Klienci e‑sklepów mają szczególne przywileje
To konsument pokrywa koszty zwrotu towaru kupionego w sieci. Sklep internetowy ma za to obowiązek przyjąć go z powrotem i zwrócić pieniądze.
31.01.2009 11:04
To, co ładnie wygląda na zdjęciu, nie musi nam się spodobać w rzeczywistości. Ponieważ klient robiący zakupy w Internecie nie może się w pełni zorientować, co tak naprawdę zamawia, przepisy dały mu szczególne uprawnienie – możliwość zwrotu towaru w ciągu dziesięciu dni od jego otrzymania. Nie trzeba w żaden sposób uzasadniać, dlaczego go nie chcemy. Sklep internetowy ma obowiązek przyjąć go i oddać nam pieniądze.
Samo uprawnienie nie budzi wątpliwości interpretacyjnych, ale praktyczne aspekty z nim związane już tak.
Kto płaci za przesłanie
_ Chcę oddać mikser kupiony w sklepie internetowym. Kto powinien pokryć koszty transportu: ja czy sklep? _ – pyta czytelnik “Rzeczpospolitej”.
Ustawa o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny nie daje odpowiedzi na to pytanie. W doktrynie można się spotkać z poglądem, że koszty zwrotu towaru obciążają e-sklep. Profesor Ewa Łętowska w komentarzu do tej ustawy przywołuje art. 7 ust. 3, zgodnie z którym “w razie odstąpienia od umowy umowa jest uważana za niezawartą, a konsument jest zwolniony ze wszystkich zobowiązań”. Inaczej jednak twierdzi Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Jego zdaniem koszty transportu zarówno w jedną, jak i drugą stronę obciążają klienta, który rezygnuje z towaru.
_ Skoro nasze przepisy milczą na ten temat, należy odwołać się wprost do dyrektywy unijnej w sprawie ochrony konsumentów w przypadku umów zawieranych na odległość 97/7/WE. Zgodnie z motywem 14. jej preambuły koszty ponoszone przez konsumenta w przypadku korzystania przez niego z prawa odstąpienia od umowy muszą ograniczać się do bezpośrednich kosztów zwrotu towarów. Przepisy wspólnotowe dopuszczają więc, aby to klient płacił za transport _– mówi Łukasz Wroński z UOKiK.
W praktyce większość sklepów internetowych zaznacza w regulaminach, że to właśnie klient pokrywa koszty transportu. Takie postanowienia nie były kwestionowane ani przez UOKiK, ani przez Inspekcję Handlową.
W licytacji mniej praw
_ Kupiłem telewizor za pośrednictwem serwisu aukcyjnego od firmy, która jednocześnie prowadzi własny sklep internetowy. Czy przysługuje mi prawo zwrotu towaru? _ – pyta inny czytelnik “Rz”.
Zależy to od tego, czy telewizor został kupiony w licytacji, podczas której klienci mogli przebijać oferty, czy też sprzedawca wyznaczył jedną, sztywną cenę. Zgodnie z art. 16 ust. 1 pkt 10 przywołanej ustawy jej przepisów nie stosuje się do sprzedaży z licytacji. Nie ma znaczenia, czy czytelnik zamówił towar na stronie e-sklepu, czy też korzystał z pośrednictwa serwisu aukcyjnego. Jeśli odbywała się licytacja, nie może zwrócić towaru. Jeśli jednak to sprzedawca wyznaczył cenę (np. w serwisie Allegro.pl jest to opcja “Kup teraz”), to przysługuje mu prawo do oddania telewizora w ciągu dziesięciu dni bez podawania przyczyn.
Należą się odsetki
_ Zapłaciłem za telewizor 5 tys. zł na konto e-sklepu przed wysyłką towaru. Okazało się, że model ten ma za mało wejść cyfrowych i go zwróciłem. Sprzedawca przelał pieniądze na moje konto po 20 dniach. Czy nie należą mi się jakieś odsetki? _
Przepisy wprost zobowiązują sprzedawcę do doliczenia odsetek ustawowych (art. 7 ust. 3 ustawy). Chociaż regulacja ta jest krytykowana jako nadmierne obciążenie dla firm handlujących w Internecie, to jednak obowiązuje. Tak więc sklep, któremu zwrócono towar, przy przelewaniu pieniędzy powinien je automatycznie doliczyć.
W tym roku odsetki ustawowe wynoszą 13 proc. Przy kwocie, którą sprzedawca zwrócił po 20 dniach, konsumentowi należy się w sumie 5035,61 zł.
Czego nie można oddać
Przepisy wprowadzają pewne ograniczenia przy zwrocie towarów i usług zamówionych przez Internet. Nie można zrezygnować m.in. z:
- płyt CD i DVD po rozerwaniu opakowania (np. z programami komputerowymi, muzyką, filmami),
- towarów przygotowanych specjalnie dla kupującego (np. szyty na miarę garnitur czy suknia),
- produktów, które ulegają zepsuciu (np. artykuły spożywcze o krótkim terminie przydatności),
- dostawy prasy.
Prawo odstąpienia od umowy nie obejmuje też transakcji, które dotyczą nieruchomości (ale najmu już tak). Nie można się też domagać zwrotu kosztów opłaconego wcześniej pobytu w hotelu czy udziału w wykupionej imprezie rozrywkowej.
Sławomir Wikariak