Polka przyjechała do Wielkiej Brytanii dwa lata temu. Pracowała w restauracji. 5 maja znajomi Sylwii zgłosili na policji jej zaginięcie. Trzy dni później w Basingstoke, oddalonym 100 km od Londynu, pies odnalazł jej ciało. W krzakach leżała wielka walizka z poćwiartowanymi i spalonymi zwłokami kobiety.
Dopiero po dwóch tygodniach za pomocą badań DNA, policjanci odkryli, że należą one do zaginionej Polki. Ziaul był jej dobrym kolegą. Grozi mu dożywocie.