Koniec dyskryminacji komórek na kartę
* Prepaidowcy będą traktowani tak jak stali abonenci
* Zyskają ochronę oraz informacje o połączeniach
* Warunkiem ma być podanie danych osobowych
12.01.2010 | aktual.: 12.01.2010 06:46
Co drugi polski użytkownik telefonów komórkowych jest dyskryminowany. Chodzi o tych, którzy korzystają z aparatów na kartę. Dziś nie mają takich samych uprawnień jak posiadacze telefonów abonamentowych, którzy zawarli z operatorem umowę na piśmie o świadczenie usług. Wkrótce to się zmieni. Do Komitetu Stałego Rady Ministrów trafił projekt nowelizacji ustawy – Prawo telekomunikacyjne.
Pechowa definicja
Wszystko rozbija się o ustawową definicję abonenta. Dziś nie obejmuje ona prepaidowców, których jest w Polsce kilkanaście milionów. W myśl dyrektywy ramowej niezawarcie z operatorem pisemnej umowy o świadczenie usług telekomunikacyjnych nie może pozbawiać ich praw, które mają osoby z pisemnymi kontraktami. Chodzi głównie o prawo otrzymywania informacji o zmianach w regulaminach świadczenia usług przez operatorów, dostawania billingów, możliwość zamieszczenia nazwiska i numeru swojej komórki w książce telefonicznej, korzystania z informacji o innych numerach posiadaczy pre-paidów.
Swobodna decyzja
– Rozszerzenie pojęcia “abonent” na użytkowników pre-paidów spowoduje, iż uzyskają oni takie same uprawnienia jak osoby, które zawarły z operatorem umowę w formie pisemnej – mówi Jędrzej Kondek, prawnik z Kancelarii Barylski, Olszewski, Brzozowski.
Polskie przepisy zakwestionował Europejski Trybunał Sprawiedliwości w styczniu 2009 r. Dał nam czas na zmianę definicji do końca stycznia 2010 r.
Zgodnie z zaproponowaną przez Ministerstwo Infrastruktury nową definicją abonentem telefonicznym będzie także podmiot niebędący stroną umowy zawartej w formie pisemnej o świadczenie usług telekomunikacyjnych z ich publicznym dostawcą. Oczywiście nie oznacza to, że wszyscy prepaidowcy z mocy prawa staną się abonentami. Konieczne będzie do tego przekazanie operatorowi danych osobowych.
– Będzie ono całkowicie dobrowolne – wyjaśnia Jędrzej Kondek. Dodaje, że nowe uprawnienia dotyczą też możliwości dochodzenia roszczeń odszkodowawczych za niewykonanie bądź nienależyte wykonanie umowy.
– Nie sądzę, aby zmiana definicji abonenta stała się na tyle atrakcyjna dla prepaidowych użytkowników, by zechcieli zrezygnować z anonimowości. Wszystko będzie zależało od ich decyzji, a nowe uprawnienia nie są na tyle istotne, by gremialnie decydowali się na nowy status abonenta – mówi Wojciech Krupa z Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji.
Wacław Iszkowski, prezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji, także uważa, że nowe przepisy nie zmienią praktyki.
– Uporządkują jedynie rynek. Dziś żaden abonament nie daje takich możliwości wysyłania tanich SMS-ów jak pre-paid. Dlatego ludzie, zwłaszcza młodzi, wybierają takie telefony – zapewnia prezes.
Maciej Rogalski, prawnik TP SA, ocenia, że sama zmiana definicji nie spowoduje masowego przekazywania danych osobowych operatorom.
– Ludzie nie interesują się przysługującymi im uprawnieniami. Zwykle zaczynają o nich myśleć, gdy pojawiają się kłopoty w kontaktach z operatorami. Dopóki ich nie ma, nie widzą powodu do jakichkolwiek zmian – tłumaczy prawnik.
Jerzy Kowalski
Rzeczpospolita