Lidl żartuje z "ujaranego" klienta-złodzieja

Z jednego ze sklepów sieci Lidl w Irlandii ukradziono tzw. feedback machine - urządzenie do wyrażania opinii na temat obsługi. Po co ono komu? Nie wie tego nawet sam złodziej, który opublikował w internecie zdjęcie łupu z podpisem: "Obudziłem się, a to coś było w moim mieszkaniu". Dyskont zareagował błyskawicznie i postawił przy nowej maszynie ochroniarza - manekina.

Feedback machine to urządzenie, które służy do szybkiego pozyskiwania opinii klientów, czy byli oni zadowoleni z obsługi. To mały pulpit, na którym jest tylko kilka guzików w kształcie buźki wyrażającej emocje od "zadowolenia" po "złość".

Takie właśnie urządzenie zniknęło kilka dni temu z jednego ze sklepów sieci Lidl w Irlandii. Strata nie jest może dotkliwa, ale za to bardzo tajemnicza. Komu bowiem coś takiego mogłoby się przydać – zachodzili w głowę pracownicy dyskontu.

Wkrótce jednak okazało się, że złodziej sam nie wiedział, po co mu owe urządzenie, a kradzieży dokonał na tzw. "haju".

Irlandczyk opublikował bowiem na portalu buzz.ie zdjęcie swojego łupu z napisem: "How was the SESH?".

W slangu "sesh" oznacza "jaranie", ewentualnie "łojenie", co oznacza, że złodziej podczas kradzieży był pod wpływem marihuany lub alkoholu. Pod opublikowanym zdjęciem autor spisał: "Obudziłem się, a to coś było w moim mieszkaniu".

Na to wyznanie trafili pracownicy Lidla, którzy postanowili wykorzystać je w działaniach PR i przekuć na swoją korzyść, wykazując się poczuciem humoru.

W sklepie stanęła kolejna maszyna do wyrażania opinii, tym razem jednak obwinięta łańcuchami, a obok postawiono manekina udającego ochroniarza. Zdjęcie odpowiednio zabezpieczonego automatu Lidl Ireland opublikował na swoich facebookowym profilu wraz z wpisem: "W związku z niedawnymi wydarzeniami wzmocniliśmy ochronę naszych feedback machines. Świadków kradzieży prosimy o kontakt pod nr tel. ... ".