Kupował truskawki i od razu chwycił za telefon. Biedronka się tłumaczy
Klient Biedronki, po tym, co zobaczył w jednym ze sklepów sieci w Warszawie, natychmiast chwycił za telefon i zrobił zdjęcia. Widać na nich pleśń na truskawkach. Redakcja WP Finanse skontaktowała się w tej sprawie z siecią.
26 lipca czytelnik WP Finanse robił zakupy w warszawskiej Biedronce przy ul. Stawki 40. Zainteresowała go promocja na truskawki, które można było zakupić w cenie 8,99 zł za pół kilograma. Gdy chciał wsadzić pojemnik do koszyka, dostrzegł, że część truskawek jest pokryta pleśnią.
Spleśniałe truskawki w Biedronce. Dyskont się tłumaczy
Redakcja WP Finanse skontaktowała się w tej sprawie z biurem prasowym Biedronki. Michał Śmieszny, starszy menedżer sprzedaży w sieci Biedronka, odpowiedzialny za sklep w Warszawie, podkreślił, że produkty znajdujące się na półkach przechodzą wieloetapową kontrolę jakości. Stoisko z owocami i warzywami jest monitorowane kilkukrotnie w ciągu dnia przez specjalnie przeszkolonych pracowników, tzw. Fresh Expertów.
"W okresie ekstremalnie długo trwających upałów, warzywa i owoce są znacznie bardziej narażone na proces pleśnienia. Wysoka temperatura i wilgotność powietrza sprzyjają szybkiemu dojrzewaniu i tym samym łatwiejszemu psuciu się produktów" - podkreśla Michał Śmieszny.
"Był to jednostkowy przypadek"
Biedronka zaznaczyła, że truskawki należą do produktów ultra-świeżych, co oznacza, że są szczególnie wrażliwe na warunki zewnętrzne.
W związku z zaistniałą sytuacją przeprowadziliśmy dodatkową kontrolę w sklepie, w wyniku której, okazało się, że był to jednostkowy przypadek - podkreślił starszy menedżer sprzedaży w sieci Biedronka.
Dodał, że obowiązujące zasady i właściwa praca z kategorią produktów ultra-świeżych będą przypominane i szczególnie podkreślane w trakcie każdej odprawy z personelem sklepu.