Była dziennikarka "Wiadomości" TVP podnosi alarm. "Nie dajcie się nabrać jak ja"
Grażyna Bukowska, była dziennikarka telewizyjna i gwiazda "Wiadomości" TVP apeluje na swoim Facebooku: "Czytajcie dokładnie ostrzeżenia na stronach bankowych. I nie dajcie się tak głupio nabrać jak ja". Kilka dni temu oszuści próbowali podstępem okraść ją z oszczędności.
Bukowska w latach 1993-2001 była twarzą "Wiadomości", razem z Tadeuszem Sznukiem współprowadziła "Pytanie na śniadanie", a po odejściu z TVP związała się z TVN.
Jaka jest skala podrabiania certyfikatów szczepionkowych w Polsce? (WIDEO)
Po odejściu z mediów dziennikarka zajęła się doradztwem w zakresie PR, także w sektorze bankowym. Wydaje się więc, że branżę tę powinna znać jak własną kieszeń. Nic bardziej mylego, okazuje się, że mimo lat doświadczenia, nawet tak wprawiona osoba może paść ofiarą oszustów.
W poniedziałkowe przedpołudnie Grażyna Bukowska postanowiła podzielić się ze swoimi obserwatorami historią, która ją spotkała.
"Dopadli mnie dziś scamerzy, czyli złodzieje, którzy chcieli wyłudzić internetowe hasło dostępu do mojego konta w banku. I prawie im się udało. Na szczęście "prawie" robi różnicę. To była właściwie klasyka gatunku, ale opiszę, bo może kogoś to uchroni na przyszłość" - zaczyna swoją opowieść.
Oszuści nie ustają w swoich działaniach
Jak informuje była dziennikarka, początkowo uwierzyła oszustom. Mężczyzna podszywający się pod pracownika banku zadzwonił z oficjalnego numeru należącego do infolinii PKO BP.
Oszust przekazał, że "bank" zauważył na koncie klientki nieautoryzowaną transakcję. Jej kwota opiewała na 700 zł, a przelew został wykonany do Jakuba Rusińskiego. Mężczyzna zapytał, czy potwierdza tę transakcję.
"Odpowiadam, że nie potwierdzam, sprawdzam w międzyczasie i informuję, że ja tej transakcji nie widzę w systemie i pytam, jaką mam pewność, że on dzwoni z banku" - wskazuje Grażyna Bukowska.
Oszust podał swój numer identyfikacyjny oraz poinformował, że za chwilę Bukowska otrzyma SMS-a potwierdzającego tożsamość. Była dziennikarka informuje, że zgodnie z zapewnieniami rozmówcy otrzymała stosowną wiadomość.
Jedna litera różnicy
"I tu powinna mi się zapalić czerwona lamka po raz pierwszy, nie tylko ze względu na styl SMS-a, ale przede wszystkim nadawcę. SMS jest od IPKO, a tymczasem aplikacja banku nazywa się IKO. Ale kto by zwracał uwagę na jedną literę" - zauważa Bukowska
"I tu już powinna w moim mózgu zawyć syrena, bo na stronie logowania do serwisu internetowego PKO BP jest jak byk informacja o tym, żeby nie instalować tych aplikacji. Ale nic się nie zapala, nic nie wyje" - relacjonuje Bukowska. Była dziennikarka informuje, że oszuści połączyli się z jej telefonem.
Udało się wycofać w ostatniej chwili
Dalej już "pracownik banku" prosi o wysłanie wiadomości zawierającej informację o niepotwierdzeniu wyżej wspomnianego przelewu oraz zmianę hasła do bankowości internetowej. Kolejnym krokiem ma być przesłanie wiadomości o treści "potwierdzam zmianę hasła" i podaniem go w wiadomości.
Jak relacjonuje Bukowska, w tym momencie zrozumiała, że padła ofiarą oszustwa. Trzeźwość umysłu dała znać o sobie w ostatniej chwili. Kobieta natychmiast zakończyła połączenie i skontaktowała się z bankiem PKO BP.
Blokuję natychmiast karty. Dzwonię do banku, zgłaszam sprawę, proszę o zablokowanie kont. I oczywiście dowiaduję się, że proceder trwa od kilku miesięcy, a na stronie banku jest ostrzeżenie. Czerwonym drukiem. Usuwam wszystkie dane z telefonu, czyszczę do spodu, pozbywając się aplikacji i haseł. Resetuję router wifi. Zmieniam wszystkie ważne hasła. Z popołudnia robi się wieczór. Wniosek – czytajcie dokładnie ostrzeżenia na stronach bankowych. I nie dajcie się tak głupio nabrać jak ja" - kończy apelem swój wpis Grażyna Bukowska
W naszym portalu wielokrotnie pisaliśmy o podobnych próbach oszustw. Jeżeli nie mamy pewności, czy faktycznie rozmawiamy z pracownikiem banku, urzędu, policji czy innej instytucji, najlepiej od razu zakończyć połączenie i samodzielnie skontaktować się z instytucją.
Trwa ładowanie wpisu: facebook