Kolejki po chrust. Leśnicy: nawet zbierany samodzielnie nie będzie za darmo
Leśnicy szerszej uchylą drzwi do lasu, aby udostępnić lokalnym społecznościom tańszy opał. "Ale nawet zbierany samodzielnie chrust nie będzie za darmo" - pisze w poniedziałek "Rzeczpospolita". Po tym jak rząd przypomniał, że za drobną opłatą można zbierać chrust, Polacy ruszyli do lasów. W niektórych regionach do legalnego zbierania gałęzi są kolejki, a nadleśnictwa tworzą specjalne listy oczekujących.
Gazeta informuje, że w związku z nadzwyczajną sytuacją, Lasy Państwowe, które zarządzają drzewostanami Skarbu Państwa na powierzchni 7,3 mln hektarów, zdecydowały o maksymalnym udostępnieniu wszelkich, możliwych do samodzielnego pozyskania zasobów surowca, którym nie jest zainteresowany drzewny przemysł i wielka energetyka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Skandaliczne zachowanie leśników. W Puszczy Białowieskiej znów łamią prawo
Jak dowiedziała się "Rzeczpospolita", Dyrekcja Generalna Lasów Państwowych właśnie zdecydowała, że na całym obszarze podległych jej lasów udostępni, gdzie to tylko możliwe, stanowiska pozyskiwania drewna opałowego, zwłaszcza "małowymiarowego, z obszarów trzebieży i terenów poklęskowych", np. drzewostanów uszkodzonych przez okiść, ale też z przygotowanych wcześniej zapasów, m.in pozostałości po nieodebranym drewnie energetycznym.
- Odbiorcy indywidualni będą mieli w staraniach o surowiec gorszej jakości absolutny priorytet przed firmami, a drewno zostanie zwolnione z obowiązku sprzedaży na aukcji – zapewnia kierownik w Wydziale Komunikacji Społecznej Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych Rafał Zubkowicz.
Nadleśnictwa - według dyspozycji leśnej centrali - mają wyjść także naprzeciw lokalnym społecznościom.
W ofercie są możliwości samopozyskania przede wszystkim tzw. drewna małowymiarowego, czyli leżącej na ziemi gałęziówki, nieklasyfikowanej i niewykazywanej na ogół w biznesowych statystykach. To drzewne odpady, wierzchołki drzew i cienkie żerdzie pozostające po cięciach pielęgnacyjnych, w przypadku których maksymalna grubość to 7 cm średnicy liczonej łącznie z korą.
Drobnicę gałęziową, czyli chrust, będzie można za zezwoleniem leśniczego i w miejscu wskazanym przez leśny nadzór przygotować sobie samodzielnie, a potem odebrać własnym transportem.
- W przypadku drobnicy gałęziowej, cena metr przestrzenny (to mniej więcej jedna czwarta metra sześc.) opału nie powinna przekroczyć 30 zł. Tak zwana grubizna, nawet słabej jakości, jest zdecydowanie droższa. Jej koszt zależy ostatecznie od szacunkowej wyceny sporządzonej przez leśniczego, zwykle jednak znacznie przekracza 100 zł za metr sześc. surowca - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Kradzież drewna powyżej 500 zł to przestępstwo
W ubiegłym tygodniu rząd przypomniał, że można za drobną opłatą zbierać chrust na opał w lesie. Efekt? Polacy natychmiast ruszyli do lasów. W niektórych regionach do legalnego zbierania chrustu są kolejki, a nadleśnictwa tworzą specjalne listy oczekujących.
- Na liście bywa po 40-60 osób - potwierdza w rozmowie z Money.pl Jerzy Krefft, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku. Ceny chrustu oscylują wokół 40-45 zł za metr sześcienny.
Chrustu nie wolno zbierać bez zezwolenia leśniczego. Nielegalny wyręb drewna, a także przywłaszczenie lub kradzież drzewa powalonego lub ściętego, o wartości do 500 zł, traktowana jest jako wykroczenie.
Grozi za to areszt, ograniczenie wolności lub grzywna, a do tego kara: opłata w wysokości podwójnej wartości ukradzionego drzewa. Kradzież drewna o wartości powyżej 500 zł traktowana jest zaś jako przestępstwo, za które grozi kara więzienia nawet do 5 lat.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam