Trwa ładowanie...

Krewetki i indyk królem świątecznych stołów. Prezenty? To też nie taka oczywistość

Niektórzy święta spędzają przy stole, inni wolą w tym czasie posurfować (na falach, nie w internecie). Choć Boże Narodzenie na całym świecie odbywa się w tym samym terminie, to sposób, w jaki je spędzamy, jest zupełnie inny.

Krewetki i indyk królem świątecznych stołów. Prezenty? To też nie taka oczywistośćŹródło: iStock.com
d2qdaqn
d2qdaqn

Boże Narodzenie to czas, w którym na naszej półkuli dzień jest najkrótszy. Data nie jest przypadkowa – najprawdopodobniej wiąże się z przypadającym wtedy właśnie przesileniem zimowym. W najkrótszym dniu roku niektórzy poganie czcili narodziny boga Słońca, przywołując go w ten sposób z powrotem na ziemię. Podobnie Chrześcijanie – także świętowali wspomnienie narodzenia Chrystusa w tym czasie.

Boże Narodzenie obchodzone jest od około IV wieku, przynajmniej z tego czasu pochodzą pierwsze doniesienia o nim. Dla ówczesnych ludzi Ziemia ograniczała się tyko do Europy i części Azji, nie wiedzieli więc o tym, że po drugiej stronie jest pełnia lata Stąd też różnice w świętowaniu…

Mikołaj na desce surfingowej

Australijczycy nie kojarzą Świąt z zimnem i brakiem słońca. Wręcz odwrotnie – dla nich to najlepszy czas na surfowanie na falach oceanu. I to właśnie w święta – na tym kontynencie kolacji wigilijnej praktycznie się nie je (poza tymi, którzy tę tradycję przywieźli ze sobą z kraju swoich przodków). Pierwszy dzień świąt to prezenty i świąteczny obiad, jedzony koło południa. Bardzo popularnym daniem są krewetki i… czereśnie.

W letni klimat wpisuje się szczególnie drugi dzień świąt – kto może ten spędza go przy grillu na plaży albo… idzie na zakupy.

d2qdaqn

26 grudnia to również początek poświątecznych wyprzedaży, dla niektórych Australijczyków to właśnie jest kwintesencja świąt. Dodajmy, że Mikołaj przybywa do dzieci na desce surfingowej, czasem zaprzężonej w delfiny. Jeśli pojawiają się sanie (echo tradycji europejskich) to zaprzężone w kangury.

Indyk królem świąt

Wróćmy na chwilę do Europy. Tutaj, choć poszczególnych krajów nie oddziela ocean – też jest bardzo różnorodnie. Dobrze widać to na świątecznych stołach, na których zwykle próżno szukać barszczu z uszkami czy karpia. We Francji najczęściej stoi tam półmisek z ostrygami i pieczony indyk. A na deser je się buche de Noël, czyli ciasto w kształcie polana drewna, rodzaj rolady z kremowym nadzieniem. I wino – jak przystało na Francję musi to być szampan lub przynajmniej dobre wino musujące.

Wspominany pieczony indyk często pojawia się na w świątecznym menu. Poza Stanami Zjednoczonymi trafia na bożonarodzeniowy stół w Wielkiej Brytanii, części Hiszpanii, Włoch, Portugalii, Norwegii, Grecji… Często jest nadziewany, np. kasztanami czy rodzynkami.

Z kolei Włosi, którzy – podobnie jak my – obchodzą Wigilię, jedzą typowe włoskie ciasta – penettone i poandoro. I podobnie jak dla większości Polaków – dania wigilijne są we Włoszech postne, przy czym króluje ryba, zwykle węgorz i dorsz. Nie obejdzie się też bez słynnych włoskich past.

d2qdaqn

Na stole kurczak…także z KFC

Skoro już jesteśmy przy pizzy, to dorzućmy jeszcze kurczaka. W Japonii, w której Boże Narodzenie obchodzi niewielki procent społeczeństwa, od kilku lat rośnie nowa tradycja – na rodzinny obiad je się kurczaka, a ostatnio modne stało się zamawianie go w… KFC.

