Koniec wojny, ale miny pozostały

W 2010 r. gospodarka przyspieszy, wynika z ankiety "Pulsu Biznesu" przeprowadzonej wśród ekonomistów. Ale fajerwerków nie należy oczekiwać, dodaje gazeta.

Koniec wojny, ale miny pozostały
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

04.01.2010 | aktual.: 04.01.2010 06:35

Średnia 11 prognoz wzrostu gospodarczego, wynosi 2,2 proc. (od 1,9 proc. prognozowanego przez Raiffeisen Bank do 3 proc. wskazywanych pzez Bank Millennium)
. Inflacji mamy oczekiwać na poziomie 2,4 proc. (rozpiętość prognoz od 1,8 do 2,8 proc.).

Wynagrodzenia powinny wzrosnąć o 3,1 proc. (rozpiętość prognoz od 2,5 do 3,5 proc.). W 2010 r. przeciętny pracownik zatrudniony w sektorze przedasiębiorstw zarobi miesięcznie średnio ponad 3,4 tys. zł. Oznacza to, że inflacja zje nam całą podwyżkę.

Bezrobocie siłą rozpędu jeszcze wzrośnie. Ekonomiści przewidują, że jego stopa sięgnie 12,9 proc., przy czym największy pesymista (Citi Handlowy) ocenia je na poziomie 13,9 proc.

Bankowym ekspertom najwięcej trudności przysporzyły przewidywania dotyczące handlu zagranicznego. Średnia ocena wzrostu eksportu to 8 proc. (od 3,8 proc. w ocenie Pekao do 14,9 proc. zdaniem PKO BP)
. Import powinien wzrosnąć o 10 proc., ale i tu oceny są wyraźnie rozstrzelone (od 6,2 proc. - BNP Paribas do 16,7 proc. - PKO BP).

Konsumpcja powinna się zwiększyć o 3,8 proc., zaś produkcja przemysłowa o 4,5 proc. Ale w obu tych dziedzinach ekonomiści wykazują także znaczną różnicę w ocenach. Co do kursów walut, to złoty skazany jest na umocnienie. Do grudnia 2010 r. cena euro powinna spaść o 35 groszy, a dolara o 30 groszy. "Puls Biznesu" otrzega jednak, że do prognozy dotyczącej walut należy podchodzić z najwyższą ostrożnością.

Źródło artykułu:PAP
pkbbezrobocierecesja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)