Komentarz do sesji w USA
Mało kto przewidział, że mimo napływu negatywnych informacji ze spółek i słabych danych makro na koniec czwartkowej sesji amerykańskie indeksy giełdowe „zapalą” się na zielono.
24.10.2008 09:39
Dzień w USA rozpoczął się od spadku kontraktów na amerykańskie indeksy z powodu informacji serwisu Amazon.com o spadku przychodów za III kwartał poniżej oczekiwań analityków. Dodatkowo grupa przemysłowa w USA poinformowała o zwiększeniu liczby zajęć lub sprzedaży majątków z powodu zadłużenia właścicieli aż o 71% r/ r. Godzinę przed sesją Departament Pracy Stanów Zjednoczonych ogłosił, iż liczba osób ubiegających się po raz pierwszy o zasiłek dla bezrobotnych w ubiegłym tygodniu wzrosła o 15 tys., do 478 tys. osób (więcej o 8 tys. w stosunku do prognoz). Taka kompilacja danych nie napawała optymizmem, jednak w przeciwieństwie do trzech poprzednich sesji indeksy rozpoczęły dzień na lekkich plusach. Wydawało się, że jeden dzień odpoczynku od spadków jest wskazany. Niestety po godz. 18 na Wall Street znów powiało strachem. Dow Jones był już na poziomie -3,5% w stosunku do zamknięcia z dnia poprzedniego. W porę jednak ocknęli się kupujący i wywindowali dwa główne indeksy ponad „kreskę”. Dow Jones wzrósł o 2,02%,
S&P 500 o 1,26%, w przeciwieństwie do Nasdaq, który zanotował spadek o -0,73%. W górę indeksy poszybowały głównie za sprawą spółek paliwowych, gdyż oczekuje się zmniejszenia produkcji ropy przez OPEC. Akcje Exxon Mobil Corp. i Chevron Corp. odnotowały wzrosty o ponad 8%. Cena za baryłkę ropy z dostawą na grudzień wzrosła natomiast z 67,84 USD do 69,20 USD. Po sesji Microsoft opublikował raport za 3 kwartał br. Wyniki okazały się nieznacznie lepsze od oczekiwań analityków. W dniu dzisiejszym jedyną cenną informacją dla rynku za oceanem jest poziom sprzedaży domów na rynku wtórnym. Wydaje się więc, iż w obliczu braku istotnych danych parkiety za oceanem mogą kontynuować czwartkowe odbicie, niwelując straty z pierwszej połowy tygodnia. Od dłuższego czasu mamy do czynienia z wysoką zmiennością indeksów. S&P 500 zmieniał się ponad 1% na koniec 14 z 17 ostatnich sesji, pokazując największą zmienność tego indeksu od października 1932 roku. Częste analogie obecnego stanu amerykańskich indeksów do tych sprzed ponad
70 lat spędzają sen z powiek inwestorom, gdyż giełda jako główny barometr przyszłych zmian zachodzących w gospodarce nie pozwala optymistycznie patrzeć w przyszłość.
Michał Witkowski