Listonoszka zgubiła saszetkę z emeryturami. Pieniądze musiała odzyskać policja
Listonoszka z Wieliczki zgubiła pieniądze, które miała wypłacić seniorom w ramach emerytur. Saszetka z 24 tysiącami złotych trafiła w ręce przypadkowego człowieka. Ten jednak, zamiast zanieść zgubę na policję, przywłaszczył sobie gotówkę. Funkcjonariusze szybko go jednak odnaleźli.
Jak podaje w środę małopolska policja, do zdarzenia doszło we wtorek. Jedna z pracujących w Wieliczce listonoszek przed południem doręczała emerytury mieszkańcom jednego z osiedli. W pewnym momencie, zaglądając do torby z listami, zorientowała się, że nie ma saszetki z emeryturami.
Założyła, że musiała jej przypadkowo wypaść po drodze. Kobieta zaczęła szukać zguby. Saszetka znalazła się w jednym z koszty na śmierci, ale żadnych pieniędzy już w niej nie było. Kobieta szybko zgłosiła sprawę policji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Decyzje NBP w kampanii wyborczej. "Tego Adam Glapiński nigdy nie zrobi"
Większość pieniędzy udało się odzyskać
- Do rozwiązania sprawy natychmiast przystąpili wieliccy kryminalni oraz policjanci Wydziału Dochodzeniowo Śledczego, którzy po kilku godzinach wytypowali sprawcę przestępstwa – relacjonuje w środę rzecznik prasowy małopolskiej policji Sebastian Gleń.
Jak tłumaczy rzecznik, funkcjonariusze zatrzymali 52-latka w jego mieszkaniu i odzyskali większość pieniędzy. Mężczyzna usłyszał zarzut przywłaszczenia. Przyznał się do winy. Grozi mu kara do roku pozbawienia wolności.
Ludzie potrafią zwrócić naprawdę duże kwoty
Ludzie różnie reagują na przypadkowe odnalezienie dużej ilości gotówki. Część robi to, co powinna - zgłasza sprawę policji. W styczniu mieszkanka Jeleniej Góry znalazła na jednym z przystanków autobusowych pozostawioną bez nadzoru torbę. Jak się okazało, w środku było kilkadziesiąt tysięcy złotych. Kobieta odniosła znalezisko na policję, a funkcjonariuszom udało się odnaleźć właścicielkę i oddać jej pieniądze.
Z kolei latem ubiegłego roku podczas wizyty w jednym z głubczyckich kościołów 45-letnia kobieta znalazła wypchany gotówką portfel - było w nim 17 tys. zł. Znalazczyni odniosła zgubę na komisariat, a funkcjonariusze ustalili tożsamość właściciela i zwrócili mu portfel z cenną zawartością.
Jeśli znajdziemy czyjąś własność, to nie możemy zachować jej dla siebie. Niezwrócenie takiej rzeczy jest przywłaszczeniem. Jeżeli wartość znalezionego przedmiotu lub pieniędzy nie przekracza 500 zł, popełniania się wykroczenie. Kiedy wartość przekracza 500 zł, takie przywłaszczenie staje się już przestępstwo - a za to grożą surowsze konsekwencje prawne.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj