Lobbing cichociemny

Rzetelny lobbing z powodu złego prawa w Polsce nie istnieje. Za to interesy różnych grup w uchwalanych przez parlamentarzystów przepisach są starannie zapisywane i chronione, często kosztem interesu publicznego.

Obraz
Źródło zdjęć: © AFP | Janek Skarzyński

Jeszcze przed ubiegłoroczną gwiazdką tzw. nabici w polisolokaty mieli prawo liczyć, że proponowane przez rząd zmiany do ustawy o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej, umożliwią im równą walkę z instytucjami finansowymi, które za zrywanie niekorzystnych umów przez klientów, naliczali im nawet 99 proc. tzw. opłaty likwidacyjnej. Owszem, już w nowym roku rząd przyjął założenia do wspomnianej nowelizacji, które, jak głosi komunikat ministerialny, „ucywilizować mają rynek ubezpieczeniowych funduszy kapitałowych”, a opłata likwidacyjna „nie przekroczy 4 proc.”, z tym, że nowe przepisy nie obejmą… już zawartych umów, czyli właśnie grupy osób poszkodowanych. Przypadek? Gdy w grę wchodzą miliardy złotych, nic nie dzieje się przypadkiem. Choć oficjalnie nikt za korzystnymi dla instytucji finansowych rozwiązaniami nie lobbował.

Inna historia. Bankowy tytuł egzekucyjny (BTE) i perypetie nieudanej likwidacji reliktu z komunistycznej przeszłości, który we współczesnym świecie nie służy niczyim interesom, prócz banków. Mimo kilkuletnich starań m.in. wicepremiera rządu i szefa resortu gospodarki, pozytywnej rekomendacji dla zmiany z UOKiK, KNF, a nawet pozytywnej opinii Stałego Komitetu Rady Ministrów, nagle, z tajemniczych powodów, rząd wycofał się z pomysłu ograniczenia BTE. Pytanie, dlaczego i czy ktoś w tej sprawie zadziałał? Oficjalnie nie, bo z raportów działań lobbingowych umieszczanych na stronach Ministerstwa Gospodarki i Sejmu w sprawie BTE nie lobbował żaden podmiot ani nawet żaden z banków, w których interesie jest zachowanie egzekucyjnego status quo.

Lobbing? A co to takiego?

Brak oficjalnych śladów lobbowania na rzecz zachowania bankowego tytułu egzekucyjnego nie oznacza automatycznie, że zainteresowane strony nie zabiegały o to. – Po prostu polskie prawo w tym zakresie jest tak skonstruowane, że oficjalnie zjawisko lobbingu u nas praktycznie nie występuje – mówi z ironią Witold Michałek, współzałożyciel Stowarzyszenia Profesjonalnych Lobbystów w Polsce, ekspert Business Centre Club (BCC). – Profesjonalny lobbing obłożony jest przez ustawę szeregiem restrykcji. Od nakazu noszenia charakterystycznego i nieco stygmatyzującego czerwonego identyfikatora, po zakaz wstępu na posiedzenia podkomisji, które są kluczowe z punktu widzenia stanowienia prawa – dodaje ekspert. Na tym nie koniec. Szczególnie niekorzystny zapis w ustawie lobbingowej z punktu widzenia lobbystów nie dotyczy ich samych, a parlamentarzystów i urzędników. W świetle przepisów mają oni obowiązek prowadzenia sprawozdawczości z kontaktów z zarejestrowanymi, czyli profesjonalnymi lobbystami. To naraża ich na
biurokratyczną mitręgę oraz ryzyko oskarżenia przez politycznych i innych przeciwników, a także media o „poddanie się wpływowi lobbystów”. – Co, jak wiadomo, w powszechnej opinii uważane jest za dyskwalifikujące – dodaje Michałek. – Stąd, z jednej strony urzędnicy i parlamentarzyści starają się jak mogą unikać kontaktu z „profesjonalnymi” lobbystami, a z drugiej strony ci profesjonalni lobbyści widząc co się dzieje, sami przestają szukać oficjalnych dróg kontaktu i zakładają inne „kapelusze”, udając np. niezależnych ekspertów albo przedstawicieli najróżniejszych stowarzyszeń, związków zawodowych, organizacji biznesu, fundacji, związków wyznaniowych, bo oni wszyscy ustawą o lobbingu objęci nie są – wyjaśnia ekspert. I dodaje: – Takie sztuczki stosowane są przez lobbystów po to, aby mogli oni efektywnie wykonywać swój zawód.

