KE przeznaczy dodatkowe 280 mln euro na wsparcie sektora mlecznego
Pod naciskiem krajów członkowskich UE i demonstrujących od tygodni rolników, Komisja Europejska zgodziła się w poniedziałek na wydanie dodatkowych 280 mln euro z unijnego budżetu na wsparcie pogrążonego w kryzysie sektora produkcji mleka.
Pod naciskiem krajów członkowskich UE i demonstrujących od tygodni rolników Komisja Europejska zgodziła się w poniedziałek na wydanie dodatkowych 280 mln euro z unijnego budżetu na wsparcie pogrążonego w kryzysie sektora produkcji mleka.
- Opróżnię swoje kieszenie i wydobędę 280 mln euro dla rolników - powiedziała unijna komisarz ds. rolnictwa Mariann Fischer-Boel tuż przed rozpoczęciem posiedzenia ministrów rolnictwa "27" w Luksemburgu. Jednym z głównych tematów jest trwający kryzys na rynku mleka, związany ze spadkiem cen w skupie o nawet 30 proc.
Zgoda KE na przeznaczenie dodatkowych pieniędzy na wsparcie sektora mlecznego w UE była jednym z głównych postulatów 21 krajów członkowskich, w tym Polski, które domagają się od Komisji Europejskiej dodatkowej regulacji i natychmiastowego wsparcia sektora. Ministrowie rolnictwa z tych krajów, pod wodzą Niemiec i Francji, apelowali o dodatkowe 300 mln euro z przyszłorocznego budżetu UE - za czym opowiedział się także Parlament Europejski.
- Te 280 mln euro to wszystko co mam. Nie mam konta w Szwajcarii albo gdzieś indziej - przekonywała komisarz, która dotychczas była przeciwna wydaniu dodatkowych pieniędzy na wsparcie produkcji mleka. Twierdziła, że nie jest to możliwe, gdyż trzeba by zmniejszyć wydatki na wsparcie i regulację innych rynków rolnych.
Aby wzmóc presję na ministrów i KE, obradom po raz kolejny towarzyszy protest rolników z krajów Europy Zachodniej: cała dzielnica otaczająca miejsce obrad, z centrum handlowym i popularnym kompleksem kin włącznie, jest zablokowana przez policję. Luksemburska policja informuje o paraliżu komunikacyjnym znacznej części miasta. Zdaniem producentów, ich zła sytuacja wynika przede wszystkim z nadprodukcji mleka w UE - więc chcą z nią walczyć, ograniczając ilość mleka trafiającego na rynek. Dlatego domagają się od Mariann Fischer-Boel zmniejszenia limitów produkcji, prowadząc od kilku tygodni spektakularne akcje protestacyjne i rozlewając miliony litrów mleka. Na zmniejszenie kwot mlecznych nie ma jednak zgody KE, a kraje członkowskie nie podtrzymują już tego postulatu.
21 krajów podpisało się natomiast pod apelem o "nową regulację" rynku mleka, a także walkę ze spekulacją w łańcuchu między producentem a konsumentem, w trosce o sprawiedliwe ceny i dochody rolników. Komisarz, która potwierdziła już, że nie zostanie na kolejną kadencję w Komisji Europejskiej, jest otwarta na niektóre francusko-niemieckie propozycje, takie jak dobrowolne etykietowanie mleka (chodzi o to, by wiadomo było, z jakiego kraju pochodzi), wsparcie przechowalnictwa czy umowne ustalanie cen między przetwórcami a producentami na poziomie krajowym.
KE zaproponowała też poluzowanie zasad wykupu kwot przez kraje członkowskie od rolników, którzy chcą zrezygnować z produkcji, co miałoby czasowo ograniczyć kwoty mleczne i przynieść dodatkowe środki na restrukturyzację sektora. Ponadto KE domaga się dla siebie dodatkowych uprawnień do wprowadzania pilnych, nadzwyczajnych środków w celu regulacji rynku mlecznego. Polska, podobnie jak większość krajów, podchodzi sceptycznie do tych propozycji. Z kolei liderzy organizującego demonstracje stowarzyszenia European Milk Board (EMB) uznają te nowe propozycje oraz dotychczasowe środki wsparcia za niewystarczające i kontynuują protesty.
Michał Kot