Koronawirus. Dodatkowy rachunek przed świętami. Polacy ustawiają się w kolejkach
Polacy obawiają się, że jako bezobjawowi nosiciele zarażą w czasie świąt bliskich. Dlatego ruszyli do laboratoriów, by zrobić sobie test. - Grafiki z zapisami są wypełnione po brzegi - mówi WP Finanse Dominika Korczak z jednego z centrów medycznych.
22.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 23:28
45 minut czekania, kilkadziesiąt osób w kolejce - taki stan rzeczy zastał redaktor naczelny money.pl w jednym z pruszkowskich punktów diagnostycznych. Dziennikarz chciał zrobić test na przeciwciała SARS-CoV-2, by mieć pewność, że na świąteczne spotkanie z rodziną nie przyniesie niechcianego "gościa".
- Przede mną było kilka osób, kilkanaście stało za mną. Gdy rozmawiałem z czekającymi w kolejce, to wszyscy mówili zgodnie, że przyszli zrobić testy na przeciwciała przed świętami - tłumaczy Sebastian Ogórek.
Za test serologiczny zapłacił 155 złotych, a zrobił go pod kątem białek klas IgG i IgM. Te pierwsze wskazują, że pacjent przeszedł już COVID-19. Drugie mogą sugerować, że przechodzi się chorobę w momencie robienia testu.
Istnieją też tańsze warianty. W tym samym laboratorium można się przebadać już za 70 złotych. Najczęściej jednak tańsze testy serologiczne wskazują tylko jedną z wymienionych kategorii białek.
Analiza ofert w sieci wskazuje, że 155 zł za kompleksowy test to cena w okolicy średniej. Sieci medyczne wyceniają takie badania w granicach 90-240 złotych.
Ofert jest całe mnóstwo – firmy proponują bowiem testy ilościowe, półilościowe i jakościowe.
Te ostatnie nie rozróżniają klas białek wymienionych wcześniej – wskazują tylko, że znajdują się one we krwi pacjenta. Z kolei testy ilościowe podają precyzyjnie poziom przeciwciał IgG w organizmie. Natomiast metoda półilościowa rozróżnia już klasy IgG i IgM. Dzięki tej metodzie da się też zaobserwować poziom tych przeciwciał – czyli ich spadek lub wzrost.
Wydatek rzędu nawet 240 złotych
Z dokładnością wiąże się jednak również koszt, gdyż to właśnie testy półilościowe są najdroższe z puli testów serologicznych. Zazwyczaj jest to wydatek przekraczający 150 złotych. Niektóre laboratoria liczą sobie nawet 240 złotych za taki test.
Z ofert, które znaleźliśmy w sieci, wynika, że metoda jakościowa kosztuje od 80 do 120 złotych. Natomiast cena testu ilościowego waha się w granicach 100-160 złotych.
Ceny w internecie mogą jednak różnić się od tych zastanych przy wizytach w placówkach. Pokazuje to przykład pana Kamila, który jest czytelnikiem Wirtualnej Polski. W zeszłym tygodniu wykonał on test ilościowy.
- Za test zapłaciłem 80 złotych. Zgłosiłem się do placówki w piątek, a wyniki otrzymałem w poniedziałek. Zrobiłem go głównie ze względu na rodzinę. Będę widzieć się w święta z dziadkami, więc dla spokoju ducha upewniłem się, czy nie jestem nosicielem wirusa - tłumaczy.
Nasz rozmówca podejrzewa, że przeszedł zakażenie SARS-CoV-2 przed miesiącem. Nie zrobił jednak w tamtym okresie testu, choć miał objawy kojarzone z COVID-19, takie jak utrata węchu i smaku. Dziś czuje się już dobrze.
Ostatni dzwonek na wykonanie testu
Kiedy powinniśmy zrobić test serologiczny? - To już jest ostatni dzwonek, jeśli potrzebujemy wyniku przed świętami - mówi Dominika Korczak, kierowniczka ds. marketingu Centrum Medycznego Damiana. - Test na przeciwciała najlepiej zrobić miesiąc po przebytym zakażeniu, o ile oczywiście mamy świadomość, że to zakażenie przeszliśmy - tłumaczy.
- Natomiast testy molekularne, czyli antygenowe, PCR czy FRANKD, można zrobić już kilka dni po tym, gdy zaobserwujemy u siebie objawy typowe dla zakażenia SARS-CoV-2. Wynik testu antygenowego poznamy już pod 15 minutach od jego wykonania- dodaje.
- Bardzo dużo pacjentów cały czas się zgłasza na testy. Nikt nie chce przyjść z wirusem na spotkanie rodzinne. Ryzyko jest duże, bo spora część chorych przechodzi zakażenie bezobjawowo. Dlatego też grafiki naszych placówek we wszystkich miastach są wypełnione po brzegi. W ostatnim czasie zwiększyliśmy dostęp do testów antygenowych - mówi Dominika Korczak.