Kluczowe miesięczne dane z amerykańskiej gospodarki
Pomimo dobrych danych z USA i wyników spółek ubiegły tydzień na rynkach akcji zakończył się wyraźną przewagą sprzedających.
01.02.2010 08:54
Niedźwiedzie dominują również na parze EURUSD, mimo iż oczekiwania na podwyżki stóp w USA nie wzrosły po środowym posiedzeniu Fed. W tym tygodniu najważniejsze miesięczne dane makroekonomiczne z amerykańskiej gospodarki.
Miniony tydzień nie był udany dla rynków akcji. Pomimo niezłych danych z USA (m.in. o PKB) oraz kolejnych dobrych wyników spółek (Microsoft) inwestorzy wystraszyli się konsekwencji zaostrzania polityki pieniężnej w Azji (Chiny i Indie). Mimo, iż czynnik ten ma głównie znaczenie psychologiczne (pomijając surowce przemysłowe), wydaje się, iż został wykorzystany przez tych, którzy liczyli na korektę w wyniku zaostrzania polityki pieniężnej w USA. Piątkowa sesja na Wall Street ponownie zakończyła się sporą przeceną. Choć wykresy przedstawiające dzienne zamknięcia należy traktować z dużą ostrożnością, obecny wykres dla kontraktów na S&P500 potwierdza wyraźne pokonanie wsparcia na poziomie 1080 pkt. i rozpoczęcia trzeciej fazy korekty. Najbliższe wsparcie na poziomie 1066 pkt. wydaje się raczej słabe a silny poziom, mogący pomóc bykom to dopiero 1025 pkt. Na rynkach azjatyckich nie było dziś jednak paniki - rynki wręcz łapały oddech po danych odnośnie aktywności z Chin (PMI obniżył się do 55,8 pkt. w relacji do
grudniowych 56,6 pkt., ale konkurencyjny PMI sporządzany przez HSBC odnotował wzrost do rekordowych 57,4 pkt.), choć wysoka aktywność wiąże się z coraz bardziej widoczną presją cenową (wzrost odnotowały komponenty cenowe PMI).
W zakończonym w weekend forum ekonomicznym w Davos istotną rolę odegrała dyskusja dotycząca nowych regulacji dla sektora bankowego. Choć zabrakło konkretnych ustaleń, wydaje się, iż największe systemy bankowe będą dążyć do harmonizacji wprowadzanych ustaleń. Prawdopodobnym efektem będzie wprowadzenie nowych regulacji nie tylko w USA, ale za to w złagodzonej formie. Temat ten będzie niewątpliwie wielokrotnie powracał w kolejnych miesiącach.
Po dużej przecenie w grudniu, w styczniu euro nadal traciło na wartości. Krótkoterminowe wsparcie w notowaniach EURUSD ukształtowało się na poziomie 1,3850, ale jest mało prawdopodobne, aby w tym miejscu sytuacja miała ulec odwróceniu. Choć z bliskiej perspektywy spadki na EURUSD wyglądały bardzo mozolnie (para wielokrotnie negowała wybicia wsparć, począwszy od 1,4028, skończywszy na 1,3937), w średnim terminie przewaga podaży nadal jest ewidentna. Z tej perspektywy rynek bez problemu poradził sobie z psychologiczną barierą 1,40 i jest na najlepszej drodze do potencjalnie silnego wsparcia na poziomie 1,3743. Silniejszego bezpośredniego wpływu na zachowanie dolara nie miało posiedzenie Fed, choć w niemal powszechnych wcześniej zapewnieniach o utrzymaniu polityki pieniężnej w niezmienionym kształcie pojawił się mały dysonans. Przeciwko treści komunikatu głosował prezydent Fed z Kansas, zaś wiceprezydent Komitetu (Donald Kohn) zasugerował bankom zwrócenie uwagi na ryzyko stopy procentowej. Mimo to oczekiwania
na podwyżki stóp mierzone kontraktami FRA są nadal bardzo niskie. Euro traci również w relacji do jena. W minionym tygodniu nastąpiło wybicie z dziewięciomiesięcznego(!) bardzo regularnego kanału bocznego 126,90-139,15. Póki co notowania zatrzymały się na wsparciu na poziomie 124,30, jednak nadal prawdopodobny jest scenariusz dalszych spadków, aż do 112,15. W takim scenariuszu wybite wsparcie 126,90 powinno posłużyć jako opór.
