Krępujące sytuacje z szefem - jak wybrnąć
Firmowa stołówka, nocny lokal, łazienka. Gdy w tych miejscach spotkasz szefa i spanikujesz, wyjdziesz na dziwaka i staniesz się bohaterem złośliwych biurowych żartów
Szefie, mogę się przysiąść?
W dwóch sytuacjach nigdy nie powinieneś mieć wątpliwości. Po pierwsze, w firmie istnieje oficjalne stanowisko, że szefostwo nie jada z szeregowymi pracownikami. Kadra kierownicza dysponuje wyznaczonymi stolikami lub wręcz osobnym pokojem, w którym dodatkowo wolno palić papierosy. Wtedy absolutnie nie należy przysiadać się do szefa. Po drugie, atmosfera w firmie jest nieformalna, każdy zwraca się do każdego po imieniu. Wtedy przysiadasz się bez żadnego skrępowania.
W pozostałych przypadkach zrób tak: złap wzrok szefa i przywitaj się, kiwając głową. Jeśli wtedy nastąpi zaproszenie, podejdź i zajmij miejsce. Jeśli nie, znajdź inny stolik.
Polecamy: Obowiązkowa służba dla kobiet
– Podejście do stolika i zapytanie „Czy mogę się przysiąść?” tuż znad głowy szefa nie jest oznaką grzeczności, lecz narzucaniem swojego towarzystwa. Jeśli przełożony nie chce jeść sam, zaproponuje miejsce, zanim do niego podejdziesz. Ale jeśli nie ma na to ochoty, twoje pytanie postawi go w niekomfortowej sytuacji, wymuszając odpowiedź „tak” – mówi dr Irena Kamińska-Radomska, autorka książki „Kultura biznesu. Normy i formy”, właścicielka firmy The Protocol School of Poland. – Atmosfera przy stoliku nie będzie wtedy lekka. Milczenie szefa natychmiast wywoła w nas domysły czy się na nas gniewa, czy czymś mu się naraziliśmy itd.
Gdy już szef zaprosi cię do stolika, najgorszą rzeczą jest wbicie wzroku w talerz. – Zaproszenie to sygnał, że szef nie chce jeść w ciszy. Należy więc podjąć rozmowę – radzi Dorota Szcześniak-Kosiorek, doradca wizerunku i etykiety w firmie szkoleniowej DSK Consulting. – O czym można rozmawiać? Niedozwolone są tematy zawodowe, kontrowersyjne, a także wszelkie dociekania na temat dania, które szef ma na talerzu. Pomysły radzę wziąć z darmowego dziennika przeczytanego po drodze do pracy lub z elektronicznego newslettera, który często jest pierwszym mailem otwieranym na początku dnia pracy.
To w przypadku, gdy szef siedzi sam przy stoliku. Gdy towarzyszą mu dodatkowe osoby, wtedy trzeba zachować się inaczej.
– Przy stoliku siedzi dwóch lub trzech dyrektorów i żywo ze sobą rozmawiają. Dołącza do nich pracownik na niższym stanowisku. Dotychczasowa konwersacja zostaje ucięta, często w pół zdania – opisuje Dorota Szcześniak-Kosiorek. – Jest to naruszenie etykiety, podobne do tego, gdy na przyjęciu do zamkniętej grupki chce dołączyć nowa osoba. Konsekwencje zawodowe będą znikome, ale szczególnie pamiętliwy szef zrobi sobie mentalną notkę przy osobie, która w ten sposób przeszkodziła w rozmowie.
Szefie, zapraszam na drinka
Pub, miły wieczór z kolegami. Na stoliku kufle, opróżnione w niefilozoficzny sposób (są puste bardziej niż w połowie). Żarty, śmiechy, totalny luz. Nagle w drzwiach pubu staje szef jednego z paczki znajomych. Wiele seriali wykorzystuje ten motyw do zbudowania humorystycznej sceny, ponieważ bohater albo nie powinien znajdować się w tym pubie (bo oficjalnie wyjechał na konferencję branżową), albo nie powinien pić alkoholu (bo dzień wcześniej brał zwolnienie lekarskie z pracy na wykonanie badania żołądka). Jednak w życiu nie jest nam do śmiechu, gdy w panice myślimy co zrobić.
– Pub czy klub to miejsce, w którym nie obowiązują zawodowe konwenanse, więc do momentu odwzajemnienia zauważenia przez szefa, pracownik nie musi porzucać swojego stolika – wyjaśnia Dorota Szcześniak-Kosiorek, doradca wizerunku i etykiety w firmie DSK Consulting. – Gdy już tak się stanie, należy podejść i przywitać przełożonego. Skinięcie głową lub machnięcie ręką od stolika jest dopuszczalne, jeśli relacja w pracy ma charakter mniej formalny, czyli np. zwracasz się do szefa po imieniu.
Wielkim znakiem zapytania jest drink. Czy można go zaproponować szefowi?
– Tylko wtedy, gdy zapraszasz szefa do swojego stolika – dodaje Dorota Szcześniak-Kosiorek. – W tej sytuacji ty jesteś gospodarzem, on zaś staje się twoim gościem. Propozycja drinka jest wtedy niezbędna. Jej brak zostanie odebrany jako uchybienie grzecznościowe.
O, szef… właściwie już mi się nie chce do łazienki
– Pod łazienką wystarczy powitanie słowne, żadnego dotyku – wskazuje dr Irena Kamińska-Radomska. W tej sytuacji kobiety mają łatwiej, mężczyźni muszą jeszcze powstrzymać naturalny odruch: wyciągnięcie dłoni w geście powitania. Wewnątrz łazienki rozsądną zasadą jest jak najszybsze zejście z linii wzroku czyli wejście do kabiny. Obojętnie czy szef stoi przy pisuarze, czy wyciera mokre ręce w papierowy ręcznik. Zamknięcie za sobą drzwi kabiny grzecznie ale i stanowczo ucina wszelkie niedomówienia.
ML,JK,WP.PL