Komentarz popołudniowy
Dziś przed południem poznaliśmy odczyty trzech figur makroekonomicznych z Europy. O godzinie 9:00 na rynek dotarły informacje z węgierskiej gospodarki, gdzie we wrześniu wynagrodzenia wzrosły rok do roku o 0,7 proc. wobec wzrostu o 0,6 proc. w relacji rocznej miesiąc wcześniej.
17.11.2009 17:00
Rynek zagraniczny
Dziś przed południem poznaliśmy odczyty trzech figur makroekonomicznych z Europy. O godzinie 9:00 na rynek dotarły informacje z węgierskiej gospodarki, gdzie we wrześniu wynagrodzenia wzrosły rok do roku o 0,7 proc. wobec wzrostu o 0,6 proc. w relacji rocznej miesiąc wcześniej. Rosnące płace świadczą o poprawie sytuacji na rynku pracy, ale aby uznać sygnał ten za wiarygodny, wzrost płac powinniśmy obserwować przez najbliższych kilka miesięcy.
Po danych z Węgier mieliśmy do czynienia z publikacją inflacji konsumenckiej w Wielkiej Brytanii w październiku. Ceny dóbr i usług konsumenckich na Wyspach wzrosły niespodziewanie w październiku o 0,2 proc. miesiąc do miesiąca oraz o 1,5 proc. licząc rok do roku (poprzednio: 0 proc. m/m i 1,1 proc. r/r). Prognozy wskazywały wprawdzie na wzrost cen w brytyjskiej gospodarce, ale odpowiednio o 0,1 proc. m/m oraz 1,5 proc. r/r. Wyłączając z opisywanego wskaźnika ceny energii (inflacja bazowa) podano, że ceny dóbr i usług konsumpcyjnych wzrosły o 1,8 proc. i jest to więcej zarówno od prognoz jak i odczytu sprzed miesiąca, które wyniosły po 1,7 proc. Odczyt ten wskazuje na oddalanie się zagrożenia deflacyjnego w brytyjskiej gospodarce, które pojawiło się po tym jak ceny przemysłu spadały mając za zadanie zwabić klientów a producenci zostali zmuszeni do obniżania cen swoich produktów w celu dostosowania się do ogólnych trendów i popytu panującego na rynkach. Wyższy odczyt inflacji konsumenckiej to także zasługa
Banku Anglii, który "wpompował" w rynek 200 mld GBP celem uspokojenia sytuacji w systemie finansowym oraz powstrzymania wciąż spadających cen produktów.
Ostatnią publikacją z Europy dzisiaj był bilans handlu zagranicznego Strefy Euro we wrześniu. Dane niewyrównane sezonowo wskazują na wystąpienie nadwyżki w handlu zagranicznym państw unii walutowej na poziomie 3,7 mld EUR wobec prognoz wskazujących na deficyt w wysokości 1,9 mld EUR. Miesiąc wcześniej po rewizji z -4 mld EUR, bilans wyniósł ostatecznie -2,3 mld USD. Jeszcze lepiej prezentują się dane wyrównane sezonowo. W tym przypadku nadwyżka sięgnęła we wrześniu aż 6,8 mld EUR wobec nadwyżki na poziomie 1 mld EUR przed miesiącem oraz prognozach wskazujących na deficyt w wysokości 0,9 mld EUR. Dane te mają bardzo pozytywny wydźwięk. Tak dobry wynik eksporterów w momencie wciąż dynamicznie umacniającej się wspólnej waluty świadczy o atrakcyjności ich towarów, na które popyt nie spada pomimo aprecjacji euro.
Popołudniu natomiast rynek dostał porcję niejednoznacznych co do przyszłych losów dolara informacji. Z O godzinie 14:30 mieliśmy do czynienia z odczytem inflacji producenckiej w amerykańskiej gospodarce, która wobec oczekiwań na poziomach 0,5 proc. miesiąc do miesiąca oraz -1,8 proc. rok do roku rzeczywiście wyniosła 0,3 proc. m/m oraz -1,9 proc. r/r. Niższe odczyty inflacji konsumenckiej bądź producenckiej to czynniki przemawiające za osłabieniem dolara, gdyż oddają wizję wyższych kosztów pieniądza. Zupełnie zatem sytuacja przeciwna do tej opisanej wyżej w Wielkiej Brytanii. Kolejnym odczytem po inflacji konsumenckiej był napływ kapitałów do USA we wrześniu. Odczyt tej figury zaskoczył bardzo pozytywnie, ponieważ miesięczny napływ kapitałów do amerykańskiej gospodarki był ponad pięć razy większy aniżeli w sierpniu (133,5 mld USD wobec 25 mld USD miesiąc wcześniej zrewidowanych z 10,2 mld USD). Równie pozytywnie zaskoczył napływ kapitałów długoterminowych, którego wartość sięgnęła we wrześniu 40,7 mld USD
(prognoza: 27 mld USD, poprzednio: 34,2 mld USD).