W minionym tygodniu wokół wspólnej waluty przewijał się też po raz kolejny temat problemów fiskalnych Grecji. Ten czynnik ma jednak jedynie pośredni wpływ na rynek, zwłaszcza, że wydaje się, iż unikniemy czarnego scenariusza. Prasa ekonomiczna (the economist, Le Monde) spekuluje odnośnie pakietu pomocy dla Grecji, sentyment poprawiła taż udana aukcja greckich obligacji.
W tym tygodniu uwagę inwestorów przyciągną przede wszystkim kluczowe miesięczne dane z USA - wskaźniki ISM oraz dane z rynku pracy. Już dziś poznamy wskaźnik ISM dla amerykańskiego przemysłu. Ten bardzo istotny dla oceny koniunktury wskaźnik podany zostanie o godzinie 16.00 (konsensus 55,5 pkt.). Choć bezpośredni wpływ na rynek jest z reguły ograniczony, wskaźnik pozwala na ocenę trendów z nieco dalszej perspektywy. Obecnie scenariusz szybkiego ożywienia powinien korespondować ze wzrostem wskaźnika w kierunku 60 pkt. Oscylowanie w okolicach 50-55 pkt. oznaczałoby wolniejszą poprawę koniunktury, zaś cofnięcie wskaźnika poniżej 50 pkt. byłoby z pewnością sygnałem ostrzegawczym. Podobny wskaźnik (choć o znacznie krótszej historii) dla sektora usług podany zostanie w środę, podobnie jak raport ADP będący zapowiedzią piątkowych danych z rynku pracy. Dane z rynku pracy to oczywiście najważniejsza publikacja tego tygodnia. Ewentualny wzrost zatrudnienia w styczniu mógłby pomóc zakończyć przecenę na rynkach akcji. Z
punktu widzenia notowań dolara ważna jest reakcja rynku stopy procentowej (silny wzrost stawek kontraktów FRA mógłby dodatkowo umocnić dolara).
W czwartek tradycyjnie decyzje banków centralnych z Europy - EBC i Banku Anglii. Zmiany parametrów polityki pieniężnej nie są oczekiwane, ale posiedzenia mogą być dodatkowymi katalizatorami ruchów kursów walutowych - zwłaszcza w przypadku funta. Podwyżka stóp procentowych oczekiwana jest natomiast w Australii (o 25 bp do 4%), gdzie posiedzenie obędzie się jutro (decyzja o 4.30 naszego czasu).
W Europie również czekają nas dane o aktywności (indeksy PMI dla przemysłu dziś: 9.58 w strefie euro, konsensus 52 pkt.; 10.28 w Wielkiej Brytanii, konsensus 54,1 pkt.; PMI dla usług w środę). Dla strefy euro poznaliśmy już wstępne szacunki, jednak w przypadku Wielkiej Brytanii dane mogą wpłynąć na notowania funta, podobnie jak dane o cenach domów (wtorek) oraz inflacja producencka (piątek). Funt podobnie jak euro w piątek tracił do euro i notowania GBPUSD zbliżają się powoli do wsparć na poziomie 1,5830 i 1,57.
W czwartek i piątek dane z niemieckiej gospodarki - zamówienia w przemyśle i produkcja przemysłowa. Tydzień kończymy zaś szczytem G7, który ponownie będzie okazją do powrotu do tematu regulacji sektora bankowego. W USA trwa ciągle sezon wyników spółek (dziś raporty opublikuje Exxon Mobil), ale ich wpływ na rynek będzie śladowy. Bardzo dobrze tydzień zaczyna złoty, który tylko przejściowo stracił z powodu globalnego pogorszenia nastrojów. Losy korekty na amerykańskiej giełdzie i umocnienie dolara nadal będą miały istotny wpływ na notowania polskiej waluty, jednak odporność złotego w minionym tygodniu i dobre dane z polskiej gospodarki potwierdzają nasze wcześniejsze oczekiwania, iż spadek notowań EURPLN poniżej 4,00 jest tylko kwestią czasu.
Przemysław Kwiecień
Główny Ekonomista
X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.
kwiecien.bloog.pl