List premiera ws. emerytur rozsyłany do służb mundurowych

Do 100 tys. żołnierzy, 150 tys. funkcjonariuszy podległych MSWiA - policjantów, BOR i PSP - oraz całej Służby Więziennej jest rozsyłany list premiera Donalda Tuska, w którym dementuje on spekulacje dotyczące szybkich zmian w systemie emerytalnym służb mundurowych.

List premiera ws. emerytur rozsyłany do służb mundurowych
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

29.06.2010 | aktual.: 29.06.2010 18:53

MON, jak wynika z informacji PAP uzyskanych we wtorek w resorcie, otrzymało 100 tys. egzemplarzy listu, które od sobotniego popołudnia są rozsyłane do żołnierzy w jednostkach w kraju oraz tych pełniących służbę poza granicami. Do poniedziałkowego popołudnia dostarczono je ok. 44 tys. wojskowych.

List od premiera ma trafić także do 150 tys. funkcjonariuszy podległych MSWiA. "Przekazaliśmy je do strażaków, policjantów, funkcjonariuszy BOR oraz funkcjonariuszy Straży Granicznej" - powiedziała PAP rzeczniczka MSWiA Małgorzata Woźniak.

Krzysztof Hajdas z wydziału prasowego Komendy Głównej Policji podał, że list od premiera zostanie przekazany do wszystkich jednostek terenowych policji w normalnym trybie, czyli pocztą wewnętrzną, która jest rozsyłana kilka razy w tygodniu.

W Służbie Więziennej dystrybucja listu rozpoczęła się w poniedziałek. - Jest on rozsyłany wszystkim naszym funkcjonariuszom - powiedziała PAP mjr Agnieszka Szostak z biura prasowego Centralnego Zarządu Służby Więziennej.

"Wiem, że plotka i nieprawdziwe informacje potrafią spowodować skutki i wywołać nieuzasadnione obawy. Dlatego, ucinając wszelkie spekulacje, chcę Was zapewnić, że w moim rządzie nie są i nie będą prowadzone żadne prace zmierzające do odebrania uprawnień emerytalnych osobom, które pracują dziś w służbach mundurowych" - napisał premier Donald Tusk w liście, do którego dotarła PAP.

Premier podkreślił, że "dotyczy to w takim samym stopniu tych, którzy wstąpili do służby przed laty, jak i tych, którzy zrobili to dzisiaj". Szef rządu zapewnił, że "warunki przechodzenia na emeryturę, związane z tym odprawy i wysokość świadczeń dla zatrudnionych już żołnierzy, policjantów czy funkcjonariuszy innych służb mundurowych, nie ulegną zmianie". Dodał, że "dyskusja o nowych uzgodnieniach może dotyczyć tylko osób, które w przyszłości podejmą pracę w tych formacjach".

Wg wtorkowej "Rzeczpospolitej", która jako pierwsza napisała o liście, zarówno mundurowi związkowcy, jak i sami funkcjonariusze nie mają wątpliwości, że jest to wyraźna agitacja przed niedzielnymi wyborami.

Rzecznik rządu Paweł Graś powiedział PAP, że zarzuty te są absurdalne. - Trudno wyobrazić sobie bardziej absurdalny zarzut, że taki list wpisuje się w kampanię wyborczą - podkreślił. Powiedział, że jest to reakcja premiera na sytuację, która istnieje od kilku tygodni. Ma na celu - jak zaznaczył - uspokojenie atmosfery wewnątrz tych formacji, które są odpowiedzialne za bezpieczeństwo państwa.

- Próbowaliśmy dementować tę kwestię poprzez wypowiedzi i konferencje prasowe szefa MON, MSWiA, odprawę kadry kierowniczej, oficjalne sprostowania i dementi w mediach. Ale te działania nie przynosiły skutku - powiedział Graś. W jego ocenie "komuś zależało na tym, aby te plotki, zwłaszcza w końcówce kampanii wyborczej były podsycane". Stąd - jak powiedział - zdecydowana reakcja premiera i zwrócenie się imiennie do wszystkich funkcjonariuszy, żołnierzy, oficerów służb mundurowych, wojska, policji, straży więziennej i granicznej z konkretną i precyzyjną informacją".