Kulinarna świąteczna różnorodność nie oznacza, że z naszym karpiem jesteśmy sami na świecie. Pojawia się on na przykład na stołach Czechów, obok innych ryb i zupy grzybowej. Słowacy z kolei wolą kapuśniak.

Choinka, banan i mango

W starej Germanii wierzono, że jodła chroni przed piorunem i złymi duchami, w starożytnym Rzymie w drugiej połowie grudnia obchodzono święto Saturna i ozdabiano domy jemiołą i bluszczem (czas tego rzymskiego święta zresztą jest też jednym z wytłumaczeń umiejscowienia Bożego Narodzenia w tej części kalendarza).

d2qdaqn

Pierwsze doniesienia o ozdobionych choinkach pochodzą z XV wieku. Dzisiaj ten zwyczaj jest powszechny na całym świecie, chociaż nie wszędzie bożonarodzeniowym drzewkiem jest świerk czy jodła. W Indiach tę rolę pełni drzewko mango, a w Burundii – bananowiec.

Różne rzeczy można też znaleźć na choince. W niektórych regionach Niemiec chowa się w niej ogórki – szklane oczywiście. Dzieci ich szukają i które pierwsze znajdzie – dostaje dodatkowy prezent i ma mieć szczęście przez cały rok. Na Ukrainie na choince wiesza się plastikowego pająka. To pokłosie legendy, która mówi, że pewna biedna rodzina nie miała czym ubrać choinkę, a rano okazało się że pająk oplótł ją swoją siecią. Ta potem zamieniła się w srebro i złoto, a więc pająk na choince przynosi na Ukrainie szczęście i dostatek.

Z kolei w Grecji w domach zamiast choinek więcej było przyozdobionych statków. Rozświetlone modele pojawiają się też na ulicach miast. Symbolizują związek Grecji z morzem i obranie nowego kursu w życiu po przyjściu Zbawiciela. Oryginalną tradycją jest również wieszanie drewnianej misy z wodą. Przy niej znajduje się drewniany krzyż owinięty gałązką bazylii. Codziennie jedna osoba z rodziny moczy gałązkę w wodzie z misy i kropi nią pomieszczenie w domu, by nie narazić się na odwiedziny złośliwych goblinów.

d2qdaqn

Ciekawym zwyczajem mogą się też pochwalić Norwegowie. W Wigilię chowają wszystkie miotły, co wywodzi się od starych wierzeń, że w tym dniu czarownice chcą uciec i szukają pozostawionych na wierzchu mioteł, które kradną.

Prezent pod choinkę? Nie wszędzie jest tak dobrze jak w Polsce

Nie zawsze jest tak, że prezenty otrzymujemy (my lub dzieci) pod choinkę. W Polsce jest, można powiedzieć – „na bogato”, bo przecież podarunki są i 6 grudnia na Mikołajki, i 24, w Wigilię. W Austrii, na przykład, dzieci nie dostają prezentów pod choinkę, a jedynie 6 grudnia, kiedy przynosi je św. Mikołaj. Pomaga mu stwór zwany Krampusem, a jego rolą jest straszenie dzieci, tych niegrzecznych. Karą dla nich jest rózga (to skądś znamy?) lub grudki węgla.

Z kolei w Hiszpanii zwyczajowo dzieci dostają prezenty nie pod choinkę (która pojawia się domach dużo rzadziej niż u nas), a dopiero w Trzech Króli. W Katalonii w ogóle nie „działa” św. Mikołaj, a prezenty daje drewniany stworek, który wydaje słodycze okładany kijem. Ze względu na dużą różnorodność kulturową poszczególnych regionów Hiszpanii, różne są też tam zwyczaje.
Dlatego – mimo tradycji prezentów na Trzech Króli – w kraju Basków prezenty 25 grudnia wręcza El Olentzero, stary górnik. Inny górnik pojawia się w Galicji – jest olbrzymem, który 24 grudnia schodzi z gór i grzecznym dzieciom wręcza podarki i gorące kasztany.

d2qdaqn

Dzieci na Islandii dostają z kolei prezenty od Yuletide-lads, górskich magicznych elfów, które lubią robić ludziom psikusy. Odwiedzają one najmłodszych przez kolejne trzynaście dni, od 12 grudnia do Wigilii.

