Trwa ładowanie...
d2j9o24
kryzys
03-06-2009 10:26

KNF powinna się zając odsetkami

Wojna depozytowa jest potencjalnym źródłem przyszłych kłopotów. Zbyt wysokie oprocentowanie lokat może odbić się czkawką na całym rynku. Rozmowa "Parkietu" ze Sławomirem Sikorą, prezesem Banku Handlowego

d2j9o24
d2j9o24

Co należałoby zrobić, aby sektor bankowy mógł wesprzeć gospodarkę poprzez aktywniejszą działalność kredytową?
W odniesieniu do przedsiębiorstw istotne jest finansowanie obrotowe, bo popyt na finansowanie inwestycyjne praktycznie zanikł. Postulaty, które sektor bankowy sformułował jesienią ubiegłego roku, pozostają aktualne, zwłaszcza te najważniejsze. Do nich zaliczam uruchomienie gwarancji kredytowych. Mamy pakiet przygotowany przez rząd, ale ważne byłoby, żeby jak najszybciej wszedł w życie. Wiem, że toczy się dobrej jakości dialog między bankami a Bankiem Gospodarstwa Krajowego i Ministerstwem Finansów co do kształtu poręczeń i gwarancji. Ale czas ucieka.

Poza gwarancjami jest cały czas kwestia płynności.
Tak. Ona w sektorze bankowym w Polsce jest niska.

Czy obniżenie stopy rezerwy obowiązkowej pomoże?
To jest wyjście naprzeciw oczekiwaniom banków. Od dawna oczekiwane i w tym sensie te 3,5 mld zł, które dodatkowo wpłyną do systemu, będą pozytywnym zastrzykiem, jeżeli chodzi o płynność sektora bankowego.

A co jeszcze bankowcy traktują jako niezałatwione sprawy?
Lista takich spraw została – o ile wiem – przedstawiona przez prezesa Związku Banków Polskich wszystkim członkom Komitetu Stabilności Finansowej. Jako przykład mogę podać dwie kwestie z obszaru banku centralnego, bo o gwarancjach, które zależą od rządu – już mówiłem. Zwracaliśmy się do NBP o rozszerzenie zakresu zabezpieczeń, jakie bank centralny przyjmuje w ramach transakcji repo. Myśleliśmy, że jeżeli bank centralny chciałby działać stymulująco na akcję kredytową, w naturalny sposób katalog zabezpieczeń musiałby obejmować ryzyko komercyjne, a mówiąc wprost – kredyty.

d2j9o24

Kilka dni temu wiceprezes NBP Witold Koziński mówił w wywiadzie dla „Parkietu”, że to wymagałoby zmian ustawowych.
Jeżeli tak, to jestem przekonany – biorąc pod uwagę moje rozmowy z parlamentarzystami – że takie rozwiązanie zostałoby szybko przyjęte, bo dzisiaj nie ma sporu co do tego, że brak kredytów działa źle na sytuację gospodarczą w Polsce. Jest więc możliwość szybkiego przeprowadzenia zmian, a one byłyby realnym wsparciem dla finansowania gospodarki, bo sama płynność dla banków nie wystarczy. Musi być też zdolność do wzięcia na siebie ryzyka.

A drugi niespełniony postulat wobec NBP?
Chodzi o wynegocjowanie z Europejskim Bankiem Centralnym przyjmowania przez EBC polskich obligacji denominowanych w złotych. Taki postulat – o ile mi wiadomo – został przez polskie władze zgłoszony, ale nic nie wiemy na temat terminu jego realizacji.

EBC powtarza, że przyjmuje tylko obligacje denominowane w euro emitowane przez kraje strefy euro.
Wiadomo jednak, że obligacje duńskie, czyli kraju nienależącego do strefy euro, również są przyjmowane przez EBC. Myślę, że powołując się na ten precedens Polska powinna w tych trudnych czasach zachęcać EBC, żeby swoją rolę widział również jako rolę stabilizatora dla tych gospodarek, które należą już do Unii Europejskiej, nawet jeśli nie są jeszcze w strefie euro. Wszystkie kraje podpisały deklarację o przyjęciu wspólnej waluty. Działanie EBC byłoby w moim przekonaniu korzystne również jeśli chodzi o zachęcanie do starania się o członkostwo w strefie euro.

