Kariera budowana w sypialni
W ubiegłym roku Wyższa Szkoła Pedagogiki Resocjalizacyjnej w Warszawie przeprowadziła badania, pytając pracowników 37 korporacji z dużych polskich miast, czy w ich przedsiębiorstwie wykorzystuje się kontakty seksualne do osiągania korzyści zawodowych
11.03.2010 | aktual.: 02.07.2010 09:22
W ubiegłym roku Wyższa Szkoła Pedagogiki Resocjalizacyjnej w Warszawie przeprowadziła badania, pytając pracowników 37 korporacji z dużych polskich miast, czy w ich przedsiębiorstwie wykorzystuje się kontakty seksualne do osiągania korzyści zawodowych.
Jedna trzecia ankietowanych odpowiedziała twierdząco. Z analizy wywiadów wynikało, że w każdej organizacji jest minimum jeden pracownik potrafiący wskazać w swoim otoczeniu sytuację związaną z – mówiąc kolokwialnie - „awansem przez łóżko”. Ofertę tego typu dostało 12 procent ankietowanych, w tym trzy czwarte propozycji złożyli szefowie. Czy te wyniki oznaczają, że w kraju mamy do czynienia ze zjawiskiem pracy za seks? Autor badań, prof. Mariusz Jędrzejko uznaje seks za pracę za „..poważny, choć bagatelizowany problem społeczny. Seks stał się narzędziem do uzyskania korzyści zawodowych. Ja nazywam to prostytucją sponsoringową" (za: Interia.pl/PAP). Uważa, że najczęściej z takimi sytuacjami można spotkać się np. w show biznesie, polityce, w korporacjach, w firmach powiązanych z mediami i reklamowych czy w instytucjach finansowych. Z badań wynika, że nadal swoją pozycję zawodową, a tym samym, przewagę wykorzystują w znaczącej mierze mężczyźni (92 proc.), głównie z dwóch grup wiekowych: 30 - 35 lat i 45 - 55
lat. Większość z tych mężczyzn ma rodziny – żony, dzieci i... drugie życie. W przypadku kobiet, jest to póki co, 8 proc. zatrudnionych zwłaszcza w korporacjach, w grupie wiekowej 40-50, zainteresowanych młodszymi mężczyznami. Z badań wynika, że 31 proc. mężczyzn i 18 proc. kobiet nie neguje i nie potępia tego zjawiska.
Co z kolei mówią mieszkańcy świata zachodniego? Prawie jedna piąta pracowników brytyjskich w badaniach internetowych przeprowadzonych na próbie tysiąca osób twierdzi, że seks z szefem to znacznie lepszy sposób na karierę niż mozolna praca. 26 procent deklaruje… możliwość całowania się z szefową czy szefem, aby poprawiła się ich sytuacja w pracy, cokolwiek miałoby to oznaczać. Z kolei 39 procent deklaruje, że będzie wytrwale pracować, aby awansować. 18 procent preferuje przedstawienie swoich możliwości czy „kompetencji” w seksie, a nie - poprzez wykonywanie zadań zawodowych. Wydaje się, że praktyki seksu za zatrudnienie, lepsze traktowanie w pracy, szybszy awans są coraz częstsze, mimo że nie dyskutuje się o tym głośno, a raczej przytacza opowieści, co działo się np. na wyjazdach integracyjnych. Niektórzy nie chcą w ogóle o tym wiedzieć i rozmawiać, bo tak jest bezpieczniej, wygodniej i spokojniej albo w ogóle ich ta kwestia – jako temat do refleksji i rozmowy – nie interesuje. Kariera przez sypialnię może
