Kariera po czterdziestce jest możliwa?

Czy po czterdziestce możesz jeszcze odnieść sukces zawodowy?

Kariera po czterdziestce jest możliwa?

02.09.2011 | aktual.: 02.09.2011 14:55

*Czy po czterdziestce możesz jeszcze odnieść sukces zawodowy? Łatwo w to zwątpić, czytając setki ofert w rodzaju „absolwenta zatrudnię” czy „dam pracę w młodym, dynamicznym zespole”. * - Nie mogę zarobić na żonę i dzieci. To mnie, jako faceta, głowę domu i żywiciela rodziny, poniża - mówi 47-letni Jerzy Piwowarczyk, niedawno jeszcze kierowca ciężarówki, od czterech miesięcy bezrobotny na zasiłku.

Intensywnie szuka nowej pracy. Jak dotąd - bez skutku. Nawet raz na rozmowie kwalifikacyjnej usłyszał: „Dziadków i emerytów nie przyjmujemy”. Zwykle menedżerowie i pracodawcy mają więcej delikatności, kultury i taktu. Jednak wielu z nich myśli w taki właśnie sposób. Starsi pracownicy to dla nich nie koło zamachowe, ale hamulec firmy.

O tym, że nawet średni wiek może być przeszkodą, przekonaliśmy się obdzwaniając trójmiejskie firmy. Jedna z naszych koleżanek podała się za 45-letnią bezrobotną sekretarkę. Wcześniej czy później padało pytanie o wiek kandydatki. Gdy go podała, rozmowa z kolejnymi menedżerami szybko się kończyła. Nic nie dało przywoływanie bogatego przygotowania zawodowego, doświadczenia oraz zapewnienie, że pokaże jak najlepsze opinie z poprzednich miejsc pracy.

Przekreślanie osób w średnim wieku to, ze społecznego punktu widzenia, marnotrawstwo. Jak pokazują badania, ludzie starsi są przywiązani do swojej pracy i związani z firmą. Są uczciwi i sumienni. Poza tym mają bogate doświadczenie życiowe, są obowiązkowi, wykazują także mniejszą absencję niż ich młodsi koledzy.

Na polskim rynku pracy dominuje kult młodości, podczas gdy w Ameryce stawia się raczej na tak zwane siwe włosy – czyli na mądrość płynącą z wieku. Inna sprawa, że jankesi potrzebowali kilku dziesięcioleci, by odkryć na nowo potencjał tkwiący w pokoleniu 40+, 50+, a nawet 60+.

Jeszcze w latach 70. i 80. ubiegłego wieku w USA – tak jak dzisiaj w Polsce – ludzie młodzi, dynamiczni, żądni sukcesu zaczęli wygryzać swoich starszych kolegów. Jako menedżerowie byli bezwzględni, pozbywali się czterdziesto- czy pięćdziesięciolatków bez mrugnięcia okiem. Właściciele firm szybko jednak zrozumieli, że nie służy to dobrze ich biznesowi. Bo ambitni młodzieńcy zaczęli podejmować zbyt ryzykowne decyzje. Narażali swe firmy na wielomilionowe straty. Nie mieli obok kogoś mądrzejszego, kto by ich przystopował. W rezultacie korporacje poszły po rozum do głowy. Znów otworzyły się na dopiero co zwolnionych „weteranów”. Lecz ich doświadczenie wykorzystały w inny sposób. Stawali się oni doradcami od tworzenia w zespole dobrej atmosfery, wyciszania emocji, komunikacji interpersonalnej. Przesunięto ich ze stanowisk operacyjnych na funkcje związane z konsultingiem, mentoringiem, coachingiem.

Jedno jest pewne - jednorodność wiekowa nie sprzyja rozwojowi firmy. Młodzi od starszych mogą się wiele nauczyć. Choć pod warunkiem że osoby doświadczone, ze stażem są otwarte na nowe prądy, idee, metody.

Mirosław Sikorski
/AS

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)