Kosztowne "trzynastki" miejskich urzędników

Kilkadziesiąt milionów złotych będą kosztować w tym roku podatnika "trzynastki" miejskich urzędników. W całym regionie do pobierania dodatkowej pensji uprawnionych jest kilkadziesiąt tysięcy pracowników urzędów powiatowych i gminnych - od prezydentów i burmistrzów począwszy, a na szeregowych pracownikach poszczególnych referatów skończywszy.

Kosztowne "trzynastki" miejskich urzędników
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

02.03.2010 | aktual.: 03.03.2010 10:31

Oni wszyscy dostaną pieniądze niezależnie od dochodów i zadłużenia swojej gminy. Na wypłatę świadczeń nie ma też wpływu to, jak mieszkańcy oceniają pracę urzędów.

W województwie śląskim najwięcej, bo przeszło 3,1 mln złotych, wyda w tym roku na "trzynastki" katowicki magistrat. Tam też kolejka do kasy jest najdłuższa - prawo do dodatkowej pensji ma bowiem 1025 osób, czyli więcej niż aktualnie pracuje w urzędzie!

- To efekt tego, że prawo do świadczeń mają osoby, które w ubiegłym roku przepracowały u nas minimum sześć miesięcy, niezależnie od ich obecnego statusu - tłumaczy Dariusz Czapla z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Katowicach.

Ponad dwa miliony złotych tytułem "trzynastki" weźmie 576 urzędników z Bytomia, niewiele mniej (ponad 1,9 mln złotych) ich koledzy po fachu z Gliwic (których jednak jest o 33 więcej). W Bielsku-Białej dodatkowe pensje dla 526 urzędników kosztować będą niemal 1,8 mln złotych. W mniejszych miastach, takich jak Świętochłowice, Żory, Racibórz czy Cieszyn liczba uprawnionych do "trzynastek" urzędników waha się od ok. 140 do ok. 220, zaś przeznaczone na ten cel kwoty to ok. 400-600 tysięcy złotych.

Szefowie miast też oczywiście mogą liczyć na "trzynastki". Rekordzistą wśród prezydentów jest rządzący w Gliwicach Zygmunt Frankiewicz, który dostanie ponad 13 tysięcy złotych. W sąsiednim Zabrzu prezydent Małgorzata Mańka-Szulik może liczyć na dodatkowe 8844 złotych. Frankiewiczowi niewiele ustępuje prezydent Bielska-Białej, Jacek Krywult, którego dodatkowa wypłata przekracza 12,8 tysiąca złotych. Na parę setek mniej mogą liczyć natomiast Piotr Uszok (Katowice), Adam Fudali (Rybnik), Marek Kopel (Chorzów), Mirosław Lenk (Racibórz) czy Kazimierz Górski (Sosnowiec). W Cieszynie czy Tarnowskich Górach burmistrzowie dostaną po przeszło 10 tysięcy złotych.

W miarę, jak rosnąć będą szeregi miejskich urzędników - a jest to nieuniknione ze względu na zwiększającą się ilość zadań, jakie kierowane są na poziom samorządów - rosnąć będą kwoty pochłaniane przez "trzynastki". Ich wypłata jest bowiem zagwarantowana na mocy ustawy o dodatkowym wynagrodzeniu rocznym dla pracowników jednostek sfery budżetowej (tylko w szczególnych przypadkach pojedyncze osoby mogą być ich pozbawione, chodzi o karę dyscyplinarną). - Dodatkowa wypłata za samą obecność w pracy to formuła rodem z PRL - komentuje Ireneusz Jabłoński z zarządu Centrum im. Adama Smitha.

Oczywiście z punktu widzenia urzędników wygląda to inaczej. Jak podkreśla Katarzyna Kuczyńska z biura prasowego Urzędu Wojewódzkiego, który nadzoruje zasadność prezydenckich zarządzeń i uchwał podejmowanych przez radnych (to właśnie na mocy tych aktów prawnych zapisy ustawy są wcielane w życie) ze świadczeń tych nie można zrezygnować, nawet jeśli sytuacja gminy nakazuje mocne zaciskanie pasa. Dlatego też eksperci proponują odgórną zamianę obecnego systemu na model zbliżony do tego, który funkcjonuje w sektorze przedsiębiorstw.

- Tam odpowiednikiem "trzynastki" są nagrody roczne. Kryterium ich przyznawania jest jednak klarowne - osiągnięty zysk dzieli się między pracowników proporcjonalnie do ich udziału w jego wypracowaniu. Celem urzędów nie jest przynoszenie zysków, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by i tam zakontraktować z pracownikiem określone zadania pod względem ilościowym i jakościowym, po czym rozliczać go z ich realizacji - podpowiada Ireneusz Jabłoński. Jak przekonuje, takie rozwiązania da się wcielić w życie nie tylko w jednostkach odpowiedzialnych za pozyskiwanie środków zewnętrznych, ale też w mniej eksponowanych wydziałach.

- Miernikiem skuteczności mogłaby być liczba skarg i odwołań wobec podejmowanych w tych wydziałach decyzji - tłumaczy.

13 tys. zł wynosi rekordowa "13" pensja. Otrzyma ją prezydent Gliwic Zygmunt Frankiewicz

3,1 mln zł wyda na "13" pensje swoich pracowników Urząd Miejski w Katowicach

1025 osób ma prawo do dodatkowej pensji w katowickim magistracie

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)