Lęk przed nową pracą - co robić, by nie osłabiał, lecz motywował?

Dostaliśmy pracę i rozpiera nas euforia. Ten pozytywny nastrój na dzień przed pierwszą wizytą w nowej firmie nagle zmienia się jednak w stres i obawę. Czy zgramy się z załogą, czy opanujemy nowe urządzenia, czy podołamy obowiązkom?

Lęk przed nową pracą - co robić, by nie osłabiał, lecz motywował?
Źródło zdjęć: © Thinkstock

07.01.2013 | aktual.: 07.01.2013 12:02

Dostaliśmy pracę i rozpiera nas euforia. Ten pozytywny nastrój na dzień przed pierwszą wizytą w nowej firmie nagle zmienia się jednak w stres i obawę. Czy zgramy się z załogą, czy opanujemy nowe urządzenia, czy podołamy obowiązkom? Lęk przed wyzwaniem może być tak duży, że praktycznie uniemożliwi konstruktywne działania. Co krok - to stres

Według doradców zawodowych, istnieje aż kilkadziesiąt obszarów stresujących dla pracowników. Obejmują one sferę wystąpień publicznych, nowych obowiązków, ale i dylematów związanych np. z tym, jak się ubrać, jak i kiedy jeść, o czym rozmawiać podczas przerwy, jak się zachowywać, gdy natkniemy się na szefa w windzie, i wiele innych przykładów. Najbardziej dokuczają one osobom introwertycznym, zamkniętym w sobie. Jeden z najpoważniejszych łączy się naturalnie z nowym środowiskiem w pracy.

Czego boimy się najbardziej, idąc do nowej pracy? – Myślę, że najwięcej obaw wiąże się z dopasowaniem do zespołu – odpowiada Agnieszka Morawska, psycholog z agencji Start People. – Wiemy, że przyjdzie nam dołączyć do grupy, która ma swoje niepisane normy, przyzwyczajenia. Panują w niej określone relacje, w które trzeba się będzie wpasować. To najtrudniejsze w pierwszych dniach pracy. Oczywiście duży niepokój budzi również nowy zakres obowiązków, który jednych może przerażać, a innych pobudzać do wzmożonego działania.

Tak zdarzyło się w przypadku Oli i Romka, dwojga polonistów, którzy mając przeciętne pojęcie o komputerach, trafili do firmy opracowującej specjalistyczne programy szkoleniowe. – Pracy było bardzo dużo, a terminy nagliły. W dodatku sytuacja wymagała od nas szybkiego poznania całej masy funkcjonalności i sprawnego posługiwania się nimi – opowiada Ola. – Wcześniej straciliśmy pracę w szkole, a ta firma akurat na gwałt potrzebowała kogoś ze znajomością reguł języka polskiego. Tak więc zostaliśmy rzuceni na głęboką wodę. Orka była straszna, po kilku miesiącach niestety zostałam sama, Romek zrezygnował. Dziś już radzę sobie nieźle, ale na początku dodatkowo stresował mnie fakt, że bez przerwy musiałam o coś pytać. Zawracać głowę ludziom i bez tego potwornie zajętym.

Musimy z tym walczyć – nie ma rady!

Jak radzić sobie w nowej pracy z obawami, na przykład przed zwróceniem się o pomoc w obsłudze nieznanego urządzenia? Albo z innym koszmarem, nękającym nie tylko nowych pracowników: z koniecznością publicznego wystąpienia przed nieznaną grupą osób, o których wiemy, że będą oceniać każdy nasz krok?

- Przede wszystkim pozytywnie się nastawić. Myśleć, że nowa praca daje nam nowe możliwości, że dzięki zmianom cały czas się rozwijamy – radzi Agnieszka Morawska. – Uśmiech oraz miłe zachowanie na pewno zostaną docenione. – Zaznacza przy tym: - Najważniejsza jest oczywiście szczerość wobec siebie i innych.

Psycholog radzi też, by grunt pod walkę z nowymi wyzwaniami przygotować sobie zawczasu. Dowiedzieć się jak najwięcej o nowej firmie, jej szefach i pracownikach, a także, w miarę możliwości, o urządzeniach czy programach, na których przyjdzie nam pracować. A dzień wcześniej zaplanować, w co się ubierzemy, nakreślić drogę do pracy, zrobić dla siebie coś miłego i pójść wcześniej spać. Ograniczy to stres, który i tak przez następne dni będzie nam towarzyszył.

Niestety zdarza się jednak i tak, że nowy pracownik nie daje rady – stres jest dla niego zbyt duży. To przypadek Marka z Trójmiasta. – Wygrałem konkurs na dobrze płatne stanowisko. Do moich zadań należało udzielanie wypowiedzi przed kamerami telewizji. Okazało się, że to ponad moje siły – wspomina Marek. – W dodatku mój szef nie ułatwiał mi zadania: krytykował, uwielbiał wystawiać mnie na pastwę dziennikarzy dosłownie w ostatniej chwili, bez szansy na przygotowanie. Po kilku miesiącach zrezygnowałem. Czułem, że jestem na krawędzi choroby. Lęk powodował, że popełniałem głupie błędy. Wydawało mi się, że przełożony przygląda się mojej pracy z coraz większym politowaniem.

- Lęk nigdy nie był dobrym doradcą w działaniu – mówi Agnieszka Morawska. - Szczególnie jeśli w pierwszych dniach dostaniemy sporo zadań i nie uda się nam uniknąć błędów, popełnionych w stresie. One z kolei mogą wpłynąć na nasz odbiór w oczach szefa czy kolegów z pracy. Z pewnością wysoki, długotrwały poziom stresu, który będzie nam towarzyszył codziennie, może doprowadzić do poważnych problemów zdrowotnych i wyczerpania organizmu. A to w konsekwencji zmusi nas do rezygnacji z pracy.

Warto jednak walczyć, by tego uniknąć. – Cieszmy się nowymi możliwościami, poznawajmy obowiązki, ludzi, środowisko. Dajmy się poznać od najlepszej strony. Wykażmy się kompetencjami. Nie bójmy się prosić o pomoc, a wszystko powinno się ułożyć – podtrzymuje na duchu psycholog z firmy Start People.

TK, AS, WP.PL

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)