Rynek jednak nie zareagował na te dobre dane, ponieważ czekał na kolejną, najważniejszą dzisiaj figurę makroekonomiczną - produkcję przemysłową w październiku. I nie zawiódł się w swoich oczekiwaniach. Dane z amerykańskiego przemysłu były słabe, co znalazło swoje odbicie w umocnieniu dolara i otwarciu na minusie amerykańskiej giełdy. Dynamika produkcji przemysłowej w USA w październiku wyniosła miesiąc do miesiąca zaledwie 0,1 proc. wobec oczekiwanych 0,4 proc. m/m. Dodatkowo negatywnym dla rynku była rewizja w dół dynamiki za wrzesień z 0,7 proc. m/m do 0,6 proc. m/m. Zgodny z prognozami natomiast był odczyt wykorzystania mocy produkcyjnych, które wzrosło z 70,5 proc. we wrześniu do 70,7 proc. w październiku. Po bardzo zatem udanych sesjach w poniedziałek, we wtorek rynek wyraźnie łapie oddech, najprawdopodobniej przed dalszymi wzrostami. Obraz rynku może zmienić jeszcze dzisiaj wieczorny odczyt indeksu rynku nieruchomości NAHB w listopadzie. Prognozy wskazują na wzrost indeksu do 19 pkt. z 18 w
październiku.
EURUSD
Również i eurodolar zanotował wyraźną przerwę we wzrostach, której dzisiaj sprzyjały niezbyt dobre odczyty makroekonomiczne z amerykańskiej gospodarki dotyczące produkcji przemysłowej. Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że wczoraj indeks S&P500 zakończył sesję powyżej poziomu 1100 pkt. powyżej którego rynek starał się będzie dzisiaj utrzymać. Gdyby i dziś sesja amerykańska zamknęła się powyżej tego poziomu mielibyśmy bardzo solidny fundament pod dalsze wzrosty kursu EURUSD w najbliższym czasie. Wczoraj i dziś aprecjacji euro nie sprzyjały wypowiedzi Bena Bernanke, publikacje makroekonomiczne oraz spadek optymizmu na rynkach we wtorek po wczorajszym bardzo udanym początku tygodnia na niemalże wszystkich światowych parkietach. O godzinie 16:15 jedno euro wyceniane było na 1,4867 dolara, czyli niemalże figurę niżej aniżeli na początku wtorkowych notowań.
Rynek polski
Na rodzimym rynku wprawdzie nie mieliśmy do czynienia z odczytami makroekonomicznymi, ale i tak poznaliśmy dwie ciekawe informacje, które wywarły wpływ na dzisiejsze notowania złotego. Poza zniżką notowań eurodolara, na deprecjację dzisiaj rodzimej waluty wpływ miała rewizja prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego dotyczących wzrostu gospodarczego Polski w całym 2010 roku. Wobec wcześniejszych prognoz PKB na poziomie 2,2 proc., obecnie MFW szacuje, że polska gospodarka wzrośnie w przyszłym roku o 1,9 proc. MFW wciąż jednak utrzymuje, że Polska jako jedyne państwo członkowskie UE uniknęła recesji i w 2009 roku PKB wyniesie dla Polski 1,1 proc.
Druga informacja dotyczy atrakcyjności inwestycyjnej rodzimej gospodarki. Jak bowiem wynika ze Światowego Raportu Inwestycyjnego 2009, który przygotowała Konferencja Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju, do końca 2008 r. skumulowane bezpośrednie inwestycje zagraniczne w Polsce sięgnęły 161,4 mld USD. Stawia nas to w kwalifikacji przed Czechami czy Danią oraz tuż za Irlandią (171 mld USD). Eksperci wskazują, że jak na tak trudny okres dla gospodarki inwestycji jest wciąż bardzo dużo. Mogłoby być jednak ich z pewnością jeszcze więcej. Zagraniczni inwestorzy wciąż bowiem oczekują reform i wsparcia
EURPLN
Kurs EURPLN podążając za eurodolarem i reagując na powyższe informacje wyraźnie rósł. O godzinie 16:15 jedno euro wyceniane było na 4,1020 PLN.
USDPLN
Zachowanie crossa USDPLN było dzisiaj bardzo podobne do rynku EURPLN i o godzinie 16:15 za jednego dolara trzeba było zapłacić 2,7575 PLN.
Tomasz Szecówka
Radosław Jaszczak
AMB Consulting