Koniec e‑papierosa. Unia bierze się za papierosy

Papierosy zostaną ocenzurowane. Koniec z widocznymi i rozpoznawalnymi markami. Koniec ze aromatami. Wszystko ma smakować i wyglądać tak samo. Unia bierze się też za e-papierosa.

Koniec e-papierosa. Unia bierze się za papierosy
Źródło zdjęć: © FREDERIC J. BROWN / AFP

13.04.2013 | aktual.: 13.04.2013 10:09

To, co do niedawna było tylko propozycją zmian, dziś powoli zyskuje oficjalną akceptację. Nasze źródła w UE potwierdzają, że propozycje zawarte w rewizji dyrektywy tytoniowej zostaną pozytywnie zaopiniowane przez sprawozdawcę kontrolującego projekt - Lindę McAvan.

Co się zmieni? Po pierwsze - produkty tytoniowe powinny wyglądać i smakować jak tytoń, dlatego projekt przewiduje zakaz dodawania jakichkolwiek aromatów smakowych. Dotyczy to zarówno papierosów jak i tytoniu sprzedawanego w paczkach, tabaki czy tytoniu przeznaczonego do żucia. Oznacza to koniec mentoli, papierosów czekoladowych czy owocowych!

Pozytywnie została także zaopiniowana propozycja ujednolicenia opakowań papierosów i paczek tytoniu. Rewizja dyrektywy narzuca na producentów obowiązek, by ostrzeżenia o szkodliwości produktu - w formie tekstowej i graficznej - pokrywały 75 proc. pudełek z obydwu stron.

To nie koniec. W przypadku papierosów oraz tytoniu do samodzielnego skręcania sprawozdawczyni zaproponowała jeszcze większe ujednolicenie wyglądu opakowań. Zniknąć miały by charakterystyczne loga poszczególnych marek. Wszystkie opakowania powinny wyglądać tak samo! Podobny krok podjęto w Australii, jednak tam zdecydowano się pójść nieco dalej i usunięto znaki firmowe ze wszystkich produktów tytoniowych.

- Usunięcie znaków towarowych z opakowań papierosów przyczyni się do zwiększenia fałszerstw i przemytu. Podrobienie paczki z prostym napisem jest o wiele szybsze i łatwiejsze, niż opakowania takiego jak dziś ze wszystkimi logotypami i kolorami - tłumaczy Grzegorz Wargocki, członek zarządu Polskiego Stowarzyszenia Przemysłu Tytoniowego.

Wargocki zaznacza, że owszem stracą producenci, ale to państwo i jego budżet będą najbardziej poszkodowane. Trzeba bowiem pamiętać, że w przypadku papierosów z półki cenowej 10,50 - 11 zł za paczkę to państwo zyskuje najwięcej. Aż 7,18 zł. Taka jest stawka minimalnej akcyzy.

Nowelizacja dyrektywy ujednolicenie opakowań ma służyć także zmniejszeniu spożycia papierosów ze względów zdrowotnych. Przedstawiciel stowarzyszenia zaznacza, że prawdopodobieństwo iż tak się stanie jest niewielkie. Zwiększy się za to sprzedaż papierosów nielegalnych, które są jeszcze bardziej szkodliwe - produkowane poza nadzorem, bez żadnych kontroli jakości.

Wygląda więc na to, że działania Unii Europejskiej mogą zaszkodzić nie tylko naszemu budżetowi, ale i także kuriozalnie zdrowiu samych palaczy.

e-papierosy pod kontrolą

Uregulowana zostanie także kwestia innych cech produktów, które mogłyby wpływać na ich odbiór i wprawiać konsumentów w błąd, bądź budować atrakcyjny wizerunek. To oznacza m.in. koniec tak zwanych slimów oraz ich charakterystycznych opakowań. Jeśli nowelizacja wejdzie w życie to w każdej paczce znajdzie się po 20 papierosów. Koniec także z opisami typu "naturalne" czy "organiczne" oraz umieszczaniem kolorów, które miałyby sugerować atrakcyjność produktów.

Kolejny zakaz miałby dotyczyć całkowitej sprzedaży tytoniu przez internet. Sprawozdawczyni jest zdania, że to najlepsze i najprzejrzystsze rozwiązanie problemu dystrybucji online.

Rewizja dyrektywy tytoniowej miałaby także uregulować kwestię e-papierosów. W chwili obecnej w prawie połowie państw Unii Europejskiej e-papierosy mają status środków medycznych czyli takich, które mają pomagać w zwalczaniu nałogu palenia. Dlatego w tych krajach ten rodzaj papierosów nie może być sprzedawany każdemu od tak na ulicy. Nie dotyczy to Polski. W naszym kraju każdy może nabyć e-papierosa, nawet młodzież!

Szacuje się, że w Polsce wartość rynku e-papierosa przekracza już milion złotych. Rocznie branża zyskuje od 10 do 20 proc. Z elektronicznych papierosów korzysta już ponad 300 tysięcy osób. - E-papierosy znalazły się w pewnego rodzaju luce prawnej - mówi Agencji Informacyjnej Newseria Magdalena Petryniak ze Stowarzyszenia MANKO.- Nie są traktowane jako wyroby tytoniowe, chociaż w bardzo wielu przypadkach zawierają one tytoń, ani jako tzw. nikotynowa terapia zastępcza.

Stąd sprawozdawczyni zaproponowała rozwiązanie by podzielić e-papierosy pod względem stężenia nikotyny.

- Produkty z zwartością nikotyny powyżej pewnego poziomu, włączając w to większość e-papierosów obecnie dostępnych na rynku, będą musiały być zaaprobowane jako środki medyczne. Te, które będą poniżej tego progu, byłyby dopuszczone do sprzedaży na rynku, jednak z odpowiednimi ostrzeżeniami - proponuje Linda McAvan w dokumencie.

Jak sprawozdawczyni zauważa, kwestia e-papierosów jest bardzo problematyczna. Wciąż nie wiadomo, czy pomagają one uzależnionym od nikotyny zwalczać nałóg, czy też są doskonałym sposobem na uniknięcie zakazów palenia w miejscach publicznych. Istnieją także spostrzeżenia, że tego typu produkty są wytrychem służącym do pozyskania nowych użytkowników, którzy z czasem mogą stać się uzależnieni od nikotyny. Kwestia ta będzie jeszcze omawiana. Palacze, także ci z naszego kraju, nie mają co liczyć na pozytywne wieści. Koniec wolnej amerykanki. E-papieros będzie tylko dla wybranych i to na receptę.

Droga od zaopiniowania projektu do jego uchwalenia jest długa. Jeszcze trochę czasu może minąć zanim projekt zostanie poddany głosowaniu, ale już widać, że zmiany idą w coraz ostrzejszym kierunku.

ueprawodyrektywa tytoniowa
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)