Świąteczna skarpeta, wieszana przy kominku to zwyczaj, który pochodzi z Włoch. Według starych podań, św. Mikołaj podarował pierwszy prezent trzem biednym dziewczynkom, które włożył do ich wypranych pończoch powieszonych w celu wysuszenia przy kominku.

Skarpety popularne są w USA i Kanadzie, w Europie także na Wyspach, rzadziej na kontynencie. Z kolei we Francji Père Noël przynosi prezenty w nocy, z 24 na 25 grudnia, wrzucając je do buta lub pod choinkę.

d2qdaqn

We Włoszech prezenty przynosi wiedźma Befana. Według tradycji nie zdążyła powitać Jezusa wraz z Trzema Królami. Prezenty roznosi wszystkim dzieciom, ponieważ nie wie, gdzie pojawi się dzieciątko Jezus. Dzieci próbują przekupić Befdanię, zostawiając jej owoce, bo niegrzecznym wiedźma przynosi węgiel lub cebulę.

Cudzych szukacie, swoich (już) nie znacie

Ten krótki przegląd najciekawszych tradycji świątecznych na świecie kończymy w Polsce. Bo i w naszym kraju wiele z odwiecznych zwyczajów zanika.

Sama Wigilia była dawniej znacznie bardziej tajemniczym i cichym dniem. Wierzono, że w tym czasie domy odwiedzają duchy przodków. Rozpalano dla nich ogień, by się ogrzały, gotowano więcej jedzenia i zostawiano miejsce przy stole. To ostatnie przetrwało do dziś, choć tłumaczy się to pozostawianiem miejsca dla zabłąkanego wędrowca. Kiedyś też uchylano drzwi i okna, by dusze przodków mogły dostać się do środka.

O 12 tradycyjnych potrawach pamiętamy i dzisiaj, ale już nieco zapomnieliśmy o wigilijnym zwyczaju dzielenia się opłatkiem i jedzeniem z mieszkającymi w gospodarstwie (czy w domu) zwierzętami. Kiedyś, na wsiach, gospodarze wychodzili do kurników, obór czy chlewów i odwiedzając przybytek karmili zwierzęta jedzeniem z wigilijnego stołu. Tego też nie sprzątano na noc, bo były przeznaczone dla zmarłych przodków.

Warte odnotowania jest jeszcze jedno stare wierzenie – otóż w Wigilię nie można było nic od nikogo pożyczać, by nie mieć potem długów przez cały rok. A jak ktoś się w tym dniu pokłócił – według przesądu miał potem kłócić się aż do kolejnych Świąt.

W dzień Bożego Narodzenia w większości domów też było bardziej spokojnie niż dziś. Rodziny pozostawały w domach, wyjątkiem była tylko wyprawa do kościoła. Obowiązywało powstrzymanie się od wszelkich prac, nawet czesanie się i noszenie wody było źle widziane, jako nieprzystające do tak wielkiego święta.

Mieszanka tradycji, zwyczajów i smaków. Zakupy last minute

Dziś w Polsce coraz mniej osób dziwi się, gdy na wigilijnym stole zamiast karpia pojawia się łosoś, a śledzia w cebuli czy rybę po grecku zastępuje… sushi. Powszechna dostępność produktów żywnościowych z innych kręgów kulturowych sprzyja mieszaniu się potraw tradycyjnych i nowoczesnych.

Dziś wystarczą zakupy w pobliskiej Biedronce, żeby zjeść wspomnianego karpia czy pierogi z kapustą i grzybami, ale też np. sałatkę z owocami morza, łososia czy pstrąga albo nawet już gotowe sushi. Obok polskich tradycyjnych ciast dostępne są belgijskie trufle, a w dziale z alkoholami można znaleźć miód pitny obok włoskich win musujących. Jak widać, święta to czas, kiedy tradycyjne smaki można ciekawie połączyć z tymi nowymi.

d2qdaqn
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2qdaqn