Jak w tym kontekście, o którym rozmawiamy, bankowcy oceniają działania nadzoru finansowego?
Z zadowoleniem przyjąłem deklarację szefa pionu nadzoru bankowego, który powiedział, że w kwestii współczynnika wypłacalności nie ma nowych wymogów Komisji Nadzoru Finansowego, a jedynie jest miękka sugestia. To było ważne wyjaśnienie, bo wcześniejsze zapowiedzi szły w inną stronę. Jestem pewny, że dziewięciu na dziesięciu prezesów banków było przekonanych, że wspominane czasem 10 proc. stanie się nowym wymogiem regulacyjnym – i to w warunkach braku dostępu do zewnętrznego kapitału. Mniej więcej miesiąc temu na spotkaniu w Narodowym Banku Polskim, kiedy to wyjaśnienie padło, wszyscy przyjęli je jako sprzyjające kredytowaniu gospodarki, a zatem wzrostowi gospodarczemu. Dobrze, że nadal obowiązuje wymóg na poziomie 8 proc., a 10 proc. należy traktować raczej jako zachętę do pozostawienia w bankach wypracowanych zysków. Pewnie można to było trochę inaczej przedstawić, komunikując się z rynkiem.

d2j9o24

Jak skłonność do brania ryzyka – kredytowania przedsiębiorstw wygląda w Banku Handlowym?
Ta skłonność istnieje i chcę powiedzieć, że ona przejawia się w różnych formach. Bank wchodzi w fazę spowolnienia gospodarczego silny kapitałowo i płynnościowo. Przez kilka lat formułowano pod naszym adresem zarzut, że jesteśmy zbyt konserwatywni. Dzisiaj ten konserwatyzm pozwala nam nie dokonywać żadnych gwałtownych ruchów ani nie robić czegoś, co określam jako dzielenie się z klientami własnymi problemami. Nie zmieniamy w istotny sposób zasad kredytowania, z wyjątkiem segmentów, które – sądzimy – w tych trudnych warunkach poradzą sobie gorzej.

Na przykład?
Można powiedzieć, że osoby bez stałej pracy są bardziej narażone na utratę zdolności do spłaty. Bądź też przedsiębiorstwa, które są silniej dotknięte przez zmiany na rynku. Na przykład eksporterzy, choć tu akurat myślę, że będą to problemy przejściowe i wrócą oni do dobrej formy jeszcze w tym roku.

Ma Pan na myśli jakieś konkretne branże?
Nie dokonywaliśmy istotnych ograniczeń w odniesieniu do poszczególnych branż. Nie chcę też wymieniać żadnych nazw, żeby to nie było odebrane w ten sposób, że firmy z jakiejś branży nie mają szans na finansowanie. Nasze podejście ilustruje następujący podział: może być dobre przedsiębiorstwo w dobrej branży; takie, które działa w dobrej branży, ale ma jakiegoś typu problemy albo też dobre w słabszej branży czy wreszcie takie, które sobie nie radzi działając jednocześnie w słabszej branży.

d2j9o24

Zapewne w trzech ostatnich przypadkach szanse na zdobycie finansowania są minimalne. Nie. Ja podchodzę do tego w taki sposób, że w trzech przypadkach uzyskanie kredytu jest możliwe. Na przykład, dobra firma w branży borykającej się z problemami jest dla nas często szczególnie atrakcyjnym partnerem.

Dlaczego?
Ona może potwierdzić zasadę, że w trudnych czasach z kryzysu silne firmy wychodzą jeszcze silniejsze. Mówimy np. o zwiększeniu udziałów w rynku, przejęciu konkurentów.

