Kultowa zabawka z lat 90. wciąż hitem sprzedaży. W 2020 r. Tamagotchi nadal istnieje i ma się dobrze
11.01.2020 07:53
Pamiętacie kultową zabawkę z lat 90.? Jeśli myślicie, że "elektroniczny zwierzak" to już przeszłość, jesteście w błędzie. Tamagotchi ma się dobrze i w 2020 r. nadal sprzedaje się jak świeże bułeczki.
Ma kształt "jajka", kilka przycisków, a w jego środku "ukrywa się zwierzę". Tamagotchi to elektroniczna zabawka pochodząca z Japonii, która zawojowała rynek w drugiej połowie lat 90. Ci, którzy mieli wtedy kilka lub kilkanaście lat, z pewnością ją pamiętają i wspominają z sentymentem. Okazuje się, że dzisiaj, mimo tak rozwiniętej technologii i coraz to nowszych urządzeń, ludzie kupują tę zabawkę i to w dużych ilościach.
Sama myśl o Tamagotchi wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Opieka nad wirtualnym zwierzęciem była według mnie, jedną z najlepszych rozrywek dla najmłodszych pod koniec lat 90. Jak działała ta zabawka? Już w sklepie trzeba było podjąć poważną decyzję dotyczącą tego, jakim zwierzęciem chcemy się zajmować. Z czasem, pojawiła się możliwość zakupu urządzeń, w których kryły się różne zwierzaki. Mógł być to m.in. dinozaur, pies, kot czy ptak. Potem trzeba było się pupilem opiekować - karmić, myć, sprzątać odchody i bawić się. Zaniedbanie mogło doprowadzić do śmierci naszego zwierzęcia, więc sytuacja była poważna. Pamiętam, jak dzieci płakały, kiedy ich wirtualny pies zdechł. Co więcej - w elektronicznej zabawce mogliśmy nawet zobaczyć jego pogrzeb.
Co tu dużo mówić - Tamagotchi było hitem, a na rynku pojawiały się jego różne "podróbki". Z czasem producenci zaczęli tworzyć urządzenia z nowymi zwierzętami i "postaciami", którymi można było się opiekować. Byłam pewna, że szał na tę zabawkę miną wiele lat temu, ale byłam w błędzie.
W serwisie Allegro znajduję ogromną liczbę ofert sprzedaży popularnych "jajek". Po wpisaniu hasła Tamagotchi, wyskakuje ponad 2000 aukcji. Tylko na jednej z nich, produkt kupiło 460 osób.
Na stronie możemy przeczytać o głównych założeniach cechach zabawki, które na przestrzeni lat się nie zmieniły. - "Zabawa z Tamagotchi rozwija inteligencję emocjonalną dziecka, przygotowując je równocześnie na obecność prawdziwego zwierzątka w domu i na związane z tym obowiązki. Dzięki wirtualnemu pupilowi, dziecko w bezpieczny sposób poznaje zasady opiekowania się np. własnym kotkiem lub pieskiem" - czytam na stronie aukcji.
Postanowiłam skontaktować się z kilkoma sprzedawcami, aby zapytać jak to możliwe, że w 2020 r. ta zabawka nadal cieszy się dużą popularnością. - Sprzedaż tego produktu jest wysoka, zauważyliśmy, że sporo rodziców podchodzi do tej zabawki z sentymentem i chęcią kupują ją dla swoich pociech. Jest to niejako powrót do przeszłości dla rodziców, ale też zabawka dla najmłodszych - pisze jeden ze sprzedawców.
Fakt, że rodzice pokazują dzieciom zabawki z ich dzieciństwa jest wg mnie bardzo budujący. Niech pociechy wiedzą czym jest walkman, dyskietka albo aparat, którego klisza liczy tylko 24 zdjęcia. - Dużo mamy zamówień na ten produkt. Większość to rodzice, którzy nabywają je dla dzieci. Zdarzają się też przypadki, gdzie młodzież kupuje sama, ze względu na to, że jest zainteresowana tym urządzeniem - komentuje kolejny sprzedawca. Jeżeli w dobie tak zaawansowanej technologii, maluchy są ciekawe czym jest Tamagotchi, to mogę ze swojej strony powiedzieć, że bardzo się cieszę i czuję ulgę. Dobrze, że niektórym ta nazwa nie kojarzy się tylko i wyłącznie z tytułem popularnej piosenki.
Co więcej, ceny Tamagotchi są zaskakująco niskie. Można kupić tę zabawkę już za kilkanaście złotych, a na niektórych aukcjach nawet za kilka złotych. Warto podkreślić, że oryginalne Tamagotchi było produkowane przez firmę Bandai, natomiast reszta producentów "wzorowała" się na urządzeniu właśnie tej marki. Tym sposobem wszystkie tego typu produkty nazywamy "potocznie" tym określeniem.
Na jednej z aukcji znajduję informację, że w jednym, małym urządzeniu znajduje się "baza" aż 168 zwierzątek. Wynik dosyć imponujący.
Elektroniczne "jajko" można kupić dziś nawet w Smyku.
Sama mam w domu jeszcze dwa Tamagotchi, które mimo tego, że nie działają, to pozostaną w mojej szufladzie na dobre, bo darzę je ogromnym sentymentem.
Macie w swoim domu kultowe zabawki, gazety lub inne przedmioty z lat 90.? Wyślijcie do mnie za pomocą platformy dziejesie.wp.pl