się jednak wiązać z molestowaniem - korzystaniem z władzy, kiedy szefowa czy szef wymusza na pracowniku kontakty intymne, stosując groźby w razie niespełnienia oczekiwań. Istnieją też formuły dotyczące zawodowego sponsoringu, gdzie obie strony doskonale wiedzą, w co i po co inwestują. Swoje możliwości i pozycję wykorzystują i mężczyźni, i kobiety, a i zaczynają także „młodzi przyjezdni podwładni”, zgrabnie określając swoje działanie jako „osobistą inwestycję w karierę”. Niektórzy mogą stwierdzić, że jest to strategia tak stara, jak … najstarszy zawód świata. I wiele mają ze sobą wspólnego. Wymiana dóbr, a każda strona czerpie konkretną korzyść. Do czasu.Praca to nie tylko sympatyczne koleżanki i koledzy, interesująca rola, ciekawe zadania, projekty, sukcesy i radość. To także stres, trudne emocje, bywa, że notoryczne zmęczenie, rywalizacja, manipulacje, niepewność czy agresja. W tyglu różnych osobowości, motywów, zmian, potrzeb i zachowań, wiele może się zdarzyć. Decyzja odnośnie budowania kariery przez
sypialnię należy do samych zainteresowanych. W kategoriach moralnych sprawa jest bezdyskusyjna. Słowo ”nie” i – nadal patrzymy spokojnie w lustro. Można spotkać się z opiniami, że przecież są osoby zdesperowane, w bardzo trudnych sytuacjach życiowych i gotowe na wszystko, aby zdobyć pracę czy utrzymać się w niej bądź wejść
wyżej. Jeżeli w takiej pracy istotne są kompetencje łóżkowe, to… jakiego typu jest to praca? Słowo „nie” nadal istnieje i warto je stosować. Czasem powtórzyć. Wielokrotnie. Przyda się także do zmagania z innymi wyzwaniami.Skoro w pracy spędza się wiele godzin, zdarzają się oczywiście „biurowe romanse”. Niektóre krótkotrwałe i na ogół kończące się nieprzyjemnie dla osoby mającej mniejszą siłę przebicia i niższą pozycję. Inne z kolei potrafią przetrwać różne zawieruchy i przekształcają się w małżeństwa. To, czy takie pary później nadal pracują w firmie, zależy od przyjętych w organizacji zasad.W firmie ludzie swoje widzą, słyszą i wiedzą. Atmosfera staje się nieprzyjemna, pracownicy markują pracę, zaczynają się buntować lub tracą motywację, a firma może szybko stracić najlepszych fachowców. Ludzie nie szanują tych, którzy zdobywają pozycję w pokrętny sposób. Nie szanują przełożonych zapominających, że kariera miewa krótkie nogi nadużywających swojej „władzy” – nierzadko pozornej, papierowej. Kariera poprzez
sypialnię może być spektakularna, acz również bardzo krótka. A reputację odbudować trudno. Docelowo kiedyś przyjdzie przedstawić swoje rzeczywiste kompetencje dotyczące zakresu pracy ...i co wtedy? Kolejna przygoda? Poza wszystkim, zmanierowani i znudzeni, wykorzystujący bezpardonowo swoje przywileje i wpływy, zawsze mogą trafić na kogoś – w swoim odbiorze – „łatwiejszego”, bardziej atrakcyjnego, młodszego, intrygującego, wygodnego, albo skorzystać z chwili i w konsekwencji, idąc za impulsem, protegować kogoś całkiem innego ku zaskoczeniu osoby, która liczyła na wiele w zamian za oddane przysługi. Wybór wiąże się kosztami i do zainteresowanych takimi działaniami należy zastanowienie, jakie koszty ponoszą i poniosą w przyszłości. Pytanie tylko, czy na pewno zastanawiają się wnikliwie?
Oprócz samego faktu, milczącej aprobaty coraz większego procentu społeczeństwa do awansów uzyskanych tymi drogami, smutne w zagadnieniu jest rozmywanie się bazowych norm oraz fakt, że niektórzy ludzie nie szanują siebie i mają niski poziom refleksji własnej. Być może w ogóle nie myślą w kategoriach szacunku do siebie, korzystając z chwili? Tym samym, nie potrafią szanować innych, wysuwając takie propozycje i godząc się na nie.
Jolanta Porębska
Human Capital Expert