Problemy lotniska w Radomiu. W zimę po terminalu będzie hulał wiatr
Port lotniczy w Radomiu miał w drugim roku swojego działania przyciągnąć nowych przewoźników i zwiększyć liczbę operacji lotniczych. Plan spalił na panewce. W sezonie zimowym na lotnisku będą operować tylko dwie linie lotnicze. Siatka połączeń przy trzy dni w tygodniu będzie całkowicie pusta.
Lotnisko w Radomiu zostało otwarte w II kwartale ubiegłego roku. Do końca 2023 r. port odprawił nieco ponad 100 tys. pasażerów. Według zapowiedzi lotnisko miało osiągnąć próg rentowności przy poziomie 80 tys. osób, ale w skali jednego miesiąca. Efekt? W 2023 r. port wygenerował 70 mln zł straty.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tyle wyda na wakacje czteroosobowa rodzina. Cena wywołuje dreszcze
Sezon zimowy zaczyna się w ostatnią niedzielę października i potrwa do ostatniej soboty marca 2025 r. W tym okresie ruch na lotnisku spadnie. Port lotniczy w Radomiu koncentrować się miał bowiem na czarterach. Póki co, biura podróży nie zdecydowały się jednak na korzystanie z lotniska poza tzw. wysokim sezonem.
Serwis "Rynek Lotniczy" zwrócił uwagę, że na jesieni i w czasie zimy z Radomia na ten moment będzie można polecieć korzystając wyłącznie z usług dwóch linii - PLL LOT i Wizzaira.
PLL LOT oferuje połączenia do Rzymu dwa razy w tygodniu - we wtorki i soboty. Węgierski przewoźnik będzie latał natomiast w środy i niedziele na Cypr. To oznacza, że przez pozostałe 3 dni w tygodniu lotnisko będzie stało całkowicie puste. Biorąc po uwagę obecną przepustowość Radom może przez cały sezon zimowy obsłużyć maksymalnie 32 tys. pasażerów - zauważył branżowy serwis.
Czy lotnisko w Radomiu osiągnie rentowność?
Pod koniec 2021 r. wiceprezes PPL Stefan Świątkowski w rozmowie z fly4free.pl zapowiadał, że radomskie lotnisko ma osiągnąć liczbę 1 mln pasażerów w ciągu 2-3 lat od otwarcia, czyli nawet w 2025 r. Jednak przez pierwszych 12 miesięcy działalności lotnisko Warszawa-Radom odprawiło zaledwie 130 tys. podróżnych.
W rozmowie z money.pl eksperci zauważyli już tylko jedną szansę, by lotnisko Warszawa-Radom zaczęło tętnić życiem.
- Szanse na przejęcie ruchu "warszawskiego" będą tylko wtedy, gdy wyczerpie się przepustowość Lotniska Chopina oraz Modlina i nie powstanie do tego czasu nowe lotnisko dla Warszawy. Wówczas rzeczywiście wielkość ruchu w Radomiu mogłaby wzrosnąć na tyle, że stałoby się ono rentowne - prognozował dr Adam Hoszman z Instytutu Infrastruktury, Transportu i Mobilności w Szkole Głównej Handlowej.