Kto wygrał na kryzysie? Banki spółdzielcze

Choć kolejny raz z rzędu PKO BP okazał się największym bankiem w Polsce, to prawdziwymi zwycięzcami rankingu miesięcznika "Bank" są banki spółdzielcze, które w trakcie kryzysu zaczęły być groźnym rywalem nawet dla zagranicznych instytucji finansowych.

Kto wygrał na kryzysie? Banki spółdzielcze
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

Przyrost aktywów o nawet kilkadziesiąt procent rocznie, coraz większa liczba udzielanych kredytów mieszkaniowych, a także wyznaczanie trendów nowoczesnej i przyjaznej bankowości - takie są dziś polskie banki spółdzielcze. W pierwszej 50 rankingu miesięcznika "Bank" jest ich aż 20.

- Wreszcie odgrywamy rolę, na jaką zasługujemy. Paradoksalnie pomógł nam kryzys finansowy, bo nie mamy związków ani biznesowych, ani właścicielskich z tym, co się działo na Zachodzie. I w okresie, kiedy matki banków zagranicznych upomniały się o swoje, my mogliśmy spokojnie rozwijać swoją akcję kredytową czy pokazać się klientom jako banki bezpieczne i godne zaufania - mówi Mirosław Potulski, prezes Banku Polskiej Spółdzielczości.

To właśnie jego bank jest największą spółdzielczą instytucją finansową w Polsce. Z aktywami na poziomie ponad 16,5 mld zł znalazł się na 15. miejscu w rankingu, wyprzedzając m.in. BOŚ, Lukasa czy Deutsche. Także w poszczególnych podkategoriach banki lokalne zajmowały wysokie pozycje. Na przykład Małopolski Bank Spółdzielczy okazał się najlepszym bankiem detalicznym, a za najefektywniejszy został uznany Bank Spółdzielczy w Stalowej Woli.

- Banki spółdzielcze mają większą swobodę działania w gospodarce, która jest w nie najgorszej sytuacji. Mogą podejmować decyzje biznesowe w oparciu o lokalne uwarunkowania, które są inne niż uwarunkowania w ramach dużych grup bankowych działających w Polsce - mówi Stefan Kawalec, były wiceminister finansów obecnie prezes Capital Strategy. - One funkcjonują na rynkach europejskich, globalnych, a tam perspektywy i nastroje są znacznie gorsze. Natomiast banki spółdzielcze mogą działać bardzo agresywnie, nie patrząc na centralę za granicą – dodaje.

Jednym z takich agresywnych posunięć jest powołanie własnej bazy danych o pożyczkobiorcach - Krajowego Biura Informacji Kredytowej. To bezpośredni konkurent dla Biura Informacji Kredytowej, z którego korzystają głównie banki komercyjne.
- Banki lokalne znają dużo lepiej swoich klientów i zupełnie inaczej zarządzają ryzykiem. To daje im niewątpliwą przewagę - mówił w trakcie jednej z debat Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich. Przestrzegał jednocześnie przed własną nową bazą spółdzielców. Jego zdaniem to właśnie w trakcie kryzysu skorzystanie przez banki lokalne z BIK-u uchroniło wiele z nich przed bankructwem.

Spółdzielcy jednak swoje wiedzą. Gdy większość stawiała na automatyzację procesów i podejścia do klienta, oni konserwatywnie zapraszali go do swoich oddziałów. To w trakcie kryzysu nie tylko finansowego, ale także zaufania do instytucji obracających pieniędzmi okazało się kluczem do sukcesu. Dziś banki spółdzielcze to około 4400 placówek, czyli co trzeci oddział banku w Polsce.

- My budujemy bankowość relacyjną, inną od tej jaką proponują banki komercyjne. Ich pójście na łatwiznę sprawiło, że dziś klient jest rekordem wrzuconym w maszynę i tam zostaje poddany obróbce. W banku spółdzielczym zawsze jest kontakt z pracownikiem, doradcą. Oczywiście jest u nas internet i call center, ale to bankowość relacyjna, do której dziś dopiero wracają banki komercyjne, stała się naszym atutem - uważa Mirosław Potulski.

Jednocześnie plusem stało się też opóźnienie technologiczne. Dziś nie muszą już przepłacać za systemy do obsługi klientów przez internet. Nowoczesne dopiero teraz wdrażane technologie zaczynają przekonywać nawet najbardziej konserwatywnych klientów. Pod względem przyrostu kont internetowych banki spółdzielcze notują dziś kilkudziesięcioprocentowe skoki. Na przykład wspomniany Wielkopolski BS zanotował ponad 40 proc. wzrost liczby rachunków internetowych, a Bank Spółdzielczy z Oleśnicy ponad 100 proc. przyrost.

Pod względem nowoczesności ich wizerunek także ewoluuje. Na przykład BPS jako pierwszy w Polsce postawił na biometryczne bankomaty. Ta technologia świetnie sprawdza się na prowincji, bo szczególnie starszym osobom umożliwia korzystanie z karty bez zapamiętywania numeru pin.
- My nie możemy ludzi wykluczać z tego, co się dzieje na rynku usług finansowych. Przylgnęły do nas stereotypy: zaściankowość, brak nowoczesności, a na przykład przez bankomaty biometryczne pokazujemy coś zupełnie innego - tłumaczy prezes BPS.

Jakie są dziś problemy banków spółdzielczych? Przede wszystkim brak kapitału. Pewnego rodzaju rozwiązaniem jest więc łączenie się banków spółdzielczych. Większy zawsze może bowiem więcej. Pomocą okazał się rynek Catalyst, na którym spółdzielcy emitują obligacje. Jest też jeszcze inne rozwiązanie - poszukanie inwestora, ale nie za granicą.

- Jesteśmy polskim bankiem, kultywujemy polski charakter i nie chcemy zakłócać tu struktury akcjonariatu. Chcemy inwestora detalicznego: Piotra Nowaka, Jana Kowalskiego czy Krzysztofa Zielińskiego. Naszego klienta, który chętnie w nas zainwestuje, mając na uwadze zwrot z kapitału na poziomie 20 procent netto. To jeden z najwyższych na rynku - chwali się Mirosław Potulski.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)