Rewolucja w polskich sadach. Oto jak zbiera się teraz jabłka

Rosnące koszty pracy i braki kadrowe wypychają branżę w kierunku kombajnów do zbioru jabłek przemysłowych. Przetwórcy sygnalizują ryzyko zanieczyszczeń i awarii linii, ale trend wydaje się nieodwracalny.

Kombajn do zbierania jabłek (zdj. ilustracyjne) Kombajn do zbierania jabłek (zdj. ilustracyjne)
Źródło zdjęć: © Getty Images | © 2024 Bloomberg Finance LP
Michał Krawiel

W polskich sadach szybko przybywa maszyn do zbioru jabłek przemysłowych. Jak podkreśla portal sady24.pl, przy obecnych stawkach godzinowych ręczne zbieranie taniego surowca na większych areałach traci sens ekonomiczny. Sadownicy zamawiają nowe rozwiązania i oczekują zwiększenia wydajności, co wskazuje na trwałe przesunięcie ku mechanizacji.

Koszty pracy i presja efektywności

Autorzy zwracają uwagę, że przy cenie skupu rzędu 0,30 zł/kg ręczna praca jest nierentowna. Dodatkowym wyzwaniem jest dostępność pracowników sezonowych. W takich warunkach przetwórcy staną przed wyborem: akceptować surowiec z kombajnów albo ograniczać zakupy.

Król mebli z Sulęcina. Liczył na szybki zarobek. Puściły mu nerwy

Jakość surowca i ryzyko przestojów

Kombajny z natury zbierają jabłka z większą ilością zanieczyszczeń, co zwiększa ryzyko awarii linii i kosztów przestojów. W okresach suszy owoce są głównie zakurzone, po opadach w skrzyniach bywa więcej niepożądanych domieszek. Dostępne są maszyny oferujące czystszy zbiór, lecz ich cena jest wielokrotnie wyższa.

Branża ma podobne doświadczenia z mechanizacją zbioru porzeczek i wiśni. Początkowe zastrzeżenia przetwórców z czasem ustąpiły, gdy standardem stały się kombajny. Autor tekstu sugeruje, że taki sam scenariusz czeka jabłka przemysłowe, wraz z dalszym wzrostem udziału maszyn w zbiorach - pisze portal sady24.pl.

Brakuje ludzi do zbierania owoców

Sadownicy zmagają się z problemami w znalezieniu lojalnych pracowników - wielu rezygnuje z dnia na dzień. Chętnych Polaków jest niewielu, Ukraińcy coraz częściej wybierają inne branże, a zatrudnianie osób z Azji i Gruzji utrudnia biurokracja. Problemy pogłębia fakt opłacalności zbiorów w dobie zmian klimatu.

Polacy stanowią uzupełnienie i są to zwykle osoby "z okolicznych powiatów, tam, gdzie pracodawca zapewnia dojazd i zakwaterowanie". - Obserwujemy rosnąca grupę cudzoziemców z Gruzji, Mołdawii i Białorusi, a w mniejszym stopniu z krajów Azji - tłumaczy.

Dywersyfikację pracowników widać także w firmach i organizacjach producenckich owoców i warzyw. - Jest tam coraz więcej pracowników z Bangladeszu, Nepalu, Kolumbii

Źródło: sad24.pl, WP Finanse

Wybrane dla Ciebie
Zakaz takiego używania telefonów w autobusach. Jest projekt uchwały
Zakaz takiego używania telefonów w autobusach. Jest projekt uchwały
Wynajem mieszkań. Tak omija przepisy. Urzędnicy są bezradni
Wynajem mieszkań. Tak omija przepisy. Urzędnicy są bezradni
Polacy zarabiają tu lepiej niż na lokacie. Tyle uzbierał rekordzista
Polacy zarabiają tu lepiej niż na lokacie. Tyle uzbierał rekordzista
To plaga u lekarzy. NFZ apeluje
To plaga u lekarzy. NFZ apeluje
Ile trzeba mieć oszczędności, by żyć z odsetek? Oto kwota
Ile trzeba mieć oszczędności, by żyć z odsetek? Oto kwota
Możesz zbudować własny sklep Dino. Kolekcjonerzy będą zachwyceni
Możesz zbudować własny sklep Dino. Kolekcjonerzy będą zachwyceni
Plaga kradzieży w Niemczech. Straty na 700 tys. euro
Plaga kradzieży w Niemczech. Straty na 700 tys. euro
Carrefour idzie na sprzedaż w Rumunii. Może go przejąć polski gigant
Carrefour idzie na sprzedaż w Rumunii. Może go przejąć polski gigant
Ile kosztuje remont mieszkania w 2025 r.? Oto wyliczenia
Ile kosztuje remont mieszkania w 2025 r.? Oto wyliczenia
Konflikt na Żoliborzu. Wspólnota chce zagrodzić bramę
Konflikt na Żoliborzu. Wspólnota chce zagrodzić bramę
Pracownicy Amazona alarmują. Trwa nierówna walka z owadami
Pracownicy Amazona alarmują. Trwa nierówna walka z owadami
Sprzedała mieszkanie, buduje dom. Fiskus i tak żąda podatku. Dlaczego?
Sprzedała mieszkanie, buduje dom. Fiskus i tak żąda podatku. Dlaczego?