Kaucja gwarancyjna niezgodna z prawem UE
Wydłużenie z 60 do 180 dni terminu zwrotu VAT, jeśli nowy podatnik nie wpłaci 250 tys. zł kaucji gwarancyjnej, jest niezgodne z unijną dyrektywą.
11.07.2008 | aktual.: 11.07.2008 06:58
Uznał tak wczoraj Europejski Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu.
Sprawa trafiła tam dzięki Alicji S. W deklaracji podatkowej za styczeń 2006 r. kobieta wykazała prawie 45 tys. zł nadwyżki VAT i wystąpiła o jej zwrot w ciągu 60 dni. Naczelnik urzędu skarbowego w Świdnicy oddalił jej wniosek, uzasadniając, że prowadziła działalność krócej niż rok i nie wpłaciła kaucji gwarancyjnej.
|
Polecamy: » Prostsze podatki? Niższy ZUS? Sprawdź, jak to możliwe! » Zamów wypis z Rejestrów Sądowych i Ksiąg Wieczystych on-line » Codzienny przegląd prasy ekonomicznej |
| --- |
|
Polecamy: » Prostsze podatki? Niższy ZUS? Sprawdź, jak to możliwe! » Zamów wypis z Rejestrów Sądowych i Ksiąg Wieczystych on-line » Codzienny przegląd prasy ekonomicznej |
Decyzję tę podtrzymał dyrektor izby skarbowej, Alicja S. wniosła więc skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu. Ten z kolei skierował pytanie prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości dotyczące zgodności polskich przepisów z wyrażoną w traktacie zasadą proporcjonalności oraz przepisami I i VI dyrektywy VAT.
To podatnicy mają rację
Trybunał stanął po stronie nowych podatników, uznając polskie przepisy za niezgodne z prawem UE. Jak wynika z wyroku, nie można różnicować firm i nakładać na nowe przedsiębiorstwa dodatkowych obowiązków i ograniczeń tylko dlatego, że Skarb Państwa obawia się nadużyć. Podatnik nie ma przy tym możliwości dowieść, że nie jest oszustem. Zdaniem Trybunału polskie prawo narusza w ten sposób zasadę proporcjonalności. Zastosowane w ustawie zabezpieczenia są niewspółmierne do stawianego im celu, jakim jest zwalczanie nadużyć i zapobieganie unikaniu opodatkowania. Przepisy te naruszają "w nadmiernym stopniu" cele i zasady VI dyrektywy.
Konieczne zmiany
Konieczność wpłaty kaucji gwarancyjnej to problem firm, które działają krócej niż rok. Pozostali podatnicy, co do zasady, uzyskują zwrot podatku w ciągu 60 dni. Nowe przedsiębiorstwa muszą czekać nawet pół roku. Jeśli chcą tego uniknąć, muszą wpłacić 250 tys. zł zabezpieczenia.
Ministerstwo Finansów, jeszcze zanim zapadł wyrok, przygotowało się do zmiany przepisów. W tym tygodniu rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy o VAT. Zakłada on m.in. skrócenie podstawowego terminu zwrotu podatku ze 180 do 60 dni oraz likwidację kaucji gwarancyjnej dla nowych podatników. Czy rozwiąże to problemy nowych firm? Niestety, chyba nie. Kaucję gwarancyjną ma zastąpić inne zabezpieczenie majątkowe. Nie będzie już takie samo dla wszystkich nowych firm, ale proporcjonalne do kwoty oczekiwanego zwrotu.
Będą inne zabezpieczenia
By szybciej odzyskać podatek, firma będzie mogła złożyć zabezpieczenie w formie gwarancji bankowej lub ubezpieczeniowej, weksla lub czeku potwierdzonego, papierów wartościowych na okaziciela, a nawet depozytu w gotówce.
Działający od niedawna podatnik może więc np. przekonać bank, by udzielił mu gwarancji. Jeśli chce szybciej otrzymać zwrot np. 50 tys. zł VAT, może wpłacić tę kwotę w formie depozytu na konto urzędu i... czekać 60 dni na jej odzyskanie.
W Sejmie jest już także poselski projekt nowelizacji ustawy o VAT autorstwa PO. W kwestii zabezpieczeń przyjęto w nim rozwiązania podobne do rządowych.
Opinia
Jerzy Martini
doradca podatkowy, partner w Baker & McKenzie
To bardzo ważny wyrok. Trybunał zakwestionował naruszenie zasady proporcjonalności – nie można dyskryminować wszystkich nowych firm tylko po to, by zapobiegać ewentualnym nadużyciom. Ustawodawca powinien przewidzieć inny sposób, lepiej nakierowany na zapobieganie tym zjawiskom. Niestety przyjęty przez rząd projekt nowelizacji VAT kopiuje mechanizm, który Trybunał uznał za niezgodny z dyrektywą. Zmienia się nieco sposób zabezpieczenia, które musi wnieść działający od niedawna przedsiębiorca, ale nie zmienia się filozofia. Gdyby nowela została przyjęta w tym kształcie, wciąż różna będzie sytuacja nowych i starych podatników. Oznacza to, że polskie przepisy mogą w przyszłości jeszcze raz trafić przed Trybunał i zostać uznane za niezgodne z prawem UE.
Monika Pogroszewska
Rzeczpospolita