KE potwierdza porozumienie o misji obserwatorów

Premier Rosji Władimir Putin potwierdził w piątek w rozmowie z przewodniczącym Komisji Europejskiej (KE) Jose Manuelem Barroso porozumienie o rozmieszczeniu obserwatorów, którzy mający monitorować przepływ rosyjskiego gazu przez Ukrainę do Europy - podała Komisja Europejska.

KE potwierdza porozumienie o misji obserwatorów
Źródło zdjęć: © AFP | SERGEI SUPINSKY

09.01.2009 | aktual.: 09.01.2009 13:15

_ Putin obiecał, że jak tylko obserwatorzy dotrą na granicę Ukrainy z Unią Europejską oraz Ukrainy z Rosją, dostawy gazu dla UE będą wznowione _- powiedziała rzeczniczka KE Pia Ahrenkilde Hansen.

Komisja Europejska (KE) potwierdziła wcześniej zawarcie z Ukrainą i Rosją porozumienia o wysłaniu obserwatorów, którzy mają monitorować tranzyt rosyjskiego gazu do UE przez Ukrainę.

"Jest porozumienie co do szczegółów misji monitorującej. Teraz kluczowe jest, by gaz zaczął płynąć do UE bez dalszych opóźnień" - głosi komunikat KE.

Sprawa rozmieszczenia obserwatorów jest kluczowa dla dostaw rosyjskiego gazu do UE - od tego bowiem Rosja uzależnia ich wznowienie.

O przełomowym porozumieniu z Rosją - w wyniku rozmowy premiera Czech Mirka Topolanka z rosyjskim premierem Władimirem Putinem - w sprawie rozmieszczenia misji unijnych obserwatorów poinformowało w czwartek późnym wieczorem czeskie przewodnictwo w UE.

Wcześniej w Brukseli na warunki wysłania misji zgodziła się strona ukraińska. Podczas brukselskich rozmów nie zgodziła się jednak strona rosyjska, żądając udziału w misji obserwatorów rosyjskich, na co nie było zgody Ukrainy.

"Po fiasku rozmów wczoraj wieczorem w Brukseli, Komisja Europejska była w dalszym kontakcie w nocy oraz rano ze stroną rosyjską i ukraińską. Przewodniczący KE Jose Barroso rozmawiał wczoraj wieczorem z ukraińską premier Julią Tymoszenko, zaś komisarz ds. energii Andris Piebalgs miał kontakt z rozmówcami po stronie rosyjskiej" - wyjaśnia KE w komunikacie.

KE nie precyzuje składu misji obserwacyjnej, która ma być wysłana na Ukrainę już w piątek.

Michał Kot

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)