Lekarze i prawnicy orzekną o odszkodowaniach
Wojewódzkie komisje są gotowe rozpatrywać wnioski ofiar błędów medycznych. Procedura będzie szybsza, ale może ją wydłużyć czekanie na biegłego.
30.12.2011 | aktual.: 30.12.2011 06:48
Od niedzieli zaczną obowiązywać przepisy, które umożliwią ofiarom błędów medycznych dochodzenie odszkodowań przed wojewódzką komisją ds. orzekania o zdarzeniach medycznych, a nie przed sądem. Poszkodowany będzie mógł złożyć wniosek o rozpatrzenie sprawy do szesnastoosobowej komisji działającej przy każdym urzędzie wojewódzkim. W jej skład wejdą m.in. przedstawiciele samorządu adwokatów, radców prawnych, lekarzy i pielęgniarek oraz lokalnych organizacji działających na rzecz praw pacjenta. Na skompletowanie komisji wojewodowie mieli trzy miesiące.
Problem z przedstawicielem
– Najwięcej chętnych zgłosiło się do nas z okręgowych izb adwokatów i radców prawnych. Problem, podobnie jak inne województwa, mieliśmy natomiast ze znalezieniem przedstawicieli organizacji społecznych pomagających pacjentom. To są stowarzyszenia działające w szlachetnym celu, ale kandydaci, których nam zgłosiły, nie spełniali kryteriów ustawowych, bo nie mieli wyższego wykształcenia medycznego ani doświadczenia w tej dziedzinie. W końcu wyłoniliśmy dwie potrzebne osoby – mówi Jerzy Karpiński, dyrektor wydziału zdrowia w pomorskim Urzędzie Wojewódzkim. Z informacji, które uzyskała „Rz“ u wojewodów m.in. kujawsko-pomorskiego, mazowieckiego, dolnośląskiego czy mazowieckiego, wynika, że tam też komisje są gotowe rozpocząć działanie od stycznia.
Biegli wydłużą
Dzięki nowym przepisom pacjenci szybciej dostaną pieniądze za błędy medyczne. Sprawy o to trwają w sądach nawet dziesięć lat. Tymczasem komisja orzekająca w składzie czteroosobowym na rozpatrzenie sprawy będzie miała, zgodnie z przepisami, cztery miesiące. Postępowanie może jednak wydłużyć czas oczekiwania na opinię biegłego.
– Jeśli komisja będzie o nią występowała, to nierealne jest, aby cała procedura zakończyła się w ciągu czterech miesięcy. To właśnie problemy z biegłymi w sprawach sądowych przedłużają je, bo na opinię czeka się rok – dwa lata. W jaki więc sposób nagle mają powstawać w tak ekspresowym tempie? – zauważa Katarzyna Przyborowska, radca prawny. A o opinię komisja zwróci się do biegłego, np. gdy w jej czteroosobowym składzie zasiądzie dwóch prawników i dwie osoby z wykształceniem medycznym, np. okulistów, ale sprawa będzie dotyczyła pacjenta poszkodowanego na chirurgii urazowej.
Brak zwolnień
Po Nowym Roku członkowie komisji nie zostaną jednak od razu zasypani wnioskami, bo odszkodowań w nowym trybie mają prawo dochodzić tylko pacjenci, którzy zostali poszkodowani w szpitalu po 1 stycznia 2012 r. Katarzyna Przyborowska zauważa też, że mankamentem nowej procedury jest brak możliwości zwolnienia zainteresowanego z kosztów postępowania. Zawsze to pacjent pokryje je z własnej kieszeni.
– Wprawdzie za złożenie wniosku chory zapłaci tylko 200 zł, ale dla osób starszych, w ciężkiej sytuacji, może być to spora kwota – podkreśla Przyborowska.
Wnioski ofiar błędów medycznych po Nowym Roku będą według nowych procedur rozpatrywane nieco szybciej, za to odszkodowania, które w nich uzyskają, będą znacznie niższe niż przyznawane przez sąd. Zainteresowany dostanie maksymalnie 100 tys. zł za zakażenie lub uszkodzenie ciała, a jeśli umrze, jego spadkobiercy otrzymają do 300 tys. zł. Dokładną wysokość odszkodowania ustali firma ubezpieczeniowa szpitala, w którym chory doznał szkody. Jeśli pacjent przyjmie tę propozycję, będzie to oznaczało, że zrzeka się dochodzenia roszczeń przed sądem.
Katarzyna Nowosielska
Rzeczpospolita