Jak wiele wniosków kredytowych w tej chwili jest odrzucanych przez bank? Jak to się zmieniło w porównaniu z podobnym okresem sprzed roku?
Te sytuacje są nieporównywalne. Mamy statystyki procentowe w odniesieniu do typowych decyzji kredytowych, np. w odniesieniu do klientów indywidualnych – jeśli chodzi o pożyczki gotówkowe dla segmentów, w których jesteśmy aktywni, to nadal bank akceptuje około siedmiu na dziesięć wniosków. Podobnie jest w odniesieniu do kredytów dla mikrofirm. Akceptujemy osiem na dziesięć wniosków. Nie mamy statystyk w odniesieniu do większych i dużych firm, gdzie ocena decyzji kredytowej jest zindywidualizowana.

d2j9o24

Jak wygląda w tej chwili Wasza polityka cenowa, jeśli chodzi o kredyty dla dużych firm? Bank właściwie nie uczestniczył w wojnie depozytowej, więc marża odsetkowa spadła w niewielkim stopniu i w ten sposób możecie zrealizować to, o czym mówił Pan przed chwilą w odniesieniu do przedsiębiorstw – zyskać na kryzysie.
Uważam, że nasze kredyty oprocentowane są rynkowo. Jednocześnie uważam, że chociaż rynkowe ceny kredytów wzrosły, to my nie wykorzystaliśmy wszystkich możliwości maksymalizacji ceny w ofercie kredytowej. Dobre firmy mają u nas bardzo dobre ceny. I nas na to stać – faktycznie marża odsetkowa u nas spadła stosunkowo niewiele. Pamiętajmy, że marże dla wielu przedsiębiorstw są dzisiaj niższe niż dla budżetu państwa, który jest przecież podmiotem, którego kredytowanie wiąże się dla nas z zerowym ryzykiem.

Handlowy był dość znaczącym graczem na rynku opcji walutowych. Z jaką częścią klientów udało się Wam porozumieć?
Na przełomie lutego i marca wprowadziliśmy strategię, która pozwoliła nam zaproponować wszystkim klientom „niespekulacyjnym” rozwiązania mające na celu złagodzenie lub całkowite rozwiązanie problemu, który wyniknął z gwałtownego spadku wartości złotego na przełomie 2008/2009 roku. Do końca maja z większością naszych klientów osiągnęliśmy porozumienie lub nasze rozmowy są już bardzo zaawansowane.

Czy kwestia opcji walutowych odbije się jeszcze na wynikach za II kwartał?
Jestem przekonany, ze apogeum problemów związanych z opcjami przeżyliśmy w IV kwartale 2008 roku. Nie oznacza to, że problem całkowicie się skończył. Część skutków finansowych będzie odzwierciedlona w wynikach za II kwartał, ale w mniejszym stopniu niż miało to miejsce w I kwartale.

d2j9o24

Czy włączycie się w walkę o pieniądze klientów, żeby zahamować spadek depozytów?
Nie. Ja na wojnę depozytową patrzę bardzo negatywnie. To jest potencjalne źródło przyszłych kłopotów niektórych banków i – moim zdaniem – powinno być przedmiotem zainteresowania nadzoru.

Czy nadzór powinien starać się ograniczać wysokość odsetek?
W innych branżach sprzedaż produktów poniżej ceny wytworzenia jest określana jako dumping i jest zabroniona. Są procesy przed urzędem antymonopolowym, gdzie traktuje się dumping jako nieuczciwą konkurencję. Jeżeli dzisiaj marża na depozytach terminowych dla ludności jest ujemna na poziomie około 100 punktów bazowych, to oznacza, że ten produkt ma charakter dumpingowy. I teraz pojawia się pytanie, na które odpowiedź zna jedynie nadzór, czy w danym banku istnieją jakieś inne źródła przychodów z tego tytułu, które mogą pokazać, że ten produkt jest opłacalny. W moim przekonaniu nie da się tego udowodnić we wszystkich bankach. Problem tak czy inaczej może dotknąć cały sektor.

W jaki sposób?
To może potencjalnie oznaczać kłopoty finansowe pojedynczego banku. Ale przecież my jako sektor bankowy poprzez system gwarancji właściwie solidarnie odpowiadamy za depozyty klientów we wszystkich bankach. Wydaje mi się, że nie tylko KNF, ale również Bankowy Fundusz Gwarancyjny powinien przeprowadzić bardzo dokładne analizy i odpowiedzieć na pytanie, czy tego typu polityka nie prowadzi do zwiększonego ryzyka systemowego.

Czy Pan myśli, że wysokie odsetki w niektórych bankach to nieuczciwa konkurencja?
Absolutnie tak. Uważam, że to jest nieuczciwa konkurencja.

Dziękuję za rozmowę.

d2j9o24
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2j9o24