Lekarze deklarują pracę tylko w jednym szpitalu. Na prowincji może zabraknąć medyków
Lekarze specjaliści do piątku mogli zadeklarować, czy będą pracować tylko w jednym szpitalu w zamian za wyższą pensję. Oficjalnych danych jeszcze nie ma, ale w niektórych szpitalach na taki krok zdecydowała się ogromna większość lekarzy. Jest duże ryzyko, że teraz zabraknie ich na prowincji.
10.09.2018 21:39
Jak poinformował serwis rmf24.pl, w Szpitalu Bielańskim taką deklarację podpisało 115 specjalistów, czyli 83 proc. pracujących w tym jednym z największych szpitali w Warszawie.
To nie wyjątek. Podobnie wysoki odsetek lekarzy deklarujących pracę tylko w jednym szpitalu zanotowali także szefowie kilku innych dużych lecznic specjalistycznych.
Szpitale mają przekazać te dane do Narodowego Funduszu Zdrowia do końca tego tygodnia.
Trudno się dziwić lekarzom, że wybierają pracę w jednym szpitalu, skoro nagrodą za taką deklarację jest wzrost etatowej pensji do 6750 zł brutto.
Podwyżki dla lekarzy miały wyciszyć problem w służbie zdrowia, polegający na tym, że młodzi lekarze często biorą dyżury w różnych szpitalach, przekraczając wszelkie normy czasu pracy.
Z drugiej strony nowe przepisy powodują, że szczególnie prowincjonalne szpitale będą miały problem personelem, a chorych nie będzie miał kto leczyć.
Jak mówi Marcin Sobotka z Porozumienia Rezydentów, szpitale w mniejszych miejscowościach "opierają swoją działalność na lekarzach, którzy przyjeżdżają z większych ośrodków, na przykład z Warszawy czy Łodzi".
RMF informuje też, że ponad 90 procent lekarzy-rezydentów złożyło oświadczenie, że po skończeniu specjalizacji przez co najmniej dwa lata będą pracować w Polsce.
W zamian dostaną "bon patriotyczny", czyli gwarancję wyższych zarobków.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl