, że wspomnienie o dramatycznym lądowaniu nie spędza mu snu z powiek.
20.10.2019 | aktual.: 20.10.2019 11:15
- Najpierw było zaskoczenie, później rozczarowanie. Kapitan Tadeusz Wrona zdaje sobie sprawę, że pracodawca może rozstać się z każdym. To przecież oczywiste. Liczy się jednak styl, a tego tutaj z pewnością zabrakło - mówił w sierpniu money.pl mecenas Antoni Kania-Sieniawski, pełnomocnik kapitana Tadeusza Wrony.
Jednak już dzień po tych słowach, Kapitan Tadeusz Wrona dowiedział się, że pozostanie w LOT. W swoich macierzystych liniach dostał propozycję dołączenia do akademii pilotów.
O kapitanie usłyszał świat, gdy gigantycznym Boeingiem 767 wylądował bez wysuniętego podwozia. Posadził maszynę wprost na płycie lotniska, a wszystko przy akompaniamencie straży pożarnej, karetek i kamer telewizyjnych. Wronę Polacy poznali pod koniec 2011 roku. Latem tego roku dzień po powrocie z długiej przerwy związanej z zabiegiem pan kapitan otrzymał wypowiedzenie. I tyle.
Nie było żadnego dziękuję, żadnej innej propozycji. Dopiero potem LOT postanowił sytuację naprawić. W pełnym wspomnień i emocji wywiadzie dla programu "Uwaga! TVN" pilot wyznał, że wspomnienie o dramatycznym lądowaniu nie spędza mu snu z powiek
- To była część naszej pracy, wykonywaliśmy nasze obowiązki. Niestandardowe, bo sytuacja była niestandardowa. Chciałem, żeby nic się nie stało – mówi Wrona. Pilot jednak doskonale wiedział, co się może stać.
- On się zamienił z kolegą i to nie ze swojej inicjatywy. Ale chyba tak miało być – mówi małżonka kapita, Marzena Grylewicz-Wrona dla TVN.
Zobacz także
Z lotnictwem Wrona związany jest od niemal 50 lat. Zaczynał od szybowców w aeroklubie, a podczas jednego z letnich obozów szybowcowych poznał swoją przyszłą żonę. Jak teraz oboje wspominają, przed rodziną pilota stoi dużo wyzwań
Kapitan Wrona w domu był zaledwie gościem. To żona zajmowała się dziećmi a ojciec i mąż pojawiał się na dwa dni a potem ponownie znikał na tydzień albo i dłużej. Kapitan Wrona jako 65 latek nie może już pilotować samolotu pasażerskiego.
Może jednak szkolić pilotów na mniejszych maszynach. Jak zapewnia będzie teraz przekazywać swoją wiedzę, doświadczenia i umiejętności kolegom z akademii pilotów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl