Lekarze i prawnicy orzekną o odszkodowaniach
Wojewódzkie komisje są gotowe rozpatrywać wnioski ofiar błędów medycznych. Procedura będzie szybsza, ale może ją wydłużyć czekanie na biegłego.
Od niedzieli zaczną obowiązywać przepisy, które umożliwią ofiarom błędów medycznych dochodzenie odszkodowań przed wojewódzką komisją ds. orzekania o zdarzeniach medycznych, a nie przed sądem. Poszkodowany będzie mógł złożyć wniosek o rozpatrzenie sprawy do szesnastoosobowej komisji działającej przy każdym urzędzie wojewódzkim. W jej skład wejdą m.in. przedstawiciele samorządu adwokatów, radców prawnych, lekarzy i pielęgniarek oraz lokalnych organizacji działających na rzecz praw pacjenta. Na skompletowanie komisji wojewodowie mieli trzy miesiące.
Problem z przedstawicielem
– Najwięcej chętnych zgłosiło się do nas z okręgowych izb adwokatów i radców prawnych. Problem, podobnie jak inne województwa, mieliśmy natomiast ze znalezieniem przedstawicieli organizacji społecznych pomagających pacjentom. To są stowarzyszenia działające w szlachetnym celu, ale kandydaci, których nam zgłosiły, nie spełniali kryteriów ustawowych, bo nie mieli wyższego wykształcenia medycznego ani doświadczenia w tej dziedzinie. W końcu wyłoniliśmy dwie potrzebne osoby – mówi Jerzy Karpiński, dyrektor wydziału zdrowia w pomorskim Urzędzie Wojewódzkim. Z informacji, które uzyskała „Rz“ u wojewodów m.in. kujawsko-pomorskiego, mazowieckiego, dolnośląskiego czy mazowieckiego, wynika, że tam też komisje są gotowe rozpocząć działanie od stycznia.
Biegli wydłużą
Dzięki nowym przepisom pacjenci szybciej dostaną pieniądze za błędy medyczne. Sprawy o to trwają w sądach nawet dziesięć lat. Tymczasem komisja orzekająca w składzie czteroosobowym na rozpatrzenie sprawy będzie miała, zgodnie z przepisami, cztery miesiące. Postępowanie może jednak wydłużyć czas oczekiwania na opinię biegłego.
– Jeśli komisja będzie o nią występowała, to nierealne jest, aby cała procedura zakończyła się w ciągu czterech miesięcy. To właśnie problemy z biegłymi w sprawach sądowych przedłużają je, bo na opinię czeka się rok – dwa lata. W jaki więc sposób nagle mają powstawać w tak ekspresowym tempie? – zauważa Katarzyna Przyborowska, radca prawny. A o opinię komisja zwróci się do biegłego, np. gdy w jej czteroosobowym składzie zasiądzie dwóch prawników i dwie osoby z wykształceniem medycznym, np. okulistów, ale sprawa będzie dotyczyła pacjenta poszkodowanego na chirurgii urazowej.
Brak zwolnień
Po Nowym Roku członkowie komisji nie zostaną jednak od razu zasypani wnioskami, bo odszkodowań w nowym trybie mają prawo dochodzić tylko pacjenci, którzy zostali poszkodowani w szpitalu po 1 stycznia 2012 r. Katarzyna Przyborowska zauważa też, że mankamentem nowej procedury jest brak możliwości zwolnienia zainteresowanego z kosztów postępowania. Zawsze to pacjent pokryje je z własnej kieszeni.
– Wprawdzie za złożenie wniosku chory zapłaci tylko 200 zł, ale dla osób starszych, w ciężkiej sytuacji, może być to spora kwota – podkreśla Przyborowska.
Wnioski ofiar błędów medycznych po Nowym Roku będą według nowych procedur rozpatrywane nieco szybciej, za to odszkodowania, które w nich uzyskają, będą znacznie niższe niż przyznawane przez sąd. Zainteresowany dostanie maksymalnie 100 tys. zł za zakażenie lub uszkodzenie ciała, a jeśli umrze, jego spadkobiercy otrzymają do 300 tys. zł. Dokładną wysokość odszkodowania ustali firma ubezpieczeniowa szpitala, w którym chory doznał szkody. Jeśli pacjent przyjmie tę propozycję, będzie to oznaczało, że zrzeka się dochodzenia roszczeń przed sądem.
Katarzyna Nowosielska
Rzeczpospolita