Kto pali i pije, ten w kryzysie żyje

Kryzys gospodarczy i brak pracy według ekonomistów powodują, że chętniej sięgamy po alkohol, kawę czy papierosy. A u nas popyt na używki zamiast rosnąć, spada - stwierdza "Metro".

Kto pali i pije, ten w kryzysie żyje
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

09.11.2011 | aktual.: 09.11.2011 06:38

- Mechanizm tego zjawiska jest prosty: jest nam źle, to szukamy zapomnienia. Doświadczając dużych stresów związanych np. z utratą pracy czy spadkiem dochodów, chcemy odreagować - mówi Bohdan Wyżnikiewicz z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. Jak dodaje, popyt na używki wzrasta, gdy ludzi ogarnia ogólny pesymizm i strach o jutro.

I choć dziś chwieje się światowa gospodarka, zdaje się to nie ruszać Polaków. Wcale nie zaciągamy się częściej dymkiem, bo mimo, że na papierosy wydajemy nieco więcej niż w zeszłym roku, to w rzeczywistości sklepy sprzedają ok. 5-6 proc. mniej tytoniu, a większa wartość sprzedaży to efekt wzrostów cen.

Podobnie jest z kawą. Chociaż w ciągu roku sprzedaż ekspresów ciśnieniowych wzrosła o jedną trzecią, to jak szacują sprzedawcy, samej kawy kupujemy ok. 4 proc. mniej niż przed rokiem.

Również oszczędniej sięgamy po trunki. Sprzedaż wódek w Polsce - wg prognoz Williama Carey'a, prezesa giełdowej spółki CEDC - może być o 5 proc. niższa niż rok temu. Euromonitor International podaje, że jeszcze 2-3 lata temu Polak wypijał ok. 90 l złotego trunku, dziś nieco ponad 80 l.

Wyżnikiewicz twierdzi, że kryzys wciąż jest wirtualny. - Przeciętny Polak wie, że on gdzieś jest, ale gdyby miał powiedzieć, czy go odczuwa, to ma problem - wyjaśnia. Wiktor Wojciechowski z Forum Obywatelskiego Rozwoju ocenia, że być może Polacy nie odczuwają jeszcze prawdziwego kryzysu. - Możliwa jest też sytuacja odwrotna. Jest tak źle, że nawet nałogowcy zdecydowali się oszczędzać na używkach - mówi.

- Jesteśmy odważnym narodem, a nasza ułańska fantazja powoduje, że nie przywiązujemy wagi do rzeczy, których jeszcze nie ma. Oby tak dalej, bo to bardzo zdrowe dla naszej psychiki - stwierdza prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny z UJ.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)