Polska władza się boi

W niemieckim Bundestagu oficjalnie lobbuje ponad 2 tys. podmiotów, w brytyjskim parlamencie działa ok. 3 tys. lobbystów, w Waszyngtonie zarejestrowanych jest 12 tys., a w Brukseli lobbingiem zajmuje się blisko 15 tys. osób.

Tymczasem w Sejmie na oficjalnej liście lobbingowej znajduje się 39 nazwisk, z czego zgłoszenia 21 osób straciły ważność z końcem 2014 r. To oznacza, że aktualnie ledwie 17 lobbystów ma prawo oficjalnie zgłaszać postulaty do uchwalanych w polskim parlamencie ustaw.

Jeszcze mniej zarejestrowanych lobbystów działa w ministerstwach, nawet tych najbardziej interesujących dla dużego biznesu. W resorcie gospodarki na przykład w 2013 r. (za 2014 danych jeszcze nie ma) tylko jeden projekt ustawy o odnawialnych źródłach energii, zainteresował ledwie czterech lobbystów. Jeszcze mniej działań lobbingowych odnotowano w resorcie zdrowia. Raptem jeden lobbysta wystąpił z postulatem do niewielkiego rozporządzenia. Z kolei z danych Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju, które odpowiada za potężny obszar gospodarki i mnóstwo środków do wydania, wynika, że w 2014 r. nie zarejestrowano żadnych działań lobbingowych. Co ciekawe, również w 2013 r., kiedy MIR funkcjonowało jako dwa niezależne resorty też nie odnotowano jakiejkolwiek aktywności lobbingowej.

Te dane nie dziwią ekspertów i samych lobbystów. – To niemożliwe, aby w tak ważnych resortach dla wielkiego biznesu nikt albo prawie nikt nie lobbował – mówi zawodowy lobbysta, który nie chce podawać nazwiska. – Tyle, że u nas odbywa się to drogą nieoficjalną i nie mam na myśli korupcji, z którą niesłusznie zresztą, większości kojarzy się lobbing. Nieoficjalny lobbing polega na podszywaniu się pod niezależnych ekspertów, a czasem nawet udawaniu dziennikarzy prowadzących np. specjalistyczny portal – wyjaśnia lobbysta. Pod tym względem jesteśmy wstydliwym ewenementem, nie tylko w Europie – kwituje.

Europa wytyka błędy

Już dwa lata temu Rada Europy wystawiła Polsce krytyczną ocenę za słabą przejrzystość procesów legislacyjnych w naszym parlamencie, w tym lobbing. Opublikowany wówczas raport GRECO (agendy Rady Europy i Grupy Państw ds. Walki z Korupcją) wskazał wyraźnie, że lobbing w naszym kraju to przede wszystkim sfera kontaktów nieformalnych i brakuje nam jasnych reguł komunikowania się posłów i senatorów z lobbystami. „Zaniepokojenie budzi fakt, że na posiedzenia podkomisji zarejestrowani lobbyści nie mają wstępu, ale za to osoby z zewnątrz mogą w nich uczestniczyć jako goście. To oznacza, że część procesu tworzenia prawa znajduje się w cieniu i niejasne jest pochodzenie niektórych poprawek akceptowanych potem przez parlament. Jest to tym bardziej niepokojące, że posłowie nie muszą deklarować sytuacji konfliktu interesów w kontekście pojedynczych aktów prawnych” – czytamy w raporcie. Na ucywilizowanie tych kwestii Polska dostała półtora roku, które już minęło, a zmian nie widać.

Problem konfliktu interesów i braku przejrzystości w procesach legislacyjnych, już wiele lat temu dostrzegła Fundacja Batorego, która specjalizuje się w działaniach przeciw korupcji oraz na rzecz poprawy jakości demokracji, w tym jakości stanowionego w Polsce prawa. – Zanim jeszcze GRECO opublikowało swój raport, nasza Fundacja rekomendowała posłom i senatorom zmiany w praktyce legislacyjnej dla nadania większej przejrzystości całemu procesowi, którego nieodzownym i naturalnym procesem jest lobbing – tłumaczy Grażyna Kopińska, ekspertka Fundacji Batorego. – Zaproponowaliśmy parlamentarzystom, a także urzędnikom wprowadzenie deklaracji, która pomogłaby uczestnikom procesu legislacyjnego określić ewentualny konflikt interesów. Niestety, nasza propozycja nie spotkała się jak dotąd z szerszą akceptacją. Jedyne, co się poprawiło w tej materii to nagrywanie obrad podkomisji – dodaje. – Owszem, jest to jakiś postęp, ale dla ucywilizowania lobbingu nie wystarczy, bo jak wiadomo, lobbyści na obrady podkomisji wstępu
nie mają, a to tam zapadają decyzje o kształcie przyszłych przepisów. Dlatego wielu działającym jawnie lobbystom nie pozostaje nic innego, jak nawiązanie kontaktów nieformalnych – kwituje ekspertka.