Także rzeczniczka sztabu Bronisława Komorowskiego Małgorzata Kidawa-Błońska zapewniła we wtorek, że list Donalda Tuska do służb mundurowych nie jest elementem kampanii wyborczej. Kidawa-Błońska tłumaczyła podczas konferencji prasowej, że od pewnego czasu zaczęły pojawiać się pogłoski, iż "emerytury mundurowe, nabyte prawa, mogą zostać odebrane". - Takie pogłoski nie mogą się rozchodzić, to budzi nieufność ludzi. Wszelkie tłumaczenie przez media były w jakiś sposób podważane - argumentowała rzeczniczka sztabu Komorowskiego. Kidawa-Błońska oceniła, że list premiera "ucina sprawę raz na zawsze".

Zarzuty, że list jest elementem kampanii odpierał we wtorek także szef MON Bogdan Klich. - List nie ma nic wspólnego z kampanią, to list potwierdzający tylko to, co już wielokrotnie (...) było powtarzane, tzn. że nie ma i nie są planowane żadne zmiany w systemie emerytalnym dla żołnierzy będących obecnie w służbie - powiedział dziennikarzom. - Pan premier tylko to potwierdza, ponieważ plotka dalej "grasuje" w wojsku i jest rozprzestrzeniana także w innych służbach mundurowych - dodał.

MON wielokrotnie dementowało w przeszłości informacje o tym, jakoby były prowadzone prace nad zmianą zasad emerytalnych dla żołnierzy. Szef resortu obrony osobiście przypomniał, że reforma systemu emerytalnego mundurowych ma objąć jedynie tych, którzy do wojska dopiero przyjdą; deklaracje w tym zakresie minister obrony osobiście składał kilkakrotnie.

Także kilkakrotnie potwierdzał je - nie tylko w kraju, ale również podczas niedawnej wizyty u żołnierzy w Afganistanie - pełniący obowiązki prezydenta Bronisław Komorowski. Zapewnienia takie składał też rzecznik rządu Paweł Graś.

Mundurowych uspokajał również minister Michał Boni, mówiąc, że nie ma żadnego pomysłu, żeby osobom, które dzisiaj pracują w służbach mundurowych i wykonują swoje zadania, zmieniać warunki przechodzenia na emeryturę, odprawy z tym związane oraz wysokości emerytur.

Od początku tego roku wnioski o wypowiedzenie służby złożyło ok. 4 tys. żołnierzy. Resort oceniał, że ok. jedna trzecia z nich była efektem plotki o rzekomych zmianach systemu świadczeń i odpraw; spodziewał się, że część z nich zostanie wycofana.

Ze statystyk SW wynika, że w I kwartale tego roku ze służby odeszło 589 funkcjonariuszy, z czego jedna trzecia - na własną prośbę. Pozostałe dwie trzecie przypadków to orzeczenia komisji lekarskiej i wysługa 30 lat. Według Szostak, w Służbie Więziennej, liczącej około 60 tysięcy funkcjonariuszy, nie obserwuje się masowych odejść ze służby - jest natomiast utrzymująca się na zwyczajnym poziomie rotacja, gdy odchodzą starsi funkcjonariusze, a w ich miejsce pojawiają się nowi.

Jeszcze na początku czerwca posłowie Lewicy pytali MSWiA o zmiany przepisów emerytalnych dla służb mundurowych. Zmiany w przepisach mają nastąpić od 2012 r., nie będą dotyczyć funkcjonariuszy będących obecnie w służbie, a jedynie tych, którzy wtedy do niej wstąpią - mówił wtedy w Sejmie wiceszef MSWiA Zbigniew Sosnowski.

Przypomniał on, że w styczniu tego roku premier Donald Tusk zaprezentował w Sejmie plan konsolidacji finansów na lata 2010-11, mający na celu ograniczenie deficytu i długu publicznego. Plan ten mówi o nowym uregulowaniu systemu emerytalnego służb mundurowych, w połączeniu z mechanizmami zachęt do pozostania w służbie i przekwalifikowywania się na czas odejścia z niej.

- Plany te nie dotyczą emerytur funkcjonariuszy Policji, Państwowej Straży Pożarnej, Straży Granicznej i BOR będących obecnie w służbie, tylko tych, którzy przystąpią do niej w 2012 r. - zapewniał Sosnowski i dodał, że taką nowelizację musi jeszcze przyjąć parlament.

Według danych MSWiA, liczba byłych funkcjonariuszy korzystających już teraz z emerytur mundurowych, jest większa od liczby funkcjonariuszy pozostających w służbie, stąd konieczność zmian. Średnia emerytura mundurowa to - według Sosnowskiego - 2760 zł brutto, renta - 2130 zł brutto, a renta rodzinna - 2160 zł brutto.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)