Komentarz tygodniowy Catalyst: Obligacje skarbowe wesprą Catalyst

Rentowność 10-letnich niemieckich obligacji skarbowych spadła poniżej 1 proc. Stopa wolna od ryzyka spada też w Polsce, co może mieć przełożenie na niższą rentowność obligacji firm.

Komentarz tygodniowy Catalyst: Obligacje skarbowe wesprą Catalyst
Źródło zdjęć: © Fotolia | Andrey Machikhin

22.08.2014 | aktual.: 30.10.2015 15:10

Rentowność polskich 10-letnich obligacji skarbowych spadła w piątek do 3,15 proc. co możemy nazwać podążaniem za trendem europejskim, gdzie coraz słabsze dane gospodarcze zdają się umacniać obligacje. Wydarzeniem tygodnia, a może nawet i w większej skali była aukcja bundów, na której niemiecki rząd pozyskał dwuletnie finansowanie na… 0 proc.

Powoli, ale zauważalnie, sytuacja ta będzie miała wpływ także na krajowy rynek papierów korporacyjnych. Już dziś rentowność europejskich obligacji korporacyjnych z ratingiem inwestycyjnym i wchodzącym w skład indeksu Bloomberga wynosi 1,5 proc. Zaś rentowność high-yeildowych papierów w globalnym indeksie Bloomberga wynosi 5,71 proc., czyli tyle, ile u nas przeciętne oprocentowanie podporządkowanych obligacji bankowych (WIBOR6M plus 3 pkt proc.).

Choć na Catalyst znajdziemy spółki o najróżniejszej skali i w najróżniejszej kondycji finansowej, nie można całkowicie oddzielić tego, co dzieje się z papierami skarbowymi od obligacji firm. Catalyst to może końcowa część, ale jednak tej samej sieci naczyń połączonych. Spadek rentowności obligacji niemieckich wpływa na notowania polskich papierów, a te wyznaczają stopę wolną od ryzyka. Dla detalicznego inwestora stopą wolną od ryzyka będzie raczej lokata bankowa, ale skutek jest z grubsza ten sam. Dwa lata temu, żeby zarobić dwa razy więcej niż na lokacie, trzeba było kupić obligacje oprocentowane na 10 proc. Obecnie wystarczą do tego obligacje oprocentowane na 4-5 proc. Jeśli jednak mielibyśmy za punkt odniesienia wziąć spread między oprocentowaniem lokat i obligacji, to inwestorzy szukaliby szczęścia w papierach oprocentowanych na 7 proc. Niestety dla inwestorów, obligacje najbardziej cenionych na Catalyst firm osiągają obecnie rentowność nieznacznie przekraczającą
5-5,5 proc. Jeśli komuś to nie odpowiada, może zostać na lokacie bankowej albo poszukać wyższych zysków w gronie bardziej ryzykownych firm.

Dziś granicę podwyższonego ryzyka można wyznaczyć w okolicach 8,2-8,7 proc. (WIBOR3M plus 5,5-6,0 pkt proc.), ale ona – sądząc po kontraktach na stopę procentową, będzie przesuwać się w dół. Kontrakty FRA wyceniają dwie obniżki stóp w najbliższych sześciu miesiącach, które przyczyniłyby się do spadku WIBOR (WIBOR na razie nie spada), a tym samym do obniżenia oprocentowania obligacji firm, opartych o WIBOR. Rentowność obligacji o stałym oprocentowaniu może dostosować się szybciej do przewidywań rynku – przed tygodniem szacowałem, że seria PKN0420 (stałe 5 proc.) może podrożeć powyżej 104 proc. i faktycznie wycena sięgnęła 104,1 proc. w ostatni czwartek, co daje jej 4,1 proc. rentowności (przy okazji - przy cenie 104 proc. sprzedaż obligacji kupionych w ramach emisji publicznej daje 20-proc. zysk w skali roku).

Spadku oprocentowania obligacji możemy spodziewać się także w przypadku papierów o wyższym poziomie ryzyka (w przypadku nowych emisji). I to nawet jeśli wziąć pod uwagę, że zawartość opublikowanych dotąd raportów za II kwartał częściej prowadzi do refleksji na temat źródeł przyszłych wykupów obligacji (np. tydzień na zorganizowanie gotówki został Polfie) niż do poszukiwania możliwości nabycia wciąż jeszcze dobrze oprocentowanych papierów na Catalyst.

Emil Szweda,
Obligacje.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)