Kupiła mieszkanie i mocno się rozczarowała. Nie takiego sąsiedztwa oczekiwała
Sąsiadem nowego mieszkania pani Weroniki okazała się być restauracja. A na planach dewelopera za ścianą miało być drugie mieszkanie.
16.01.2019 13:53
O walce pani Weroniki o spokój za ścianą pisze w środe serwis "Gazety Wyborczej". Kobieta kupiła w zeszłym roku 38-metrowe mieszkanie na parterze nowego budynku na warszawskim Gocławiu.
Zgodnie z planami przedstawianymi przez dewelopera, za ścianą miała mieć normalny lokal mieszkaniowy, a za tym lokalem mieszkaniowym było miejsce na restaurację. Sęk w tym, że ostatecznie oba te lokale trafiły w ręce jednego właściciela.
I zaczął się problem, bo ten przebił dziurę w ścianie między nimi i urządził w obu lokalach sporą restaurację. Pani Weronice przeszkadzał hałas i obiadowe zapachy. Ale nie zamierzała tak zostawić sprawy i poinformowała o rozbieżnościach między przeznaczeniem sąsiedniego lokalu na planie dewelopera z tym, co miało miejsce w rzeczywistości.
O interwencję poprosiła Powiatowego Inspektora Sanitarnego, Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego, napisała też do Wydziału Architektury i Budownictwa Pragi-Południe.
Okazało się, że urzędnicy nie wydali decyzji o zmianie sposobu użytkowania lokalu mieszkalnego, a także na wybicie dziury między tym mieszkaniem a restauracją.
Choć właściciel restauracji nie zgadzał się z zarzutami sąsiadki, ostatecznie zamknął swój biznes. Na jego miejscu powstała... restauracja indyjska.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl