Krach na giełdzie

Główny indeks japońskiej giełdy Nikkei stracił 10 proc. Tracą rynki w Europie, na minusie jest też GPW. Czy Japonia zatopi giełdy na Starym Kontynencie?

Krach na giełdzie
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

15.03.2011 | aktual.: 16.03.2011 06:04

W Polsce początek notowań to prawie dwuprocentowy spadek indeksu WIG20. Na otwarciu sesji spadł o 1,67 proc. i wyniósł 2711,64 pkt. Gorsza sytuacja była w Europie. Tamtejsze indeksy poszły w dół jeszcze bardziej.
Po otwarciu notowań niemiecki indeks DAX spadł o 2,55 proc., francuski indeks CAC 40 poszedł w dół o 2,14 proc., a Brytyjski indeks FTSE 100 spadł o 1,46 proc.

Powodem takich spadków jest dramatyczna sytuacja w Japonii i reakcja tamtejszej giełdy. Okazuje się, że Japończycy bardziej boją się niewidzialnego promieniowania niż trzęsień ziemi i tsunami.

- Wypowiedź premiera Japonii, iż z reaktora w elektrowni atomowej mogło dojść do wycieku substancji radioaktywnych zaowocowała paniką na tokijskim rynku. Główny indeks Nikkei225 przejściowo tracił nawet ponad 14%, mimo iż już poniedziałek przyniósł silne spadki - informuje Przemysław Kwiecień z X-Trade Brokers.

Wtóruje mu Roman Przasnyski z Open Finance.
- Strach przed niewidzialnym promieniowaniem jest silniejszy niż przed gigantycznymi falami wody i zniszczeniami. Na wszystkich azjatyckich parkietach spadki były pokaźne. Nawet w Szanghaju sięgały 1,5 proc.

Japońska giełda straciła na zamknięciu we wtorek aż 10,55 proc. Indeks Nikkei 225 wyniósł 8.605,15 pkt. To najniższy poziom wskaźnika od kwietnia 2009 r. W trakcie sesji indeks zniżkował nawet o 14 proc., najmocniej od października 1987 r.

Amerykańskie indeksy odnotowały półprocentowe spadki. S&P 500 znalazł się najniżej od 6 tygodni. General Electric, który wspólnie z Hitachi wyprodukował reaktory dla japońskich elektrowni, stracił wczoraj ponad 4 proc.

Również i europejskie spółki energetyczne tracą na giełdach. Francuska Areva czy niemiecki E.ON poszły w dół o kilka procent.

Z polskich spółek energetycznych odczuły to m.in. PGE i Tauron.

BOJ nie daje rady

Bankowi centralnemu Japonii nie udało się opanować paniki na rynkach. W poniedziałek Bank Japonii zasilił rynek 15 bilionami jenów (183 mld dolarów) - czyli kwotą, jakiej nigdy dotąd nie wyasygnował jednorazowo w tym celu.

Ponadto BoJ przeznaczył 5 bilionów jenów (61 mld dolarów) na zwiększenie swojego portfela papierów wartościowych.

- Chaos na rynkach nie uspokoi się, dopóki BoJ nie podejmie bardziej odważnych akcji - mówi Susumu Kato, główny ekonomista Credit Agricole CIB i CLSA w Tokio.

- Dalszy spadek akcji na giełdach będzie stanowić presję na bank na dalsze poluzowanie polityki monetarnej - dodaje.

We wtorek spadły również ceny akcji w Chinach. Podczas zamknięcia indeks giełdy Shenzhen Component Index spadł o 1,95 proc. Natomiast na giełdzie hongkońskiej wkrótce po otwarciu indeks Hang Seng spadł o 3,8 proc., osiągając najniższą od pięciu miesięcy wartość. Na zamknięciu wartość podniosła się do 2,86 proc. Głównym powodem spadków na chińskich giełdach było ostrzeżenie o możliwym promieniowaniu radioaktywnym z uszkodzonej w piątkowym tsunami elektrowni jądrowej Fukushima.

Japonia jest drugim po USA partnerem handlowym Chin, a Państwo Środka sprzedaje najwięcej do Japonii.

Wzrost awersji do ryzyka; złoty wciąż się osłabia

Napięcie na rynkach światowych odczuwalne jest również na rynkach walutowych. O godzinie 11.40 złoty tracił do wszystkich głównych walut.

Dolar kosztował około 2,92 zł, euro 4,06 zł, a funt 4,67 zł. Najbardziej jednak tracił frank - kosztuje już 3,17 zł.

- Poranne informacje o kolejnych wybuchach reaktorów atomowych w japońskiej elektrowni Fukushima, doprowadziły do wzrostu awersji do ryzyka – inwestorzy zaczęli gwałtownie zamykać ryzykowne pozycje – umocnił się dolar i szwajcarski frank. Mocno stracił nasz złoty – euro w pewnym momencie drożało do 4,07 zł, dolar do 2,9250 zł, a frank do 3,17 zł - twierdzi Marek Rogalski z DM BOŚ.

finansegpwcac
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)