Kredyt we frankach jest nielegalny?
To przełomowa sprawa dla 700 tysięcy zadłużonych Polaków. Sąd w Krakowie zdecyduje, czy unieważnić kredyt we frankach szwajcarskich
.
Wziął równowartość 600 tysięcy złotych na zakup kancelarii. Zdążył oddać 260 tysięcy. Kiedy okazało się, że nie ma na spłatę rat, bank zażądał od niego – uwaga! – miliona złotych. I jeszcze 10 tysięcy odsetek!
Tak w wielkim skrócie wygląda historia Tomasza Sadlika, tłumacza i pisarza z Krakowa, który zadłużył się we frankach szwajcarskich. Teraz, by spłacić dług, musiałby sprzedać wszystko: biuro, mieszkanie. Ale pan Tomasz nie zamierza się poddać. Domaga się przed sądem unieważnienia umowy kredytowej.
Pan Tomasz twierdzi, że do kredytu we frankach namówił go do bankowy doradca. – Owszem, podpisałem klauzulę, że zdaję sobie sprawę z ryzyka kursowego. Ale gdyby tam czarno na białym było napisane, że w razie niespłacenia go, mój dług z 600 tys. zł urośnie do miliona złotych, w życiu takiego kredytu bym nie brał – mówi dziś pan Tomasz.
Wszystko zaczęło się w 2007 roku, kiedy Tomasz Sadlik postanowił wziąć pieniądze z Raiffeisen Bank Polska na zakup i remont biura tłumaczeń. Pożyczył 290 tysięcy franków, czyli ok. 600 tys. zł. To były czasy! Wtedy za szwajcarską walutę trzeba było płacić niewiele ponad 2 złote. Dlaczego wybrał franki? – Doradca powiedział, że to będzie dla mnie bardziej opłacalne, bo będę płacił niższą ratę. – opowiada.
Puszczą go w skarpetkach?
Kredyt wziął na 32 lata. Rata na początku wynosiła ok. 3 tysięcy złotych. Dużo? Sporo. Ale po kilku latach, kiedy frank zdrożał, rata wzrosła do 5,5 tys. zł, a wraz z nią wzrósł dług – aż do 900 tys. zł. Panu Tomaszowi coraz trudniej było spłacać kredyt, zwłaszcza że także jego firma – współpracująca z hiszpańskimi przedsiębiorstwami – radziła sobie coraz gorzej. Pan Tomasz musiał zwolnić część pracowników.
A gdy już przestał radzić sobie ze spłatą rat, poszedł do banku. Chciał wydłużyć okres kredytowania. Ale bank zamiast tego wpisał jego dane na listę dłużników Biura Informacji Kredytowej. Niedługo potem komornik zajął pensję jego żony. Teraz dług urósł już do miliona złotych! By go spłacić, pan Tomasz musiałby sprzedać nie tylko biuro, na które wziął kredyt, ale także swoje mieszkanie. Choć przecież ono nie było obciążone długiem! – Bank chce mnie puścić w skarpetkach – mówi.
To będzie przełom
Co na to bank? Twierdzi tylko, że wszyscy klienci, którzy korzystali z kredytów walutowych, byli informowani o ryzyku walutowym. – Ostateczną decyzję o wyborze rodzaju kredytu i jego waluty zawsze podejmował klient. Każdy przypadek opóźnień czy braku możliwości spłaty kredytu przez klienta jest szczegółowo analizowany przez bank pod kątem znalezienia optymalnego rozwiązania dla obu stron – mówi PAP rzecznik Raiffeisen Bank Polska Marcin Jedliński.
Pan Tomasz, gdy tylko dowiedział się, że w innych krajach sądy unieważniają poszkodowanym umowy kredytowe, postanowił szukać sprawiedliwości przed sądem. Jak twierdzi, został wprowadzony przez pracowników banku w błąd. Sprawa może być przełomowa dla 700 tysięcy Polaków, którzy także mają kredyty we frankach. Jeśli sąd przyzna panu Tomaszowi rację, może się okazać, że umowy we frankach będą masowo unieważniane i przeliczane na złotówki. Tak jak to się już zdarzyło we Francji czy Chorwacji. Wątpliwości nie miał też hiszpański sąd: uznał, że kredyt w obcej walucie to po prostu lichwiarstwo i spekulacja.
W tych krajach sądy już zdecydowały:
Francja
Sąd Najwyższy unieważnił umowę kredytową w obcej walucie, bo była zbyt ryzykowna i uderzała w interesy kredytobiorcy.
Belgia
Kilka lat temu anulowano tu umowę pewnego kredytobiorcy, gdy sąd uznał, że umowa kredytowa była zbyt dla niego ryzykowna.
Chorwacja
Sąd nakazał ośmiu bankom przeliczenie kredytów zaciągniętych we frankach na miejscowe kuny. I to po kursie, który obowiązywał w dniu zaciągania przez klientów kredytu.
Hiszpania
Sąd nazwał kredyt walutowy "instrumentem o charakterze spekulacyjnym", a umowy kredytowe rozwiązał. Klient ma oddać wyłącznie pierwotną kwotę kredytu.
Polecamy wydanie internetowe Fakt.pl:
Emerytury niższe o jedną trzecią! Sprawdź, ile dostaniesz