Grażyna Kopińska zwraca też uwagę, że jeszcze w 2011 r. powstał projekt autorstwa Julii Pitery, w którym proponowała powołanie obok lobbingu zawodowego działającego na czyjeś zlecenia, rejestr lobbystów niezawodowych, czyli reprezentantów różnych stowarzyszeń, związków, etc. We własnej sprawie. – I chociaż tamten projekt nie był wolny od szeregu wad, w tym propozycji przenoszenia rejestru do CBA, szkoda że został zarzucony, że nic w tej sprawie się nie dzieje, a rzetelny lobbing nadal jest w Polsce fikcją – dodaje Kopińska.

W interesie waszym, czyli naszym

Ekspertce z Fundacji Batorego wtóruje Witold Michałek z BCC. – Wystarczą trzy osoby, aby stworzyć stowarzyszenie związane z jakąś branżą i aby wejść jako ekspert stowarzyszenia lub gość na podkomisję. Taka osoba ma pełną swobodę prezentowania poglądów swoich mocodawców i nie jest traktowana jak lobbysta, choć de facto nim jest. Taka sytuacja rodzi patologie i w konsekwencji nierówny wpływ zainteresowanych podmiotów na proces legislacyjny – kwituje ekspert.

Tego typu patologię doskonale widać na polu bitwy o zniesienie bankowego tytułu egzekucyjnego. Z informacji uzyskanych od przewodniczącego podkomisji wynika, że przedstawiciele strony bankowej reprezentowanej przez Związek Banków Polskich brali udział w posiedzeniach podkomisji i zabierali głos w sprawie BTE. „Jest to jednak normalna praktyka i jak najbardziej zgodna z obowiązującym prawem, bo przecież Związki, Stowarzyszenia czy Izby biorą udział w pracach różnych podkomisji jako tzw. strona społeczna”. Tylko, że taka „strona społeczna”, nie wydaje się działać w interesie społecznym, bo ten, zwyczajnie jest sprzeczny z interesami banków.

Longina Grzegórska-Szpyt

Wybrane dla Ciebie

Chcą likwidacji tych monet. Petycja trafiła do prezydenta
Chcą likwidacji tych monet. Petycja trafiła do prezydenta
Duża zmiana w OC. Kierowcy się ucieszą
Duża zmiana w OC. Kierowcy się ucieszą
Porażka systemu kaucyjnego? Polacy zabrali głos
Porażka systemu kaucyjnego? Polacy zabrali głos
Polskie lotnisko zamknięte na 3 miesiące? Szykuje się na "plan B"
Polskie lotnisko zamknięte na 3 miesiące? Szykuje się na "plan B"
Masowe zwolnienia w Łodzi. "Firma odwróciła się plecami"
Masowe zwolnienia w Łodzi. "Firma odwróciła się plecami"
Rosyjskie drony w Polsce. Terytorialsi w gotowości. Co z pracą?
Rosyjskie drony w Polsce. Terytorialsi w gotowości. Co z pracą?
Media w Rosji o dronach w Polsce. Skandaliczne zdania o Rzeszowie
Media w Rosji o dronach w Polsce. Skandaliczne zdania o Rzeszowie
Rosyjskie drony spadły w Polsce. Lokalni przedsiębiorcy komentują
Rosyjskie drony spadły w Polsce. Lokalni przedsiębiorcy komentują
Nie pojechali na wakacje. Domagają się 29 tys. zł odszkodowania
Nie pojechali na wakacje. Domagają się 29 tys. zł odszkodowania
Zamknięcie granicy z Białorusią. Ci przedsiębiorcy mają z tym problem
Zamknięcie granicy z Białorusią. Ci przedsiębiorcy mają z tym problem
Setki milionów długów. Ogromny problem sezonowej gastronomii
Setki milionów długów. Ogromny problem sezonowej gastronomii
Senior wciąż nie daje znaku. Rodzina oskarża dom pomocy
Senior wciąż nie daje znaku. Rodzina oskarża dom pomocy