Kownacki miał wpływ na milionowe straty BOŚ

Były wiceprezes Banku Ochrony Środowiska, a obecnie szef kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego, miał wpływ na podejmowanie nietrafionych decyzji w sprawie wykupu wierzytelności szpitali. Bank mógł stracić na jego działaniach nawet 110 mln złotych.

Kownacki miał wpływ na milionowe straty BOŚ
Źródło zdjęć: © WP.PL | Kamil Jakubczak

26.05.2009 | aktual.: 30.09.2010 11:36

Podczas dzisiejszej konferencji prasowej w centrali banku w Warszawie obecny zarząd odniósł się do ostatnich doniesień medialnych dotyczących feralnych inwestycji instytucji z 2001 roku.
Okazuje się, że były wiceprezes Piotr Kownacki podpisywał się pod dokumentami o zakupie długów służby zdrowia. Jak wynika z przedstawionych raportów i audytu wewnętrznego, działania te były nieuzasadnione i niepodparte żadnymi analizami rynku. Dodatkową niewiadomą jest cena, po której BOŚ kupował długi. Choć wartość wierzytelności szpitali wyceniano wówczas na poziomie od 85-90 proc., to bank zapłacił za nie zdecydowanie więcej. Nie dość, że pokrył koszty 100 proc. wierzytelności, to dodatkowo opłacił 70-procentowe odsetki. Warto zwrócić uwagę, że w takich przypadkach wcale nie uwzględniano wartości odsetek dłużnych.

Beata Bosak-Rutkowska, dyrektor biura prawnego BOŚ S.A. przedstawiła chronologicznie działania, które naraziły bank na straty. BOŚ w dwóch transzach wykupił wierzytelności służby zdrowia na łączną kwotę 110 mln złotych. Pierwszą decyzję o zakupie długów podjął w lutym 2001 roku. Choć nie było uzasadnionej potrzeby, bank zdecydował się na zakup kolejnej części długów zaledwie kilka miesięcy później. Już w czerwcu inny podmiot skierował do BOŚ ofertę o zakupie kolejnych długów.

_ Bank zapłacił 110 mln zł w ciągu trzech dni od ich podpisania _- poinformowała Bosak-Rutkowska. _ W umowach przewidziano możliwość nabywania wierzytelności bez upewnienia się, że od strony prawnej te wierzytelności naprawdę istnieją _ - dodała.
Co ciekawe, decyzje o zakupie wierzytelności służby zdrowia ówczesny zarząd BOŚ z Piotrem Kownackim podjął jednogłośnie.

Okazuje się, że choć bank miał możliwość wycofania się z nietrafionych inwestycji w określonym terminie, to nie zrobił tego. Pozwalały na to zapisy umów, które zakładały, że jeśli bank nie sprzeda długów lub nie uda się ich zwindykować, to wierzytelności na podstawie cesji umowy powrócą do podmiotu sprzedającego.

Jak wykazują analizy, którymi dysponuje bank, zakup wierzytelności po określonych w umowach cenach był nieuzasadniony, dodatkowo pierwotnie proponowane w ofertach warunki były korzystniejsze.

Z ramienia banku wierzytelnościami zarządzała spółka zależna, ale nie spełniała ona należycie swojej funkcji. Jej zadaniem miało być windykowanie należności. Gdyby Spółce Zależnej BOŚ nie udało się zawrzeć ugody z zadłużonym ZOZ-em w ciągu 90 dni, to wierzytelność miała ponownie wrócić do banku. Tak się jednak nie stało. Dodatkowo, spółka w trakcie swoich działań bezprawnie zbyła część wierzytelności na rzecz innego podmiotu. Z informacji, jakie posiada bank wynika, że na podstawie bezprawnej umowy ze spółką zależną BOŚ, wierzytelności trafiły do podmiotu, który członkowie zarządu zasiadali również w spółce, od której bank po raz pierwszy odkupił wierzytelności .

Długi na podstawie umowy zwrotnej cesji ostatecznie wróciły do banku. Ten w dwóch transzach przekazywał je do swoich oddziałów, a tym samym podejmował decyzję o sprzedaży nieefektywnej spółki zależnej BOŚ. Warto tutaj zaznaczyć, że krótko przed tym zapada szereg decyzji o umorzeniach należności.

Kamil Jakubczak, Wirtualna Polska

wierzytelnościbośbank
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)